Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
22 Posty
feliks dzierżyński
(arturnor22)
Wiking
Zuzu napisał: Sam obrzucasz kogoś błotem, obrażasz i wyzywasz zrzucając mu takie postępowanie, to się nazywa HIPOKRYZJA
Jeśli masz jakieś argumenty przeciwko Gabrielowi to wyraź je w konkretnym temacie, pokazując jak się ludzie powinni wypowiadać i odnosić do siebie na forum. to co robisz to jest spam i nic więcej.
Arturnor napisał:
Niestety po przedstawieniu argumentów nie doczekałem się konstruktywnej odpowiedzi.
pozdrawiam
Zgłoś wpis
1416 Postów

(Zuzu)
Maniak
arturnor22 napisał:
Uważsz że człowiek który deklaruje się jako rasista i narodowy socjalista jest OK

W którym miejscu ja bronię gabriela? post tyczył się sposobu w jaki się wypowiadasz, a nie miał za zadanie bronić gabriela. Sam nie "pałam miłością" do niego na tym forum i jak mam jakieś swoje przemyślenia co do wypowiedzi kogokolwiek to w danym temacie przedstawiam swoje racje i nie muszę przy tym obrzucać kogoś błotem.
Nie śledzę tego co pisze gabriel czy ty, pomimo że siedzę tu dość często, więc duża część użytkowników nie ma zielonego pojęcia o czym ty piszesz, a sposób w jaki to robisz widzę tak:
SPAM
CHAMSTWO (wyzwiska itp.)
prywatna wojna(kompleks jakiś?)

to tylko forum, trzeba mieć dystans i nie brać sobie zbyt do głowy co tu ludzie piszą.
Większość ludzi potrafi czytać i wyciągać wnioski z tego co ktoś naskrobie, zgadzając się lub olewając czyjeś brednie.
Zgłoś wpis
22 Posty
feliks dzierżyński
(arturnor22)
Wiking
Szkoda że nie śledzisz tego co pisze gabriel bo być może zrozumiałbyś co jest co, to z jego strony padają wyzwiska i chamstwo, ja tylko powielam jego styl bo on innego on nie rozumie. to jest forum poloni w Oslo a nie forum gabriela.Ja nie mam kompleksów, to on je ma podłączająć si z chamskimi komentarzami do moich postów. jeśli chce niech pisze co mu pasuje tylko niech się nie wpierdziela tam gdzie go nikt nie oczekuje. Wiem pisze i pomagam, nie wiem siedze cicho na dupi.., a nie przeszkadzam proste???
Zgłoś wpis
22 Posty
feliks dzierżyński
(arturnor22)
Wiking
A tak na marginesie nie odpowiedziałeś mi na pytanie czy człowiek który jest rasista i narodowym socjalistą powinnien być użytkownikiem tego forum
Zgłoś wpis
22 Posty
feliks dzierżyński
(arturnor22)
Wiking
Pytanie do wszystkich użytkowników tego forum.
czy człowiek który jest rasista i narodowym socjalistą powinnien być użytkownikiem tego forum?
Zgłoś wpis
22 Posty
feliks dzierżyński
(arturnor22)
Wiking
Wesołych Swiąt!!!
Zgłoś wpis
287 Postów

(smajk)
Stały Bywalec
..arturze...w tym cichym krzyku ....zapomniales sie ...
...zobacz jaki jestes nietolerancyjny ... dla Gabriela ... i jego ...pogladow.. ..

....musisz glosniej krzyczec ..
Zgłoś wpis
1 Post

(Kow@lski)
Wiking
Ciekawy artykul dzisiaj na Onecie:

1914: jedna kolęda dwóch walczących armii


"Prawdopodobnie zaczęło się od tego, że alianccy żołnierze zobaczyli lampki i choinkowe drzewka, którymi Niemcy dekorowali swoje linie. A potem dało się słyszeć kolędy. Dowódcy przeciwnych oddziałów ustalali w swoich sektorach zawieszenie broni, by można było zabrać ciała poległych z pasa ziemi niczyjej. A potem żołnierze obu stron zaczynali wychodzić z okopów i dzielić się czekoladą i tytoniem.

Jeden ze szkockich żołnierzy wspominał Wigilię 1914 r.: "Ściskaliśmy sobie dłonie i składaliśmy życzenia. Rozmawialiśmy tak, jakbyśmy się znali od lat. Niemcy i Szkoci częstowali się nawzajem papierosami".

Przez kilka poprzednich miesięcy walczący po obu stronach dostawali od przeciwnika tylko ostrzały artyleryjskie albo serie z karabinów maszynowych. Brytyjska propaganda wojenna przedstawiała Niemców jako barbarzyńców – "Hunów", a w propagandzie cesarskiej Anglia była wrogiem "jednym i jedynym". W Boże Narodzenie 1914 r. dla wielu żołnierzy niemieckich, francuskich i brytyjskich na froncie zachodnim wróg po raz pierwszy okazywał się takim samym jak oni człowiekiem, który też marznie w okopie, tęskni za domem i chce przeżyć..."

"...Według relacji Franka Richardsa – wówczas szeregowca w pułku walijskich fizylierów – który uczestniczył w rozejmie, niemiecki oficer zaproponował wytoczenie dla żołnierzy kilku beczek piwa z pobliskiego browaru. "Oficerowie stukali się szklankami i nawzajem pili swoje zdrowie" – cytuje Richardsa serwis Eyewitnesstohistory.com. Brytyjczycy zrewanżowali się świątecznym puddingiem. Relacje niektórych naocznych świadków mówią też o rozgrywanych tu i ówdzie spontanicznych meczach piłkarskich.

Żołnierze mieli wrócić do swoich okopów o zmroku, a nieoficjalny rozejm miał się skończyć o północy Bożego Narodzenia. Ale trwał dłużej, niż się wszyscy spodziewali. Richards: "Ustaliliśmy, że nie strzelamy, dopóki oni nie zaczną. I przez cały drugi dzień świąt strzały nie padły. Tylko wrzeszczeliśmy do siebie nawzajem z okopów. Jakiś Niemiec pytał, jak nam smakowało piwo. Odkrzyknęliśmy, że było okropne, ale i tak jesteśmy wdzięczni. I tak rozmawialiśmy między okopami przez cały dzień..."
Zgłoś wpis
8929 Postów
Maniak
Kow@lski napisał:Ciekawy artykul dzisiaj na Onecie:
...WITAM W ŚWIĄTECZNY , BOŻONARODZENIOWY PORANEK...

Mądry i stonowany -/ ROZJEMCZY /- tekst ...

Ciekawe czy wszyscy bez wyjątku i logicznie zinterpretują TWÓJ wysiłek...

Oraz wyciągną odpowiednie wnioski...PŁYNĄCE Z TWOJEGO PRZESŁANIA..

Życzę IM tego ...!... oraz , uśmiechu ... oraz , luzu Świątecznego ...oraz , wielu , wielu innych przyjemniejszych rzeczy , tak różnych od codziennej goryczy i przyziemnej zgryzoty...

WSZAK SĄ PRZECIEŻ ...ŚWIĘTA ....ŚWIĘTA...

pozdrawiam ...PORANKOWO... i ...KAWOWO... a i tortowo...

GOD JUL
Zgłoś wpis
1 Post

(Kow@lski)
Wiking
To chyba tez w Swiatecznym klimaciku

Hardkorowy koksu: pierwszy wywiad w sieci
W kilka tygodni został niekwestionowaną gwiazdą internetu. Jego filmik "Hardkorowy koksu, co za pompa!" obejrzało na YouTubie ponad 700 tysięcy internautów.

Odszukaliśmy "Hardkorowego koksu". Jest Litwinem z dziada pradziada i żyje w Las Vegas u boku żony Polki, którą poznał już w Stanach. I przekonaliśmy się na własnej skórze: "Hardkorowy koksu" na co dzień jest dokładnie taki sam jak na YouTubie.

Telefony do pana to się pewnie urywają?

- Nie, z Polski jeszcze nikt do mnie nie dzwonił.

Jest pan u nas bardziej popularny niż Mariusz Pudzianowski.

- No to fajnie. Nie myślałem, że będę aż tak popularny. Prawie 300 tysięcy wyświetleń w tydzień. Nie jest źle (śmiech).

Trochę mam problem z panem, bo nie wiem, czy mam traktować pana jako sportowca, czy jako showmana?

- No jak to? Jestem kulturystą. Ale pożartować też lubię.

Sam pan wymyślił pseudo "Hardkorowy koksu"?

- Nie. Ktoś, kto wrzucił ten film na YouTube'a. Nawet nie wiem, kto to zrobił.

Jest zbiorowa histeria na pana punkcie, ale głośno też pana krytykują.

- To dobrze. Jak krytyka jest, to dobrze. Nieważne, czy dobra, czy zła. Tak myślę. Poza tym ja nie jestem Polakiem. Ja jestem stuprocentowym Litwinem. Polski to mój czwarty język, po litewskim, rosyjskim i angielskim.

A co by pan odpowiedział tym, którzy mówią, że jak ktoś ma duże mięśnie, to ma mało w głowie?

- Nie ma op... się (śmiech).

Siłownia to pana drugi dom. W którym jest pan częściej?

- Ale ile na tej siłowni jestem? Godzinę, dwie.

Godzinę? To nawet ja dłużej siedzę!

- Dlatego nie rośniesz (śmiech). Trzeba robić z rozumem. Godzinę, może półtorej, ale trzeba hardkorowo ćwiczyć. A jak idziesz na trzy godziny, z czego dwie godziny gadasz, to szkoda czasu.

W domu też pan ma siłownię?

- Coś tam mam, ale tu w Ameryce jest inaczej niż w Polsce, hardkorowo.

Co pan robi na co dzień?

- Jestem zawodnikiem i z tego żyję. Trochę też trenerem.

I jak wygląda pana dzień?

- Wstaję około 7:30. Od razu jem, bo jak się budzę, to już jestem głodny. Dziennie mam sześć-siedem posiłków. Najpierw kilka godzin pracuję przy komputerze, odpowiadam na posty fanów, których mam coraz więcej. Potem trening na siłowni. No i dużo jem, przygotowuję sobie jedzenie, a to też zajmuje dużo czasu. Poza sezonem trenuję cztery razy w tygodniu.

A te filmiki? Jak pan został gwiazdą internetu?

- Te filmiki kręcimy jakieś dwa lata, więc robimy je już jakiś czas. Powolutku się rozkręcało. One były wcześniej tylko na stronie supli. Ale kilka tygodni temu ktoś to wrzucił na YouTube'a, nazwał "Hardkorowy koksu" i tak wyszło. Wcześniej nie za dużo ludzi wiedziało o nich, ale teraz to już wszyscy (śmiech).

Jest pan Litwinem, mieszka w Las Vegas, a mówi po polsku. Pokręcone to wszystko.

- Urodziłem się na Litwie i nic polskiego w sobie nie mam. Do Stanów przeprowadziłem się dziesięć lat temu. Polskiego nauczyłem się w Stanach. Pracowałem z polskimi chłopakami.

Na budowie?

- Nie, naprawiałem samochody, jestem blacharzem. No i mam żonę Polkę, urodzoną w Stanach. Rozmawiamy pół po polsku, pół po angielsku. A z teściową to tylko po polsku muszę rozmawiać (śmiech).

Ulubione polskie potrawy?

- Golonka i pyzy. Kotlet schabowy niespecjalnie.

Jak z blacharza samochodowego zostaje się kulturystą?

- Jeszcze długo pracowałem w zawodzie, ale w końcu to zostawiłem. Nie chodziło o pieniądze. Profesjonalny status dostałem dopiero teraz, w tym roku. Jak jesteś amatorem, to były żadne pieniądze. Po prostu jak chcesz coś osiągnąć, to nie możesz przez cały dzień pracować samochodach, a wieczorem iść na siłownię. Tak się nie da.

A suple trzeba brać? Bez nich nie da rady?

- Suple pomagają, więc trzeba je brać. Ale przede wszystkim ćwiczyć i dużo jeść. Suple to dodatek. To nie jest tak, że jak napijesz się supli, to będziesz duży. Bez supli na pewno bym tak nie wyglądał. Jest duża konkurencja, tak więc po prostu trzeba je brać.

I pan bierze tylko legalne środki?

- Wszystko legalnie, wszystko, co trzeba. Dobre jedzenie, dobre suple, dobry trening.

Zanim został pan kulturystą, przez chwilę był pan strongmanem. Zna się pan z Pudzianowskim?

- Widziałem się z nim kiedyś. Nie startowaliśmy razem, ale spotkaliśmy się na zawodach w Ohio.

Który z was jest większy?

- Mariusz jest trochę wyższy. No i większy też na pewno jest.

Słyszał pan, że Pudzianowski zaczął walczyć w MMA?

- Widziałem go. No w porządku. To duży chłopak. Ale on musi kogoś położyć raz, dwa. Musi kondycję zrobić.

A pan nie chciałby bić się w MMA?

- Ja o tym na razie nie myślę.

Skoro ma pan żonę Polkę, to pewnie będą polskie święta?

- No oczywiście, w końcu teściowa przyjechała!

Nie boi się pan obżarstwa w święta?

- Teraz to jestem po sezonie, więc trzeba jeść. Nie ma co się martwić. Zawody dopiero w lipcu.

Kiedy pan do Polski przyjedzie?

- Jeszcze nie mam tego zaplanowanego, ale mam nadzieję, że w nowym roku przyjadę.

A nowe filmiki kiedy będą?

- Ciągle je dajemy. Jeden taki świąteczny nawet nakręciliśmy.

Co by pan poradził chłopakom z Polski?

- Ktoś się mnie pytał na forum, czy jak ktoś trenuje na siłowni, to może pić alkohol. Żadnego alkoholu! Trzeba ćwiczyć ostro. Nie ma co op... się po kątach (śmiech).

Zgłoś wpis


Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok