Nie martwicie się dziewczyny na zapas o to przedszkole, o WC. Ja mojego maluch posłałam w Polsce do przedszkola, gdy miał zaledwie 1 rok i 10 mies. na kilka godzin dziennie, bo był tak żywy i ruchliwy, uciekał mi do dzieci, nie miałam wyboru. Kochał chodzić do przedszkola. Wtedy jeszcze prawie nic nie mówił. Jak chciał do WC to wołał: ee (na oba). Wypadki oczywiście się zdarzały, ale rzadko.
W Norwegii sama pracowałam w przedszkolu i wygląda to tak, że większość dzieci radzi sobie w tej kwestii, niektóre chodzą w pieluszkach, a na niektóre trzeba uważać. Dziecko nowe i niemówiące po norwesku jest zawsze pod większą obserwacją przez pierwsze dni, otrzymuje też więcej pomocy. Zazwyczaj takich dzieci jest niewiele. Poza tym jedne dzieciaki obserwują inne i się uczą gdzie jest WC, same zaczynają chodzić, bez wołania.
Nie wiem w jakich rejonach Norwegii mieszkacie, ale u nas mówi się po prostu: Jeg må på do! (muszę do ubikacji- mówi się "du"

, Jeg må tisse (chce mi się siusiu), Jeg må basze (też nie wiem, jak się to pisze, ale znaczy: chce mi się kupę).
Poza tym z doświadczenia wiem, że dzieci są znacznie bardziej samodzielne bez Matek, które zazwyczaj są nadopiekuńcze...