Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

moje kotłowanie,czyli gotowanie - Norwegia

Czytali temat:
Joanna Kuchnicka Justyna Zwierzchowska Karolina Zając Jaroslaw Maciejewski (7736 niezalogowanych)
27 Postów
Sta. Kel
(taika)
Wiking
Witam wszystkich,może spodoba Wam się pomysł na dzielenie wypróbowanymi przepisami.Na internecie jest wiele stron,blogów i książek z przepisami,od jakiegoś czasu szukam nowych smaków zaglądając do nich.I właśnie w tym wątku,chciałabym wpisywać wszystkie przepisy które są smaczne i godne uwagi.Postaram się dodać do przepisu zdjęcie,nie zawsze zrobione przeze mnie(zaporzyczone od autora bloga lub książki na którym znalazłam przepis).
Zaczynamy od świetnego przepisu
Tort Sachera
W 1832 roku pod nieobecność szefa kuchni, młodszy kucharz na dworze księcia Metternicha – Franz Sacher otrzymał delikatne i odpowiedzialne zadanie stworzenia nowego deseru dla księcia i jego wymagających gości. Opracował on wówczas przepis na tort czekoladowy przekładany marmoladą morelową i oblewany polewą czekoladową, który po dziś dzień określany jest przez wielu mianem "króla deserów".

Jak się domyślacie - podany przeze mnie przepis nie jest oryginalny, bo receptura jest pilnie strzeżona. Ale jest to jedna z bardzo dobrych interpretacji .

Składniki:
200 g gorzkiej czekolady
125 g masła
8 żółtek
10 białek
szczypta soli
140 g cukru pudru, lekko aromatyzowanego wanilią
125 g mąki, przesianej
8 łyżek marmolady morelowej

Gorzką czekoladę połamać na mniejsze kawałki, roztopić w kąpieli wodnej lub mikrofali. Masło roztopić. Żółtka utrzeć trzepaczką, dodać roztopione masło i czekoladę, wymieszać.

Białka z solą ubić na sztywną pianę i, stopniowo wsypując cukier ubijać, aż piana będzie bardzo sztywna. Dodać 1/3 piany do masy czekoladowej i, stopniowo wsypując mąkę, mieszać delikatnie, aż składniki się połączą. Dodać pozostałą pianę i delikatnie wymieszać ciasto.

Ciasto przełożyć do dwóch form o średnicy 24 cm, wyłożonych papierem do pieczenia.

Piec w temperaturze 180ºC przez około 45 minut (piekłam troszkę krócej), aż ciasta wyrosną i patyczek wetknięty w środek każdego z nich będzie czysty i suchy. Wystudzić całkowicie na kratce.

Po ostygnięciu, pierwszą część ciasta ułożyć na paterze, posmarować marmoladą morelową, przykryć drugą częścią.

Polewa czekoladowa (wg innego autora):
200 g gorzkiej czekolady
160 g kremówki

Czekoladę połamać, razem z kremówką umieścić w małym garnuszku, delikatnie podgrzewając i mieszając czekać na rozpuszczenie się czekolady, następnie od razu zdjąć z palnika. Zbyt długie trzymanie na ciepłym lub zbyt gorącym palniku spowoduje, że całość może się zważyć. Jak polewa będzie gładka, wylać na tort, wyrównać.

Podawać z kleksem bitej śmietany.

Smacznego
Zgłoś wpis
Oceń wpis: -1  
Odpowiedz   Cytuj
27 Postów
Sta. Kel
(taika)
Wiking
Dzisiaj proponuje
Gołąbki na opak uwielbiane przez moją rodzinkę.Mimo długiego przepisu szybko się robią i sa bardzo prostę w przyrządzeniu.

Gołąbki na opak

Główka kapusty (dzielimy na pół,jednąpołowę trzemy na tarce z duzymi oczkami,pozostałą szatkujemy)
1kg mięsa mielonego
1 szklanka kaszy gryczanej
1 szklanka kaszy mannej (błyskawiczną)
1 szklanka ryżu
3 jajka

Kapustę dość drobno szatkujemy(ja pół główki trę na tarce z dużymi oczkami,część startą dodaję do farszu a część szatkowaną do obłożenia gołąbków w garnku). Następnie kapustkę wygniatamy i przekładamy do większej miseczki. Do wygniecionej już surowej startej kapusty wrzucamy mielone, szklankę kaszy gryczanej, szklankę ryżu, szklankę kaszy manny, 3 surowych całych jajek, przyprawiamy ulubionymi przyprawami (ja przyprawiam pieprzem,i solą). Całość mieszamy dokładnie. Wychodzi nam z tego dość dziwna papka, z której formujemy albo kuleczki jak na mielone, albo podłużne gołąbki, jak kto woli Zaznaczam że wszystko co wrzucamy do miski i mieszamy jest surowe i nie ugotowane!
Uformowane gołąbki wkładamy na gorący olej i obsmażamy z każdej strony aby nabrały ładnego rumianego koloru i stwardniały, dzięki czemu nie rozwalą się podczas gotowania. Po obsmażeniu układamy je w garnku, w taki sposób aby się nie gniotły,każdą warstwę posypujemy poszatkowaną kapustą. Zalewamy gołąbki gorącym wywarem[w osobnym garnku gotujemy wodę z vegetą ,pieprzem i przecierem pomidorowym) na tyle, aby woda przykryła wszystkie gołąbki.Mają gotować się w tym bulionie na małym ogniu, około 40 minut pod przykryciem. W razie ubywania bulionu należy dolać wody aby gołąbki były cały czas pod wodą. Czas gotowania zależy od wielkości gołąbków.
Moja rodzinka uwielbia gołąbki na opak,przepis jest długi,ale jak zaczniecie robić to się zdziwicie jak szybko się je przyrządza.

Smacznego
[img size=512]www.mojanorwegia.pl/images/fbfiles/image..._popup_watermark.jpg[/img]
nie pokazuje zdjęcia ,osoby chcace zobaczyć ugotowane gołąbki muszą kliknąć w link umieszczony wyzej.
Zgłoś wpis
Oceń wpis: 1  
Odpowiedz   Cytuj
27 Postów
Sta. Kel
(taika)
Wiking
Za 4 dni będę piekła chlebek,a więc dzisiaj szykuję zakwas,osoby które mają ochotę popiec razem ze mną zapraszam poniżej umieszczam przepis na zakwas,zaporzyczony z bloga dorotus76(jestem bardzo szczęśliwa że znalazłam bloga dorotus76,bardzo dużo przepisów już wypróbowałam i wiele napewno jeszcze wypróbuję,pozdrawiam serdeczne )

Zakwas

W I dzień rano:

Mieszam pół szklanki mąki żytniej pełnoziarnistej lub żytniej z pół szklanki zagotowanej wody (o temperaturze pokojowej). Umieszczam w dużym słoiku (kompotowym) i dokładnie mieszam. Górę słoika przykrywam folią aluminiową (bez gumki), po prostu ją owijam delikatnie wokół gwinta. Zostawiam go w ciepłym miejscu (obok pieca, który grzeje wodę, tam jest około 27 stopni C). Drzwi nie zamykam, bo dla zakwasu to jednak zbyt ciepło. Latem - jak jest w domu bardzo ciepło - można też zostawić na stole, gdzieś w miejscu bez przeciągów. Wieczorem mieszam zakwas 1 raz, porządnie i zostawiam do rana. Mieszam również za każdym razem, gdy chce 'uciec' ze słoika, ale przy tej ilości zakwasu, to jeszcze nie grozi .

Na 2 dzień rano:

Dokarmiam zakwas pierwszy raz, czyli robię dokładnie to samo, co wczoraj. Dodaję mąkę, wodę (po pół szklanki), mieszam, odkładam w ciepłe miejsce. Zazwyczaj po mieszaniu na drugi dzień wydaje mi sie, że jest trochę za gęsty (z mąką żytnia pełnoziarnistą), więc dolewam ciut więcej wody (niedużo, tak na oko), to jemu nic nie zaszkodzi. Można też w ogóle w te proporcje nie ingerować i nie dolewać nic więcej poza pół szklanki wody i mąki. Wieczorem mieszam, lub wcześniej, jeśli zakwas niebezpiecznie zbliża się do góry słoika.

Na 3 dzień rano:

Dokarmiam zakwas, czyli powtórka dnia 2.

Na 4 dzień rano:

Dokarmiam zakwas, mieszam, odstawiam w ciepłe miejsce. Po około 3 godzinach jest on już gotowy do pieczenia chleba.
Do wypieku chleba będziecie potrzebować np. 100 g zakwasu.Resztę wkładacie od razu do lodówki. W lodówce może pozostać do 10 dni.Jeśli najdzie Was ochota na pieczenie chleba, wyciągacie zakwas z lodówki, zostawiacie go na 2 - 3 h w ciepłym miejscu', dokarmiacie (wystarczą 2 łyżki wody i 2 łyżki mąki)Po dokarmianiu czekacie kolejne 3 godziny, by zaczął pracować. Następnie odbieracie ilość zakwasu potrzebną do upieczenia chleba, a resztę w słoiku wkładacie do lodówki.
Zgłoś wpis
Oceń wpis: -2  
Odpowiedz   Cytuj
1434 Posty

(gama28)
Maniak
Fajnie, gratuluję cieszenia się gotowaniem. Ja do tego typu zajęć podchodziłam dość sceptycznie. Ale coś mi się ostatnio stało, tzn. po wakacjach w Polsce, gdzie sporo pojeździliśmy, odwiedziliśmy też teściów i rodziców i powiem, że urzekło mnie to gotowanie, te rytuały, robienie przetworów. Do tej pory byłam z tych nowoczesnych, które wszystko kupią w sklepie, owszem gotowałam, ale byle szybko, coś łatwego. Poza tym przywiozłam sporo książek z Polski. Sprzedawczyni w Empiku namówiła mnie na "Dom nad rozlewiskiem" wszystkie 3 części, bez entuzjazmu kupiłam, zakładając, że akurat te książki poleżą, bo nie są w moim stylu. Jakimś trafem jednak zaczęłam czytać je w pierwszej kolejności, może żeby zatrzymać trochę dłużej atmosferę z Polski i dzięki tym książkom zmieniłam chyba na zawsze podejście do gotowania... Opisany jest tam powrót kobiety do korzeni, do domu na wsi, gdzie celebruje się najbardziej oczywiste czynności, najbardziej przyrządzanie posiłków. Ludzie spotykają się tam przy stole, jest atmosfera. I teraz jakoś tam marnie próbuję nadrabiać zaległości, próbować czegoś nowego, a przede wszystkim robić to z sercem...
Zgłoś wpis
Oceń wpis: -2  
Odpowiedz   Cytuj
27 Postów
Sta. Kel
(taika)
Wiking
Dziękuję.Uwielbiam szukać smaków z dzieciństwa,jedząc potrawy przyrządzone wspominać,czasy i ludzi.Dużo smaków wiąże się z tradycją i wspomnieniami.
A u nas tradycja to rzecz święta, szczególnie ta wigilijna i wielkanocna,na stole ma być tradycyjnie, smacznie, kolorowo i tak jak nas - dużo. W swoim życiu spotkałam dwie osoby, których zawsze radosna, choć jakże żmudna praca w kuchni wieńczona była ulotnymi – bo zjadanymi arcydziełami. Oto one: Moja ukochana babcia, i tata .Pamięć o tym, czego dokonywali w kuchni, czym nas karmili, według zbieranych z pokolenia na pokolenie przepisów jest ciągle żywa. Są z nami w pozornym przedświątecznym rozgardiaszu. Siedzą z nami przy świątecznym stole, bo miłość jest zawsze silniejsza od śmierci. Wszystkie o nich wspomnienia znamy na pamięć, ale nie może ich nie być.I to wszystko za sprawą potraw którymi nas karmili,które pokochaliśmy i do których lubimy wracać.
Zapraszam wklejajcie swoje przepisy, na pewno będzie nam raźniej poznawać nowe smaki,uważam że dobry kucharz umie korzystać z tradycji i współczesności
Zgłoś wpis
Oceń wpis: -1  
Odpowiedz   Cytuj
1371 Postów
Barbara H
(barbara67)
Maniak
Pieknie piszecie o sztuce jaka jest gotowanie .

Ja - niestety albo stety - nie jestem ani zwolenniczka tradycj ani nie jestem romantyczna ( nawet nie pamietam daty naszego slubu ) ale lubie eksperymentowac w kuchni i szperac zwlaszcza w internecie w poszukiwaniu nowych kulinarnych wrazen. Pozwalam tez sie inspirowac kuchnia moich uczniow z Tailandi, Chin, Francji i innych krajow.

Moja historia z gotowaniem zaczela sie pozno bo dopiero ok. 30 ( wczesniej zerowalam na kuchni domowej i studenckiej w Pl. a potem na mezu w No. )

U nas w domu mamy oceny za obiady - zainspirowane tutejszym " terningkast " - skala od 1 do 6 i wszystkie nowe " pozycje" sa poddawane ocenie i ewentualnie eliminowane z listy mozliwych prppozycji obiadowych.

Na pewno sie z wami podziele moimi sprawdzonymi przepisami

Serdecznie pozdrawiam pasjonatki gotowania
Zgłoś wpis
Oceń wpis: 1  
Odpowiedz   Cytuj
27 Postów
Sta. Kel
(taika)
Wiking
Dziękuje za pozdrowienia i zapraszam do wspólnego gotowania ,dodam że wiele przepisów które podaję na forum wyszukałam na blogach,sprawdzam sama jeśli przepis będzie godny polecenia napiszę o nim,postaram się wkleić zdjęcie i opisać walory smakowe.
Czas upiec chlebek na zakwasie,zobaczymy co z tego wyjdzie .Przypominam dla osób które zrobiły zakwas,dzisiaj dokarmianie 1/2szkl wody,1/2szkl mąki wsypujemy do zakwasu porządnie mieszamy,przykrywamy i odstawiamy do jutra.
Dzisiaj podam kilka przepisów na chlebek,, może i Wy znajdziecie coś dla siebie i będziecie mogli się przyłączyć do pieczenia.


1.Chleb pszenny na mieszanym zakwasie
Składniki:
1 szklanka zakwasu żytniego lub pszennego
2/3 szklanki mleka
1/4 szklanki wody źródlanej
2 łyżki roztopionego masła
1 łyżka cukru
1 łyżka soli
3 i 1/4 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka drożdży

Na wierzch:
1 jajko
2 łyżki słodkiej śmietanki
nasiona do posypania

Zakwas doprowadzić do temperatury pokojowej, wymieszać z ciepłym mlekiem.

Drożdże rozpuścić w 1/4 szklanki ciepłej wody, dodać cukier i 2-3 łyżki mąki. Resztę mąki wymieszać z solą, miksturą drożdżową i zakwasem. Wyrabiać, pod koniec dodając roztopione masło. Zostawić w ciepłym miejscu, przykryte ściereczką, do podwojenia objętości.

Następnie:

Wyjąć ciasto i lekko wyrobić. Na posypanej mąką powierzchni uformować 2 okrągłe bochenki (ja upiekłam jeden duży bochenek w wysokiej formie o wymiarach dolnych 26 x 13 cm). Zostawić je na 1 godzinę, przykryte, do podwojenia objętości. Przed samym pieczeniem posmarować bochenki jajkiem roztrzepanym z odrobiną słodkiej śmietanki, posypać nasionami.

Piec 10 minut w temperaturze 240ºC, potem zmniejszyć do 190º i piec jeszcze 20 minut (jeden duży bochenek piec dłużej o 5 minut niż 2 małe).

Studzić na kratce.

Smacznego

2.Chleb pszenno - żytni
Składniki na zaczyn zakwasowy:
100 g płynnego zakwasu żytniego razowego (aktywnego)
125 g mąki białej pszennej chlebowej
30 g wody

Składniki zaczynu dobrze wymieszać. Umieścić w misce i szczelnie przykryć, pozostawić na 4 godziny do wyrośnięcia w temperaturze pokojowej. W zależności od aktywności i mocy zakwasu etap ten może potrwać dłużej, należy poczekać, aż przynajmniej podwoi objętość. Zaczyn włożyć do lodówki na noc.

Następnego dnia, godzinę przed przygotowaniem ciasta chlebowego, wyjać starter z lodówki i pokroić na 10 kawałków. Zostawić pod przykryciem.

Kawałki zaczynu połączyć z:
575 g mąki białej pszennej chlebowej
2 łyżeczki soli
340 - 390 g letniej wody (35 - 39ºC).

Ciasto wyłożyć na stół i zagnieść (około 12 minut). Powinno być ścisłe i delikatnie lepkie. Zostawić do wyrośnięcia na 4 godziny, składając ciasto trzykrotnie podczas rośnięcia (co godzinę).

Podzielić na 2 części i zwinąć w owalne bochenki. Oba włożyć do koszyków złączeniami do góry i pozwolić im wyrastać przez 3 godziny (można przetrzymać w lodówce przez noc). Bochenki wyłożyć na blachę wysypaną mąką i naciąć im wierzchy.

Piec w temperaturze 260ºC z parą przez 10 minut. Następnie odwrócić chleby o 180 stopni, zmniejszyć temperaturę do 230ºC i piec około 20 - 25 minut, aż bochenek postukany od spodu będzie głuchy. Wystudzić na kratce.

3.Dla osób bojących się zakwasu na drożdżach Chleb wieloziarnisty
Składniki na 2 bochenki:
1 kg mąki krupczatki (nie próbowałam z inną mąką)
6 łyżek siemienia lnianego
6 łyżek łuskanego słonecznika
1 szklanka otrąb pszennych lub żytnich
3 łyżki sezamu
2 łyżki pestek dyni
1,5 łyżki soli
5 łyżek cukru
5 dag świeżych drożdży
1 litr wody

Mąkę, ziarna, sól, cukier i pokruszone drożdże wymieszać dokładnie. Zalać ciepłą wodą i wyrobić ciasto (ciasto będzie bardzo luźne, ale takie ma być). Odstawić do wyrośnięcia na 20 minut.

Wyrobić ponownie, ja po prostu mocno rozmieszałam (dalej ciasto będzie luźne) i przełożyć do natłuszczonych foremek keksowych. Odstawić do wyrośnięcia (czas rośnięcia trzeba wyczuć, z pewnością nie musi podwoić objętości - rośnie bardzo krótko i wystarczy jak trochę podrośnie, inaczej może się nie udać; u mnie rósł około 20 minut).

Piec około 1 godziny (piekłam 50 minut) w temperaturze 230ºC.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1 Post

(kilex)
Wiking
Witam , no to może trochę sezonowo ,. znalazłem trochę grzybów w lesie , najwięcej kozaków i kurek trochę rydzy , podrzucie proszę przepis na marynatę
Zgłoś wpis
Oceń wpis: 1  
Odpowiedz   Cytuj
27 Postów
Sta. Kel
(taika)
Wiking
Witam
proszę bardzo,dzisiaj właśnie szykowałam przepisy na przetwory

Grzyby marynowane
Składniki:
1 kg grzybów leśnych lub pieczarek
3 dkg soli

Marynata:
1 l wody
5 dkg soli
7 dkg cukru
1 szklanka octu spirytusowego 10%
1 marchewka
6 ziaren czarnego pieprzu
2 ziarna ziela angielskiego
1 gałązka koperku
1 liść laurowy
1 mała cebula
Alternatywnie:
1 litr octu 3% winnego z białego wina
2 łyżeczki soli
1 łyżeczka cukru

Sposób przyrządzenia:
Przygotować marynatę. Cebulę obrać, pokroić w plastry, podobnie marchew. Wodę doprowadzić do wrzenia, dodać składniki marynaty, gotować powoli przez 5 minut. Grzyby starannie przebrać, dokładnie oczyścić, umyć. W odpowiednio dużym garnku doprowadzić do wrzenia wodę, posolić (3 dkg soli na 1 kg grzybów) gotować powoli przez około 10 - 15 minut. Odcedzić, przepłukać na sicie wrzątkiem. Tak przygotowane grzyby przełożyć do wyparzonych słojów, zalać marynatą, szczelnie zamknąć. Pasteryzować 10 minut. Przechowywać w ciemnym, chłodnym miejscu.
Uwaga: proporcje na marynatę zależą od preferencji wykonawcy zwłaszcza jeżeli chodzi o ilość cukru i octu. Na Podlasiu na dno każdego słoja wkładany jest ząbek czosnku.
Zgłoś wpis
Oceń wpis: 1  
Odpowiedz   Cytuj
27 Postów
Sta. Kel
(taika)
Wiking
Kurki marynowane z chili

kurki 2 kg
cebula drobna
papryczka chili w proszku 1 opakowanie
woda 6 szklanek
ocet 1,5 szklanki
listki laurowe 4 szt
pieprz ziarnisty 1 łyżeczka
ziele angielskie 1 łyżeczka
sól 2 łyżki
cukier 2 łyżki

Kurki umyć włożyć do wody (woda może być lekko posolona) i gotować 10 minut.

Zalewa:
Woda
cukier
sól
ziele angielskie
ocet
pieprz ziarnisty
Całość gotujemy 10 minut.

W tym czasie układamy kurki w słoiczkach do każdego wkładając jedną małą cebulkę i szczyptę chili. następnie zalewamy słoiki zalewą, zakręcamy i pasteryzujemy 20 min.
Zgłoś wpis
Oceń wpis: 2  
Odpowiedz   Cytuj


Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok