Nastawienie to ja mialam dobre od poczatku ciazy ale jak widac nie dzialalo

Ogolnie myslalam ze jestem odporna na bol ale..zaczelo sie od tego ze po drugiej tabletce na wywolanie zaczelam dostawac skurcze co 3 minuty wiec zadzwonili na porodowke zeby po mnie przyszli,przyszla babeczka zabrala mnie i od tamtego momentu az do urodznenia czas spedzilam w tej porodowce juz.Najpierw bylo chodzenie po pokoju ale krotkie bo bolalo jak cholera a najgorsze sie okazalo ze wisi w powietrzu,pozniej siedzialam pod prysznicem,pozniej byla wanna,pozniej jakies kleczenie zeby tylko sobie ulzyc i takie kombinacje na pollezaco na tym lozu ale skurczy dostalam tak silnych ze przed skurczem drgania mialam mocne pozniej skurcz w polaczeniu z wymiotami-takie byly silne

Juz blagalam o wyjecie go,zeby nie czekali na wieksze rozwarcie,tylko dzialali ale oni czekali az bylo 9cm i dopiero wtedy sie zaczelo... 6,5 h sie meczylam bez niczego a w ostatniej godzinie to oni mnie juz prosili zebym wziela epidural bo widzieli jakie silne sa skurcze..no i sie zgodzilam i dzieki bogu

Z nim bylo masakrycznie a bez niego? Kazda kobieta reaguje inaczej wiec nie ma sie co oszukiwac ze nie boli,pozostaje modlic sie zeby bylo latwo w danym przypadku u danej osoby

Ale udalo sie-najwazniejsze

buziaki kochane