Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Czytali temat:
Anatan1 (7970 niezalogowanych)
1 Post

(Luba)
Wiking
retier1 napisał:
retier1 napisał:
I tu bym się z tobą nie zgodził barbaro.Niestety prawda jest taka że w Polsce każda grupa zawodowa,a zwłaszcza na garnuszku państwa jest kastą. I nauczyciele nasi nie są wyjątkiem. Miałem okazję się przekonać na własnej skórze,a z tego co wiem od nie jednego rodzica to nie tylko ja. Priorytetem powinna być jedynie możliwie efektywna edukacja dzieci. Tu jednak większość nauczycieli olewa to z różnych powodów. I raczej nie ma znaczenia w jakim kraju jesteśmy. Nie tylko w Polsce są problemy z oświatą.


Ale chciałem cię zapytać w sumie o co innego.
Padł tutaj między innymi zarzut że dzieci nie chca się uczyć bo rodzice są patologią społeczną i nic z nich nie będzie,są stracone. Więc kto twoim zdaniem ma zmienić te dzieci jeśli nie szkoła? Idąc dalej takim rozumowaniem powinniśmy zlikwidować fizycznie wszystkich którzy są obciążeniem dla państwa. Czyż nie Hitler wprowadził taką zasadę?


Chyba sie trochę zagalopowałeś...Pierwszą i podstawową szkołą, wzorcem i inspiracją jest dla małego człowieka dom. To z niego czerpie nawyki, dokonuje pierwszych obserwacji, jest zachęcany do rozwoju lub, co przykre, w tym rozwoju zatrzymywany. Dzieci, które nie mają zapewnionych podstawowych warunków do normalnej egzystencji, gdy piramida ich potrzeb wali sie u samego dołu, nie bedą w stanie budowac kolejnych jej poziomów. Ale tutaj moze to byc przyczynek do kolejnej dyskusji. Czy wysyłac pomoc społeczną, czy angażowac psychologów, czy szkołę winic za taki stan rzeczy?
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
2840 Postów
iksiński igrek
(retier1)
Maniak
Luba napisał:
retier1 napisał:
retier1 napisał:
I tu bym się z tobą nie zgodził barbaro.Niestety prawda jest taka że w Polsce każda grupa zawodowa,a zwłaszcza na garnuszku państwa jest kastą. I nauczyciele nasi nie są wyjątkiem. Miałem okazję się przekonać na własnej skórze,a z tego co wiem od nie jednego rodzica to nie tylko ja. Priorytetem powinna być jedynie możliwie efektywna edukacja dzieci. Tu jednak większość nauczycieli olewa to z różnych powodów. I raczej nie ma znaczenia w jakim kraju jesteśmy. Nie tylko w Polsce są problemy z oświatą.


Ale chciałem cię zapytać w sumie o co innego.
Padł tutaj między innymi zarzut że dzieci nie chca się uczyć bo rodzice są patologią społeczną i nic z nich nie będzie,są stracone. Więc kto twoim zdaniem ma zmienić te dzieci jeśli nie szkoła? Idąc dalej takim rozumowaniem powinniśmy zlikwidować fizycznie wszystkich którzy są obciążeniem dla państwa. Czyż nie Hitler wprowadził taką zasadę?


Chyba sie trochę zagalopowałeś...Pierwszą i podstawową szkołą, wzorcem i inspiracją jest dla małego człowieka dom. To z niego czerpie nawyki, dokonuje pierwszych obserwacji, jest zachęcany do rozwoju lub, co przykre, w tym rozwoju zatrzymywany. Dzieci, które nie mają zapewnionych podstawowych warunków do normalnej egzystencji, gdy piramida ich potrzeb wali sie u samego dołu, nie bedą w stanie budowac kolejnych jej poziomów. Ale tutaj moze to byc przyczynek do kolejnej dyskusji. Czy wysyłac pomoc społeczną, czy angażowac psychologów, czy szkołę winic za taki stan rzeczy?


A więc i tak winę ponosi szkoła jeśli nie reaguje w odpowiedni sposób na takie przypadki.Kto jeśli nie szkoła jest pierwsza w kolejce przy kontakcie z takim dzieckiem? Opieka społeczna reaguje wtedy gdy ma sygnały o takiej rodzinie właśnie z szkoły,bynajmiej tak to widzę w realnym życiu.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1 Post

(Luba)
Wiking
retier1 napisał:
Luba napisał:
retier1 napisał:
retier1 napisał:
I tu bym się z tobą nie zgodził barbaro.Niestety prawda jest taka że w Polsce każda grupa zawodowa,a zwłaszcza na garnuszku państwa jest kastą. I nauczyciele nasi nie są wyjątkiem. Miałem okazję się przekonać na własnej skórze,a z tego co wiem od nie jednego rodzica to nie tylko ja. Priorytetem powinna być jedynie możliwie efektywna edukacja dzieci. Tu jednak większość nauczycieli olewa to z różnych powodów. I raczej nie ma znaczenia w jakim kraju jesteśmy. Nie tylko w Polsce są problemy z oświatą.


Ale chciałem cię zapytać w sumie o co innego.
Padł tutaj między innymi zarzut że dzieci nie chca się uczyć bo rodzice są patologią społeczną i nic z nich nie będzie,są stracone. Więc kto twoim zdaniem ma zmienić te dzieci jeśli nie szkoła? Idąc dalej takim rozumowaniem powinniśmy zlikwidować fizycznie wszystkich którzy są obciążeniem dla państwa. Czyż nie Hitler wprowadził taką zasadę?


Chyba sie trochę zagalopowałeś...Pierwszą i podstawową szkołą, wzorcem i inspiracją jest dla małego człowieka dom. To z niego czerpie nawyki, dokonuje pierwszych obserwacji, jest zachęcany do rozwoju lub, co przykre, w tym rozwoju zatrzymywany. Dzieci, które nie mają zapewnionych podstawowych warunków do normalnej egzystencji, gdy piramida ich potrzeb wali sie u samego dołu, nie bedą w stanie budowac kolejnych jej poziomów. Ale tutaj moze to byc przyczynek do kolejnej dyskusji. Czy wysyłac pomoc społeczną, czy angażowac psychologów, czy szkołę winic za taki stan rzeczy?


A więc i tak winę ponosi szkoła jeśli nie reaguje w odpowiedni sposób na takie przypadki.Kto jeśli nie szkoła jest pierwsza w kolejce przy kontakcie z takim dzieckiem? Opieka społeczna reaguje wtedy gdy ma sygnały o takiej rodzinie właśnie z szkoły,bynajmiej tak to widzę w realnym życiu.


Jeżeli nie reaguje, to rzeczywiscie źle sie dzieje, ale i tak głównym winnym pozostają tutaj, nie używając eufemizmów, mający wszystko "w dupie" - rodziciele...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
2840 Postów
iksiński igrek
(retier1)
Maniak
Tak Luba,lecz pytanie zasadnicze brzmi kto to ma te dzieci zmienić,wyprowadzić z tego jakie są bo mają takich a nie innych rodziców.Tutaj jest największy problem a nie w pieniądzach,tak mi się wydaje
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
636 Postów
Wyjadacz
retier1 napisał:
Luba napisał:
retier1 napisał:
retier1 napisał:
I tu bym się z tobą nie zgodził barbaro.Niestety prawda jest taka że w Polsce każda grupa zawodowa,a zwłaszcza na garnuszku państwa jest kastą. I nauczyciele nasi nie są wyjątkiem. Miałem okazję się przekonać na własnej skórze,a z tego co wiem od nie jednego rodzica to nie tylko ja. Priorytetem powinna być jedynie możliwie efektywna edukacja dzieci. Tu jednak większość nauczycieli olewa to z różnych powodów. I raczej nie ma znaczenia w jakim kraju jesteśmy. Nie tylko w Polsce są problemy z oświatą.


Ale chciałem cię zapytać w sumie o co innego.
Padł tutaj między innymi zarzut że dzieci nie chca się uczyć bo rodzice są patologią społeczną i nic z nich nie będzie,są stracone. Więc kto twoim zdaniem ma zmienić te dzieci jeśli nie szkoła? Idąc dalej takim rozumowaniem powinniśmy zlikwidować fizycznie wszystkich którzy są obciążeniem dla państwa. Czyż nie Hitler wprowadził taką zasadę?


Chyba sie trochę zagalopowałeś...Pierwszą i podstawową szkołą, wzorcem i inspiracją jest dla małego człowieka dom. To z niego czerpie nawyki, dokonuje pierwszych obserwacji, jest zachęcany do rozwoju lub, co przykre, w tym rozwoju zatrzymywany. Dzieci, które nie mają zapewnionych podstawowych warunków do normalnej egzystencji, gdy piramida ich potrzeb wali sie u samego dołu, nie bedą w stanie budowac kolejnych jej poziomów. Ale tutaj moze to byc przyczynek do kolejnej dyskusji. Czy wysyłac pomoc społeczną, czy angażowac psychologów, czy szkołę winic za taki stan rzeczy?


A więc i tak winę ponosi szkoła jeśli nie reaguje w odpowiedni sposób na takie przypadki.Kto jeśli nie szkoła jest pierwsza w kolejce przy kontakcie z takim dzieckiem? Opieka społeczna reaguje wtedy gdy ma sygnały o takiej rodzinie właśnie z szkoły,bynajmiej tak to widzę w realnym życiu.


Retier, w tej kwestii mozesz sie wypowiadac jak wychowiesz i wyksztalcisz swoje dzieci, wtedy sie dowiesz ile kosztuje udukacja w Polsce.Niby bezplatna, jak to gwarantuje konstytucja.
Aco maja powiedziec rodzice ktorych nie stac na podreczniki dla swoich dzieci, co pojda do pomocy spolecznej i uslysza ze na ten rok fundusze sie juz skonczyly.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1564 Posty
Maniak

   Taka opowieść z życia. Była sobie klasa, a w niej uczeń z rodziny patologicznej. Z uwagi na to, że dziecko widziało swoją odmienność i było zwyczajnie zazdrosne o to, czego nie mogło mieć, reagowało agresją i negatywnymi zachowaniami. Powodowało to stopniowe odrzucanie go przez klasę, na co on reagował zwiększeniem swojej agresji. Mądra wychowawczyni, widząc co się dzieje, zaczęła działać. Na zebraniu rodziców przedstawiła nam szczegółowo sytuację i wnioski wyciągnięte podczas konsultacji z psychologiem. Po dyskusji wyszło nam, że najlepszym rozwiązaniem będzie uświadomienie naszych dzieci o sytuacji i zmiana ich zachowań. Zadziałało, stopniowo się uspokoiło i uczeń z powrotem stał się częścią klasy.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
636 Postów
Wyjadacz
Dino napisał:

   Taka opowieść z życia. Była sobie klasa, a w niej uczeń z rodziny patologicznej. Z uwagi na to, że dziecko widziało swoją odmienność i było zwyczajnie zazdrosne o to, czego nie mogło mieć, reagowało agresją i negatywnymi zachowaniami. Powodowało to stopniowe odrzucanie go przez klasę, na co on reagował zwiększeniem swojej agresji. Mądra wychowawczyni, widząc co się dzieje, zaczęła działać. Na zebraniu rodziców przedstawiła nam szczegółowo sytuację i wnioski wyciągnięte podczas konsultacji z psychologiem. Po dyskusji wyszło nam, że najlepszym rozwiązaniem będzie uświadomienie naszych dzieci o sytuacji i zmiana ich zachowań. Zadziałało, stopniowo się uspokoiło i uczeń z powrotem stał się częścią klasy.

No i wlasnie o to chodzi, czasami lepiej jest zmienic nauczyciela , czy dyrektora, zeby bylo normalnie.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1 Post

(Luba)
Wiking
A więc mamy odpowiedź, do wszystkiego trzeba podejsc "z głową". Dużo serca też nie zaszkodzi, no i....uśmiechu, którym Dino zaczyna swoje wypowiedzi...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1564 Posty
Maniak
Luba napisał:
A więc mamy odpowiedź, do wszystkiego trzeba podejsc "z głową". Dużo serca też nie zaszkodzi, no i....uśmiechu, którym Dino zaczyna swoje wypowiedzi...

   Uśmiech to ważna rzecz w życiu, według mnie lepiej jest się pośmiać, niż wściekać, zawsze weselej. Poza tym, jak mówią, pomaga w życiu. W urzędach działa lepiej niż bombonierka . Ktoś tu pisał, że uśmiech i życzliwość wracają do nas zwielokrotnione, tak jak i agresja .
Na odprężenie:
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1 Post

(Kow@lski)
Wiking
Dino napisał:
[quote]Luba napisał:
A więc mamy odpowiedź, do wszystkiego trzeba podejsc "z głową". Dużo serca też nie zaszkodzi, no i....uśmiechu, którym Dino zaczyna swoje wypowiedzi...

   Uśmiech to ważna rzecz w życiu, według mnie lepiej jest się pośmiać, niż wściekać, zawsze weselej. Poza tym, jak mówią, pomaga w życiu. W urzędach działa lepiej niż bombonierka . Ktoś tu pisał, że uśmiech i życzliwość wracają do nas zwielokrotnione, tak jak i agresja .


Osobiscie cos nie mam zaufania do Twoich usmiechow, Dino. One zawsze byly tylko i jedynie na poczatku i na koncu wypowiedzi...No ale coz, moze to bylo kiedys, nie teraz... Powodzenia....
Usmiech.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj


Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok