Każdy kraj ma swoją kulturę, obyczaje i sposób życia.
Przenosząc się do Norwegii, trzeba zdać sobie sprawę, że nie jest to taki sam kraj, jak Polska.
Musi on mieć niewątpliwie zalety, bo w innym przypadku nikt rozsądny nie zostawia swojej rodziny, przyjaciół, znajomych tylko po to, by coś zmienić w swoim życiu na gorsze.
Jeśli jest tutaj taki niski poziom szkolnictwa, a u nas taki wysoki, dlaczego 95% ludzi potrafi mówić w co najmniej dwóch językach, a w Polsce tylko znaczna mniejszość?
Dlaczego w Polsce w sklepach krzyczy się na dzieci, a w Norwegii prawie w ogóle tego nie ma?
Dlaczego tak boimy się, że ktoś nam odbierze dziecko? Bo może mamy poczucie, że coś robimy nie tak?? Znam masę ludzi, którzy w Norwegii posiadają dziecko i nikomu go jeszcze nie odebrali. Słychać o pomyłkach BV, to fakt, ale w Polsce, co zostało napisane już zresztą powyżej, zdarzają się o wiele gorsze sytuacje.
Prawdą jest też, że wiele osób, które narzekają albo są "zmuszone" do pracy przy sprzątaniu to te, które przyjechały tu tylko "zarobić się" (praca 24h na dobę, byleby tylko w Polsce można było więcej wydać,...), a niekoniecznie dać coś też od siebie - socjalizować się: nauczyć języka, zaakceptować odmienność kulturową Norwegów itd. Więle osób, które znam, a które narzekają to te, które mówią tylko po polsku, nie wiedzą, gdzie pojechać, co ciekawego można zobaczyć w Norwegii, bo "oni podróżować nie będą, bo po co?", nie mają dalszych ambicji na rozwój i najchętniej za te same pieniądze, co mają tutaj, narzekałyby sobie spokojnie w Polsce.
Ja nie mam wątpliwości, co do "ściągania" do siebie tutaj całej rodziny i dzieci. Niewiele można stracić, no może poza nerwowością i ciągłym "narzekalnictwem"