Zuzia duza - no i corusia mamusi
Ja juz opisywalam porod ale moge skopiowac
W sobote 21.05 zaczelam dostawac slabych skurczy (20.05 bylam na kontroli u lekarza i nic sie nie dzialo) , w nocy okolo 2 wyladowalismy w szpitalu, zrobiono mi KTG,USG, badania (skurcze co 2-3 min) - stwierdzono ze przyczyna skurczy byla infekcja w moczu (ktora trwala przez cala ciaze) ze skurcze za slabe i jeszcze pewnie z tydzien pochodze. Odeslali nas do domu. Tak wiec po 4 bylismy w domu, wzielam prysznic i polozylam sie do lozka... o 7:30 odeszly mi wody i znow wyladowalismy w szpitalu - tym razem juz zostalismy.
Znow zrobiono mi KTG, zbadano szyjke - rozwarcie na 3cm. przeniesli mnie do pokoju, zapytali co chce do jedzenia i do picia... skurcze byly strasznie bolesne, dostalam gaz ktory pomogl mi przysypiac miedzy skurczami a w czasie skurczu myslec o czyms innym , pozniej zrobili mi akupunture na bol i relaksacyjna, ale trwalo tylko 5 minut bo o 10:50 przyszli lekarze podac mi epidiural- ulga niesamowita ... po 15 min. wygladalam spowrotem jak zywa okolo 12 mialam rozwarcie na 10cm. i sie zaczelo o 12 zaczelam miec parte a o 12:26 Zuzanka byla juz z nami i nie pamietalam bolu .