Jak radziłam sobie z językiem?
Znowu się powtórzę jak zdarta płyta: motywacja.
Przed wyjazdem do Norwegi uczyłam się go sama w Polsce. Kupiłam kurs ESKK i jazda. Ale jak to w życiu bywa,nauka przebiegała bez specjalnego skutku. Po przyjeździe no Norwegi okazało się, że nie umiem nic. Poszłam na kurs norweskiego który był bardzo drogi i nieskuteczny. Naukę języka zaczęłam w sykehjem tam gdzie pracuję. Poszłam tam do pracy za darmo. Nikt mi nie płacił za pracę ale i ja nie płaciłam za naukę języka. Byłam wolontariuszką. Po miesiącu takiej pracy moja szefowa załatwiła mi pieniądze z NAV tzw. arbeidspraksis. Dostawałam ok. 5000 nok miesięcznie. Trwało to nie długo bo po niespełna dwóch miesiącach dostałam umowę o prace i tak jest do dziś. Praca bardzo mi się podoba i daje mi satysfakcje, czego nie znałam z Polski. W Polsce pracowałam w banku.
Nauka języka poszła w ekspresowym tempie. W mojej pracy nie ma z kim mówic po polsku, angielskiego nie znam więc został tylko norweski i musiałam się go nauczyc. Idzie mi tak dobrze że zaczynam naukę w szkole żeby zostac wykwalifikowaną pomocą pielęgniarską.
Dodam jeszcze że moja praca polega na pomaganiu starym ludziom, którzy nie zawsze wymawiają słowa i zdania wyraźnie, ale bardzo chętnie rozmawiają. Mam niezłą szkołę nauki języka w pracy.
Znowu się powtórzę jak zdarta płyta: motywacja.
Przed wyjazdem do Norwegi uczyłam się go sama w Polsce. Kupiłam kurs ESKK i jazda. Ale jak to w życiu bywa,nauka przebiegała bez specjalnego skutku. Po przyjeździe no Norwegi okazało się, że nie umiem nic. Poszłam na kurs norweskiego który był bardzo drogi i nieskuteczny. Naukę języka zaczęłam w sykehjem tam gdzie pracuję. Poszłam tam do pracy za darmo. Nikt mi nie płacił za pracę ale i ja nie płaciłam za naukę języka. Byłam wolontariuszką. Po miesiącu takiej pracy moja szefowa załatwiła mi pieniądze z NAV tzw. arbeidspraksis. Dostawałam ok. 5000 nok miesięcznie. Trwało to nie długo bo po niespełna dwóch miesiącach dostałam umowę o prace i tak jest do dziś. Praca bardzo mi się podoba i daje mi satysfakcje, czego nie znałam z Polski. W Polsce pracowałam w banku.
Nauka języka poszła w ekspresowym tempie. W mojej pracy nie ma z kim mówic po polsku, angielskiego nie znam więc został tylko norweski i musiałam się go nauczyc. Idzie mi tak dobrze że zaczynam naukę w szkole żeby zostac wykwalifikowaną pomocą pielęgniarską.
Dodam jeszcze że moja praca polega na pomaganiu starym ludziom, którzy nie zawsze wymawiają słowa i zdania wyraźnie, ale bardzo chętnie rozmawiają. Mam niezłą szkołę nauki języka w pracy.