Margaret1975 napisał:
[quote]Obejrzalam program . Mieszkam w Norwegi ponad 5 .jesli to faktycznie prawda to wyrazy wspolczucia.
Mialam stycznosc z BV ponad 2 lata temu . Musze jednak powiedziec o nich inne zdanie. Mili, pomocni i naprawde w porzadku i pomogli mi . Nie moge o nich nic ngatywnego powiedziec. Owszem,toczyli sprawy, wywiady , såotkania ale wszystko bylo przeprowadzone w normalny ludzki sposob. Nie mam nic do zarzucenia.
1.
Tak pisać możesz ,ale tylko jeśli Twoje dzieci nabyły wiek pełnoletności ( dla BV =18 lub 23 )
Jeśli nie nabyły,to nie możesz pisać ,że nie masz nic do zarzucenia, a jedynie tylko, że jak na razie to BV Tobie pomogło, co dalej ...tego nie wiesz- prawda?
Mi też pomogli, i też nie miałam nic do zarzucenia.
W tamtym czasie gdybym była w temacie też mogłabym pisać jak Ty, ba mi to pomogli.
A dziś pisać że po 2 latach zabrali dziecko.
Margaret1975 napisał:
Wiem,ze kazdy kij ma 2 konce.
Wiem,ze kazdy ma z nas problemy.
Wiem,ze kazdy ma tajemnice.
2.
Tu masz racje,pomijając tajemnice.
Każdy mający do czynienia z BV i pozbawiony dziecka, nie ma tajemnic i nie siedzi cicho z własnej woli. Myślę że wiesz jak reagują rodzice na utratę dziecka/ pomijam patologię i przemoc /ile by zrobili ,aby je odzyskać...
Lecz wiąże się im ręce, a usta zakleja pod rygorem, jeśli ujawnisz to dziecko nie wróci.
Bo zajmujesz się sobą i nagłaśnianiem ,a nie dzieckiem które masz zabrane i tym nie współpracujesz z BV.
Rodzice którzy stracili dzieci mają zasianą nadzieje,bycia cicho gdyż to szansa na powrót ich dziecka.
Dlatego też te tysiące rodzin,tysiące odbieranych im dzieci i następne tysiące co roku przybywających, a nie odwrotnie ubywających rodzin,nie ma ich tu z nami.
Nie wałkują tematów o BV , nie usprawiedliwiają się, nie opisują swoich kontaktów z BV, ani pozytywnie, ani negatywnie, tylko żyją cicho za zamkniętymi drzwiami swojego gnizda, gdzie nikt ich nie widzi, żyją nadzieją- powrotem ich dziecka, a kontakt jaki mają to tylko dom -BV , BV -dom.
Twoje wybiórcze rozumowanie i postrzeganie wybiórcze BV,zamyka się na otrzymanej pomocy, a za tym zdobycia zaufania Twojego przez BV, które opisujesz jak zdobyli.
Żyjesz teraźniejszością, zapominając że życie toczy się dalej, jak też zapominając ,że miałaś PROBLEM gdzie potrzebowałaś pomocy, a za tym niekoniecznie zamknięta sprawa tylko na uzyskanej pomocy, bo zawsze może BV do Ciebie wrócić,czy aby dalej tej pomocy nie potrzebujesz, gdzie mogą ponownie pomóc, ale tym razem dziecku.
Dlatego też nie chwal dnia ...
Margaret1975 napisał:
Niewiem jak to jestw Stavanger ale w Akershus jest na pewno pomoc BV w sensie pozytywnym.
3.
O tak napewno w Akershus jest pomoc od BV, a w innych miastach tylko zabierają dzieci bo sama patologia.
BV w każdym swoim rejonie potrafi wprowadzić działanie wybiórczej pomocy.
Pomoc jest w zależności od potrzeb zarówno BV ,jak też rodzin z dziećmi.
Tzw. każda sprawa jest sprawą indywidualną, najczęściej kończącą się korzystnie dla BV.
Wiemy oficjalnie ,że BV tylko pomaga ,a forma pomocy jest różna.
W roku 2012 BV udzieliło pomocy samym tylko dzieciom 13,5 tys ( sztuk jak towar), zabierając je tzw. do siebie, bez możliwości przekazania dziecka dalszej jego rodzinie.
I z każdym rokiem takich DZIECI jest więcej, a pełnych z dziećmi rodzin?... tym już o tyle mniej.
Margaret1975 napisał:
Zatem nie straszmy sie nawzajem. Po co.
4.
Nie zauważyłaś ,że w temacie biorą udział którzy mieli kontakt z BV, jak też Ci co dopiero się dowiedzieli, że w ogóle jest BV... nie znając ich działań wcale.
Rodzice którzy otrzymali pomoc i mają dzieci, rodzice którzy mają przegrane sprawy z BV, CZASAMI rodzice którym udało się wygrać z BV.
Wiesz kogo tu brakuje ?
Odpowiem...
Rodziców którym odebrano dzieci, którzy pozostają w toku sprawy, żyjącym nadzieją wygrania z BV. Gdyby brali udział w temacie, pisząc za co dzieci im odebrano, dopiero wtedy napisałabyś, że to Oni straszą...
Brakuje rodziców którym BV pomogło pozostawiając do pełnoletności im dzieci, pomijając pozostawioną garstkę .
W porównaniu na tysiące rocznie udzielanej pomocy przez BV ,ale tylko dzieciom, polegającej przez odebranie rodzinom tych dzieci, a więc braku pomocy całej rodzinie, to w/w garstka znika w tysięcznym KOLOROWYM tłumie ...zabranych dzieci, oddzielonych nie tylko od rodziców, ale z zabranym też rodzeństwie.
Zupełnie jakby taniej było zabrać dzieci, niż całej rodzinie pomóc je posiadać.
A później się czyta... ile potrzebują pieniędzy i rodzin zastępczych po kursach tyg. bo dzieci wciąż przybywa , albo ładniej ujmują... dzieci czekają w kolejce na pomoc,bo brak rodzin zastępczych.
Pytanie tylko czy tych tzw.dzieci oczekujących na pomoc z BV, samo BV poinformowało rodziców, że bedą im te dzieci odebrane?