Janek Stary, spodziewałam się takiego pytania z twojej strony. Jesteś niezwykle przewidywalny. Zastanawiam się tylko, po co tobie boska moc, skoro sam w sobie jesteś po prostu boski. Niestety nie mogę ci pomóc. Moja misja w temacie grzyboznawca-porady polega na propagowaniu wiedzy niezbędnej grzybiarzom w zakresie bezpiecznych zbiorów. Łysiczka lancetowata jest grzybem mieszczącym się w kategorii grzybów trujących. Przypadkowe zatrucia tym grzybem zdarzają się niezmiernie rzadko. Wszystkie notowane przypadki to spożycie zamierzone stosowane w celach samoodurzania się.
Z tego też powodu nie widzę potrzeby edukowania i porad w tym temacie.
Bogato opisałeś doznania pozytywne, ale to są efekty stanu docelowego. Samoodurzanie, a właściwie samozatrucie może powodować szereg bardziej przykrych doznań. Oto kilka z nich: agresja, stany lękowe, nudności, bóle głowy, bezwład, bezwiedne oddawanie moczu i stolca, odruchy porażeniowe, drgawki, zaburzenia termoregulacji, wymioty, zawroty i bóle głowy.
Substancje toksyczne zawarte w tych grzybach powodują zmiany w skutkach odległe – znaczna destrukcja ośrodkowego układu nerwowego. Są to grzyby powodujące zatrucia z objawami neurologiczno-psychicznymi.
Łysiczka jest grzybem koprofilnym. Chyba nie chcesz grzebać po łokcie w g….e. Spędzanie czasu na szukaniu stanowisk wydalania dzikich zwierząt czterokopytnych, to chyba żadna przyjemność.
Janie zainwestuj w pieczarki i spokojnie zajmij się tym, co robisz najlepiej a mianowicie skrivaj dalej na MN. Nie marnuj czasu na praktyki szamańskie. Żyjemy w XXI wieku na poziomie wysoko rozwiniętej cywilizacji, w systemie społecznym a nie plemiennym.
A to grzybiarz detalista for you