Użyłem dosadnego stwierdzenia "niewolnik" ale nie miałem zamiaru nikomu ubliżyć. Dotyczy to nie statusu w społeczeństwie ale sposobu na życie. Kiedyś jechało się na "saksy" albo na "roboty do niemiec", teraz jeździ sie wszędzie.
Zasada jest jedna: "Pracujemy po 14 godzin, zarabiamy kasę i oszczędzamy na czym się da, wyłączając inne funkcje życiowe. W końcu to tylko te pare lat, da się wytrzymać, byleby jakoś się odbić od dna." To jest niewolnictwo z wyboru albo jeszcze lepiej: ASCETYZM.
Nie mam nic przeciwko takim "ascetom".. wręcz przeciwnie brawo dla takich ludzi którzy znaleźli sposób na życie zamiast siedzieć na bezrobociu na schodach przed blokiem. Ale..
Nie narzekajcie że jesteście inaczej traktowani. Skoro sami chcecie być ascetami nie spodziewajcie sie traktowania jak podczas wizyty dyplomatycznej.
Zasada jest jedna: "Pracujemy po 14 godzin, zarabiamy kasę i oszczędzamy na czym się da, wyłączając inne funkcje życiowe. W końcu to tylko te pare lat, da się wytrzymać, byleby jakoś się odbić od dna." To jest niewolnictwo z wyboru albo jeszcze lepiej: ASCETYZM.
Nie mam nic przeciwko takim "ascetom".. wręcz przeciwnie brawo dla takich ludzi którzy znaleźli sposób na życie zamiast siedzieć na bezrobociu na schodach przed blokiem. Ale..
Nie narzekajcie że jesteście inaczej traktowani. Skoro sami chcecie być ascetami nie spodziewajcie sie traktowania jak podczas wizyty dyplomatycznej.