do megg i jej subiektywnych odczuć - dla Ciebie jest to potok elokwentnych sekwencji i autopromocja, dla mnie kwestia komunikacji, to w jaki sposób używam języka - jeśli człowiek z kimś rozmawia operując podobnym zasobem definicyjnym (nazwiska są po to, aby dookreślić o czym mowa i z jakiej definicji wychodzi moja odpowiedź, są to podstawy jeśli ktoś zaczyna rozmowę o empatii to zakładam, że wie co to i nazwiska te mogą coś znaczyć), to więcej zrozumie takiego drugiego człowieka
celem też nie jest podziw, nie potrzeba poklasku..celem jest jedynie odpowiedź na zarzut (wiesz, zarzut, że ktoś nie ma empatii jest b.solidny i soczysty), ja nie muszę zbierać potwierdzeń tego, że umiem pisać długie zdania i o własnej elokwencji..mam rozeznanie i nie leży to w moich obszarach potrzeb - ja się tak komunikuję, wchodząc w rozmowę widzisz, jaki to sposób i to twój wybór
spojrzeć na problemy z pełną dozą uczuć - kolejny zarzut, i co teraz schodzimy na uczucia jakie towarzyszom wszystkim rozmawiając o BV? to nie jest oczywiste?
po co się wtrąciłam -> Dawid i jego dezinformacja, później NEXT i na jej zarzuty odpowiadałam (jeśli opowiadanie na czyjeś zarzuty jest autopromocją dla kogoś, to nie moje, moim jest prostowanie takich zarzutów, a także przedstawienie swojego punktu widzenia danej kwestii), a rozmowy z pozazycie się nie podjęłam właśnie ze względu na to też, jakie uczucia temu kontaktowi towarzyszą wraz z nieogarnięciem jej wypowiedzi czysto poznawczo
o sposobach pomocy już było wcześniej, wczoraj z tego co pamiętam
no i jak ja mam rozmawiać o psychopatii bez podania nazwisk i źródeł? "za dużo się śmiejesz na poniekąd trudnym i raczej smutnym temacie" kolejny zarzut i jak to ma się do psychopatii? a jak do celu mojego "wtrącania się"? a jak do tego, czy to jest śmianie się, czy konfrontacja? może zamiast zarzutów, warto zapytać: "Asia, czy się śmiejesz z tego?" "czy diagnozowanie tego jako psychopatii jet pełne przy niewystarczających przesłankach?"
przeczytałam przed wysłaniem

wedle życzenia