Cześć dziewczyny
Mam teraz chwilkę i może zdarzę napisać jak minął poród i co z karmieniem.
A więc zaczęło się wszystko w terminie

O 4 rano odeszły mi wody, choć byłam pewna, że po prostu popuściłam, bo miałam pełny pęcherz. Ale jak doszłam do łazienki, załatwiłam się i jak wstalam to chlupło tak jak by mnie ktoś wiadrem oblał. Stałam tak w szoku jeszcze trochę a potem szybko do sypialni budzić męża

Pojechaliśmy do szpitala, byliśmy koło 5.30. Skurcze regularne co 7 min, rozwarcie na 2cm. Około 9 stwierdzili, że poród może byc za jakieś 6 godz. Trzeba czekac. Przenieśli mnie na dół, bo powiedziałam, że chcę epidural dostać. Na dole wzięłam kąpiel i się zaczęlo powoli. Dostałam epidural i godz później maluszek już był z Nami. Z rozwarciem 4 cm, popękałam i jestem szyta. Ale powoli dochodze do siebie.
Następnym problemem jest kręgosłup i biodro. Nie mogę w ogóle funkcjonować, więc gdyby nie to, że moja mama tutaj jest nie dała bym sobie w ogole rady przy Maxie.
Co do karmienia, to sutki po 2 dniach całe we krwi i w strupach. Przestałam przytawiać małego, i zaczęłam ściągać niewielkie ilości pokarmu i dawać mu przez butlę. I leczyłam sutki kremem purean. Natomiast od wczoraj mam totalny zanik mleka, nic nie mam w piersiach. I dziś będąc z małym na wizycie powiadziano mi, że mam wybór. Albo dalej próbowac laktatorem i przystawianiem małego do piersi albo zrezygnować. Bo jesli zacznie sie produkcja mleka na dobre z powodu ogromnego biustu i ciezar juz teraz ja mogę już mieć dozywotnio problemy z kręgosłupem. Mogę byc nawet sparalizowana lub potem jeździć nawet na wózku od ciezaru piersi z mlekiem. Stoje pred waznym wyborem czy mimo wszystko próbowac dalej i potem liczyć się ze swoim zdrowiem i konsekwencjami czy odpuscić i mieć maluszka na sztucznym mleku. Dziewczyny doradzcie. Bo ja bym chciala karmić piersią ale sie obawiam. Jestem po prostu w kropce. Chcę dobrze dla mojego synka ale chyba nie dam rady.
Pozdrawiam Was Kochane Kobietki :*