z całym szacunkiem dla twórczości clinta eastwooda "gran torino" to film poniżej oczekiwań. może od wielkich wymaga się więcej; ależ fatalna obsada; no kuźwa, mam wrażenie, że ja bym tam więcej emocji oddała niż ci aktorzy (za wyjątkiem samego clinta). fabuła jest świetna, ale gra aktorska na poziomie "klanu" sprawiła, że się męczyłam strasznie, próbując wytrwać do końca (wytrwałam

). niestety

spodziewałam się dużo, dużo więcej po artyście tego kalibru.
"rewers"... w gatunku czarna komedia się nie sprawdza. można bez większych emocji obejrzeć. krystyna janda króluje niezmiennie (w temacie gorąco polecam "przesłuchanie" z panią krystyną w roli głównej). na słówko zasługuje dorociński. i tyle. czegoś brakuje dla mnie w tym filmie.
co do "jaya..." i "sprzedawców" też już czekają na odświeżenie