retier1 napisał:
Sama przyznasz Fiona66 że sporo jeśli nie większość ludzi nagminnie nadużywa słów nieadekwatnych do zaistniałej sytuacji z różnych względów. Tym bardziej jeśli nie można ich odnieść do punktu widzenia drugiej strony. Coś co dla ciebie będzie następnym etapem w twoim życiu, musi być dla mnie czymś ohydnym i niemoralnym? Czy mam go zgnoić w czyichś oczach? Czy mam do tego prawo? Oczywiście że nie można generalizować wszystkiego,ale najczęściej jest tak że wbijamy tej kochanej osobie nóż w plecy w zaślepieniu i poczuciu własnej krzywdy, a po jakimś czasie bijemy się w pierś i chcemy przepraszać ale jest już za późno.
Dla ojca widok dopiero co narodzonego dziecka jest najczęściej dyskomfortowym uczuciem,dla matki największym cudem. Jak dla mnie jest to jaskrawe nadużycie tego słowa w tym przypadku i stąd moje porównanie. Może jakbym powiedział : nie wszystko złoto co się świeci , wtedy nie byłoby problemu.
Hmm...napisałeś, że widok noworodka, może budzić obrzydzenie (mężczyzna, który nienawidzi dzieci i psów nie może być z gruntu zły

), podobnie, jak zużyta podpaska w toalecie (gratuluję porównania).Widzisz, problem nie w odczuciach estetycznych, a moralnych. Fałsz, zdrada, oszustwo, bez względu na indywidualne podejście, są zawsze naganne i jako takie mogą budzić obrzydzenie. Samo słowo obrzydzenie jest bardzo uniwersalne-
tiny.pl/hw4h4.Tak ,że w restauracji jeden konsument znajdując w mielonym włos z pod pachy kucharza pędzi do toalety, a inny odłoży go na brzeg talerza i dokończy posiłek-jego to nie brzydzi, może w domu jada nawet gorzej, w każdy razie nie ma do kucharza pretensji. Natomiast zdrada zawsze jest zła i to, że budzi obrzydzenie nie powinno dziwić , szczególnie tych uczciwych.