Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
reklama | kup tutaj »
3 Posty
Agata Muszyńska
(mała72)
Wiking
Witaj, piszesz, ze zdrada była powodem rozpadu twojego małżeństwa. Teraz pytanie: co doprowadziłąo do zdrady? Ona nie bierze się z niczego. To efekt końcowy długotrwałego procesu zamykania się na siebie , ukrywania przed sobą własnych uczuć i mysli. To wreszcie świadome lub nieświadome ranienie uczuć partnera i brak dążenia do rozwiązywania problemów tak szybko jak to mozliwe. (Jakoś tak się wtedy dzieje że szukamy sie poza stałym związkiem tego, czego nam w nim brakuje.)Czekanie w nieskończoność na cud, który sam rozwiiąze problemy -to czasem jedyne na co nas stać.To tak jakby chować głowę w piasek. Ludzie nie potrafią lub nie chcą ze sobą rozmawiać. Zaburzona komunikacja to pierwszy krok w kierunku przepaści. Wiem o czym piszę, mnie samą to spotkało kilka lat temu. Dużo myslałam i rozmawiałam z innymi na ten temat. I jeszcze coś: modna teraz trójca "swoboda, przestrzeń , wolność" ,będąca na ustach wszystkich, "którym się nie bardzo chce wysilać"( bo tak jest łatwiej, przecież w związku oprócz brania trzeba również dawać a to męczące), cudowne poczucie pseudowolności to fatamorgana, która niszczy wszystko wokół jak kwas siarkowy. Wolność jest w naszych umysłach. Jestem wolna, gdy nie gryzie mnie sumienie, gdy robię to do czego się zobowiązałam, gdy odczuwam radość np. z bycia z drugim człowiekiem...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1 Post

(Kow@lski)
Wiking
Zgadzam sie z przedmowcami. Wszystkimi...
W Ameryce na przyklad, od poczatkow emigracji / mniej wiecej od XVII wieku/, rozpadlo sie wiele malzenstw. Wiele sie rozpadlo, wiele sie jednak zawiazalo nowych.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
21 Postów
Wiking
mała72 jakze proste i prawdziwe i jak niewiele z nas to rozumie
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
24 Posty
Dziki Bill Hickok
(luger63)
Wiking
mała72 napisał:
Witaj, piszesz, ze zdrada była powodem rozpadu twojego małżeństwa. Teraz pytanie: co doprowadziłąo do zdrady? Ona nie bierze się z niczego. To efekt końcowy długotrwałego procesu zamykania się na siebie , ukrywania przed sobą własnych uczuć i mysli. To wreszcie świadome lub nieświadome ranienie uczuć partnera i brak dążenia do rozwiązywania problemów tak szybko jak to mozliwe. (Jakoś tak się wtedy dzieje że szukamy sie poza stałym związkiem tego, czego nam w nim brakuje.)Czekanie w nieskończoność na cud, który sam rozwiiąze problemy -to czasem jedyne na co nas stać.To tak jakby chować głowę w piasek. Ludzie nie potrafią lub nie chcą ze sobą rozmawiać. Zaburzona komunikacja to pierwszy krok w kierunku przepaści. Wiem o czym piszę, mnie samą to spotkało kilka lat temu. Dużo myslałam i rozmawiałam z innymi na ten temat. I jeszcze coś: modna teraz trójca "swoboda, przestrzeń , wolność" ,będąca na ustach wszystkich, "którym się nie bardzo chce wysilać"( bo tak jest łatwiej, przecież w związku oprócz brania trzeba również dawać a to męczące), cudowne poczucie pseudowolności to fatamorgana, która niszczy wszystko wokół jak kwas siarkowy. Wolność jest w naszych umysłach. Jestem wolna, gdy nie gryzie mnie sumienie, gdy robię to do czego się zobowiązałam, gdy odczuwam radość np. z bycia z drugim człowiekiem...

Wszystko to prawda ale nie cała, nie chce mi się rozpisywać o mojej historii-przydługie i nie mam ochoty na jej upublicznianie.
W skrócie "mąż tam w świecie za funtem, odkładał funt..."w domu nuda, dla jej zabicia poszła studiować, zmieniła pracę i środowisko, on-szef, 10 lat młodszy, miły, no i i jakoś tak wyszło. Pal licho, tak bywa, tyle, że miło byłoby, gdyby raczyła o tym ze mną porozmawiać, ale zachowała się jak typowa małpa-nigdy nie puszcza gałęzi, zanim nie ma w dłoni drugiej. Sam się połapałem.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:1  
Odpowiedz   Cytuj
290 Postów

(agnieszkaj81)
Stały Bywalec
Prawda jest taka,ze z niektorymi ludzmi nie da sie zyc. Ciagle musza rzadzic i zawsze maja racje,nawet jak jej nie maja.Dlatego ja sie wcale nie dziwie,ze jak sie taki biedak wyrwie z domu za granice to mu odbija.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
51 Postów
krzysztof paradoks
(paradoks)
Nowicjusz
Hmmm prawda jest taka ze popelniamy czesto blad w doborze partnera i uswiadamiamy sobie to po latach. Czasami mija rok dwa a czasami 10 lat!
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1 Post

(Kow@lski)
Wiking
paradoks napisał:
Hmmm prawda jest taka ze popelniamy czesto blad w doborze partnera i uswiadamiamy sobie to po latach. Czasami mija rok dwa a czasami 10 lat!

Jaki blad? Czyz logiczny blad nie polega na tym, ze sami i tylko sami zbladzilismy? Na tym polega paradoks chyba, ze nie dokonalismy odpowiedniego wyboru, czyli, ze wybor swiadczy o dokonujacym wyboru. Proponuje najpierw zastanowic sie nad soba, zanim oskarzenia pojda w druga strone...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
2840 Postów
iksiński igrek
(retier1)
Maniak
agnieszkaj81 napisał:
Prawda jest taka,ze z niektorymi ludzmi nie da sie zyc. Ciagle musza rzadzic i zawsze maja racje,nawet jak jej nie maja.Dlatego ja sie wcale nie dziwie,ze jak sie taki biedak wyrwie z domu za granice to mu odbija.

No popatrz a już myślałem żeś łagodna jak przysłowiowa owieczka
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1 Post

(Kow@lski)
Wiking
agnieszkaj81 napisał:
Prawda jest taka,ze z niektorymi ludzmi nie da sie zyc. Ciagle musza rzadzic i zawsze maja racje,nawet jak jej nie maja.Dlatego ja sie wcale nie dziwie,ze jak sie taki biedak wyrwie z domu za granice to mu odbija.

Ok, poznalismy prawde, a jak bylo z Toba?...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
51 Postów
krzysztof paradoks
(paradoks)
Nowicjusz
Kow@lski napisał:
paradoks napisał:
Hmmm prawda jest taka ze popelniamy czesto blad w doborze partnera i uswiadamiamy sobie to po latach. Czasami mija rok dwa a czasami 10 lat!

Jaki blad? Czyz logiczny blad nie polega na tym, ze sami i tylko sami zbladzilismy? Na tym polega paradoks chyba, ze nie dokonalismy odpowiedniego wyboru, czyli, ze wybor swiadczy o dokonujacym wyboru. Proponuje najpierw zastanowic sie nad soba, zanim oskarzenia pojda w druga strone...



Brawo!Niech rzuci pierwszy kamieniem ten ktory jest bez winny!
Niestety malzenstwa rozpadaja sie nie tylko ze wzgledu na zdrade ale rowniez z innych powodow i to tylko chcialem zawrzec w swojej wymyslnej wypowiedzi.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj


Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok