Witam!
Przyjechałam do Norwegii dwa miesiące temu, do pracy na kontrakcie, w ogrodnictwie. Jest to staż załatwiony przez moją uczelnię.
Jak się okazało na miejscu - muszę pracować 7 dni w tygodniu po 10-15 godzin (średnio tygodniowo wychodzi ponad 70, czasami 80 godzin). W nocy mamy po 5 godzin na sen. Wolnego nie ma. Nigdy. Nadgodzin też, pracowałam w Sylwestra, Nowy Rok, Wigilię, wszystkie dni świąt, wszystkie niedziele - za każdą godzinę dostaję ok. 75 koron w co wliczone już jest feriepenge.
Mam kontrakt podpisany na 600 godzin po przepracowaniu których zaczynają się liczyć nadgodziny, ale czy to legalne? Z tego co wiem jak ktoś dobija do tych 600 to pracodawca zwyczajne rozwiązuje umowę, albo po prostu nie daje pracować...
Czy takie praktyki są legalne? Wyczytałam na stronie, że firmy z pracą sezonową mogą dowolnie manipulować godzinami i nie płacić za nie nadgodzin, ale moim zdaniem to lekka przesada? Nawet w Polsce ciężko pracować za połowę minimalnej stawki krajowej w niedzielę. Nawet na stażu. Dlaczego Norwegowie zostawili taką dziurę prawną? A może wcale tak nie jest?
Co robić? Gdzie to zgłosić? Chciałabym dostać uczciwe wynagrodzenie za swoją pracę (podejrzewam, że już teraz liczą mi się nadgodziny a nie po jakichś 600h?), wiem, że to staż i mogłabym go odbyć za takie pieniążki, ale nie w takim wymiarze godzinowym, czasami nie mam czasu nawet usiąść i płakać.
Pozdrawiam.
Przyjechałam do Norwegii dwa miesiące temu, do pracy na kontrakcie, w ogrodnictwie. Jest to staż załatwiony przez moją uczelnię.
Jak się okazało na miejscu - muszę pracować 7 dni w tygodniu po 10-15 godzin (średnio tygodniowo wychodzi ponad 70, czasami 80 godzin). W nocy mamy po 5 godzin na sen. Wolnego nie ma. Nigdy. Nadgodzin też, pracowałam w Sylwestra, Nowy Rok, Wigilię, wszystkie dni świąt, wszystkie niedziele - za każdą godzinę dostaję ok. 75 koron w co wliczone już jest feriepenge.
Mam kontrakt podpisany na 600 godzin po przepracowaniu których zaczynają się liczyć nadgodziny, ale czy to legalne? Z tego co wiem jak ktoś dobija do tych 600 to pracodawca zwyczajne rozwiązuje umowę, albo po prostu nie daje pracować...
Czy takie praktyki są legalne? Wyczytałam na stronie, że firmy z pracą sezonową mogą dowolnie manipulować godzinami i nie płacić za nie nadgodzin, ale moim zdaniem to lekka przesada? Nawet w Polsce ciężko pracować za połowę minimalnej stawki krajowej w niedzielę. Nawet na stażu. Dlaczego Norwegowie zostawili taką dziurę prawną? A może wcale tak nie jest?
Co robić? Gdzie to zgłosić? Chciałabym dostać uczciwe wynagrodzenie za swoją pracę (podejrzewam, że już teraz liczą mi się nadgodziny a nie po jakichś 600h?), wiem, że to staż i mogłabym go odbyć za takie pieniążki, ale nie w takim wymiarze godzinowym, czasami nie mam czasu nawet usiąść i płakać.
Pozdrawiam.