Jasta,
no bo widzisz - prosty chłopak
Makarynko,
dla Ciebie mogę być nawet wrogiem publicznym nr 1, ale naprawdę nie lubię, gdy nazywa się mnie kłamcą.
Więc skoro już Ci się zdarzyło tak fajnie i szybko użyć tego słowa, czy będzie Cię stać na zachowanie z klasą i powiedzenie Przepraszam?
Chyba że nadal podtrzymujesz swoje zdanie?
I - zaskoczę Cię, ale w Polsce można już wykładać nawet bez tytułu magistra.
Wystarczy doświadczenie, wiedza, uznany autorytet.
W czym choć trochę zbliżymy się do takich ośrodków jako Oxford czy MIT, gdzie wiele z najbardziej obleganych zajęć prowadzonych jest nie przez utytułowanych profesorów, a ekspertów w swoich dziedzinach, wybitnych praktykach bez wykształcenia wyższego.
Dla pewnych osób to pewnie degradacja "elitarności", ale patrząc ile dziś jest warty dyplom na rynku pracy dyplom uniwersytetu im. Soltysa Marchewki w Pcimiu Dolnym, to zdecydowanie wolałbym, aby wiedzy z biznesu uczyli właściciele firm, a nie panie z tytułem ani razu nie użerające się z kontrolami w swoich zakładzie ze ślicznej książeczki z lat 70-tych.
Elise,
dlatego - proszę o porady: bo właśnie dzięki Tobie dowiedziałem się ciekawej rzeczy o Norwegii.
Bardzo Ci za to dziękuję i na pewno będę to brał pod uwagę.
I - rzeczywiście, zwróciłaś uwagę na ciekawy aspekt, który mi umknął - te 30 działań (?) to rzeczywiście bardziej prace.
W różnych zawodach, ale jednak prace