Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

  • Oslo, Oslo, Norwegia
  • Bergen, Vestland, Norwegia
  • Jessheim, Akershus, Norwegia
  • Stavanger, Rogaland, Norwegia
  • Kristiansand, Agder, Norwegia
  • Ålesund, Møre og Romsdal, Norwegia
  • Trondheim, Trøndelag, Norwegia
  • Brønnøysund, Nordland, Norwegia
  • Mo i Rana, Nordland, Norwegia
  • Bodø, Nordland, Norwegia
  • Sandnes, Rogaland, Norwegia
  • Fredrikstad, Østfold, Norwegia
  • Drammen, Buskerud, Norwegia

1 NOK

Czytali temat:
SOPHIX SOPHIX Robert P She She totek 1623 agnieszka pietruczuk Justyna Kaha (19373 niezalogowanych)
287 Postów

(koalski)
Stały Bywalec
Na koniec wkleję jeszcze coś, co jak dla mnie chyba najbardziej oddaje istotę rzeczy.
Mam nadzieję, że autor tego tekstu, o ile to zobaczy, nie wytoczy mi za to procesu



"...Panstwo opiekuncze nie dziala w mysl: My Ci damy i idz baw sie tak, jak chcesz. Panstwo opiekuncze przeswietla Cie, odbiera Twoja prywatnosc i stawia Ci warunki. To jest ta druga strona medalu.

Mysle, ze musimy zaczac od ogolnego wyobrazenia istoty panstwa, jednostki i spoleczenstwa w Norwegii.

Wg modelu norweskiego panstwo to nie poszczegolne rodziny i niezalezne jednostki, ktore razem stanowia spoleczenstwo.

Panstwo to organizm, w ktorym wszystkie komorki musza grac i wspolgrac. Dzieci nie sa wlasnoscia rodzicow. Norweskie powiedzenie mowi, ze zostaja one pozyczone rodzicom na okres wychowania. Dzieci sa wlasnoscia panstwa, zadaniem rodzica jest wychowac je na zdrowych fizycznie i psychicznie obywateli, dopasowanych do norweskiego systemu, a milosc rodzicielska to skutek uboczny. Uczucia rodzica nie znacza nic w swietle przepisow. Barneloven, barnekonvensjonen nie wspominaja o braniu pod uwage uczuc i odczuc rodzicow - liczy sie tylko hensyn til barna, w zrozumieniu spelnienia powinnosci, ktore jako osobie wychowujacej kolejna komorke, nakladaja na Ciebie przepisy.

W Norwegii wolno nie przytulac dzieci. Norweskie media nie promuja szczegolnie fizycznej bliskosci i czulosci w relacjach rodzic - dziecko. Powody: patrz wyzej, wg norweskiego modelu nie jest to nadrzedne dla zapewnienia zdrowej komorki. Nadrzedne jest zadbanie o samoakceptacje, zapewnienie kontaktu z innymi komorkami i oddanie panstwu obywatela przystosowanego, zadowolonego, nieagresywnego i nie posiadajacego nerwic spowodowanych przemoca fizyczna lub psychiczna ze strony opiekunow.

W Norge kazda kobieta ma prawo do usuniecia ciazy i nikt nie ma prawa przekonywac jej, aby tego nie robila, a przed, podczas i po zabiegu nalezy ja traktowac z respektem, jako pacjenta. Alternativ til Abort jest powolane i finansowane przez panstwo i ma zadanie czysto informacyjne, naswietlenie kobiecie decydujacej sie na aborcje, jakiego typu pomoc moze otrzymac, jesli zdecyduje inaczej, oraz uzyskanie jej podpisu, iz taka informacje otrzymala.

W Norge samotnej matce okazuje sie szczegolne wzgledy finansowe i socjalne, poniewaz zdecydowala sie wychowac nowa komorke. W Norwegii nie uwaza sie rodziny z obojgiem rodzicow jako optymalnej sytuacji dla wychowania nowego obywatela.

Opieka podczas ciazy, porodu, pologu i okresu niemowlecego nowego obywatela (...) czesto porownywana do jej braku w Polsce, nie jest nastawiona na zadowolenie matki - jest to opieka majaca na uwadze jedynie zdrowie i zadowolenie dziecka.

W Norge wolno zaniesc swoje zwierze do eutanazji bez podania przyczyny i weterynarzowi nie wolno wyrazac na ten temat negatywnych opinii - ma eutanazje wykonac.

W Norge nie ma obowiazku zadbania o rodzicow - obowiazek ten ma panstwo.

W Norge rodzicowi nie wolno stosowac wobec dziecka ZADNEJ formy przemocy fizycznej lub psychicznej - ma wychowac bez uciekania sie do tychze. Jakikolwiek dotyk, ktory jest dla dziecka nieprzyjemnym doznaniem (pchniecie, szarpniecie za reke lub jakiekolwiek ograniczenie swobody ruchu jest uznane jako wykroczenie ze strony rodzica).Wychowanie dziecka w Norwegii to ciezka praca, ktorej nie wolno ulatwiac sobie stosowaniem przemocy (zakaz widywania kolezanki ze wzgledu na to, ze zachowala sie nieodpowiednio wobec matki, jest uwazany jako przemoc psychiczna), trzeba sie tak gimnastykowac, zeby dziecko wychowac zgodnie z nakazami i zakazami odgornymi (mit o braku wychowania pod przykrywka wychowania bezstresowego nijak sie ma do tego).. Jesli sie tych warunkow nie spelnia, opieke nad dzieckiem przejmuje panstwo i panstwo ma w nosie, co czuja rodzice.

Jakiekolwiek zakazy i nakazy ze strony rodzica maja byc umotywowane faktycznym dobrem dziecka, nie rodzica, i rodzic musi moc je uzasadnic dbaniem o dobro dziecka w zrozumieniu norweskim - w przeciwnym razie zostana uznane jako przejaw braku zdolnosci wychowawczej (patrz: zakaz widywania sie z kolezanka).

W Norge dziecko samo moze w kazdej chwili wystapic o umieszczenie w innej rodzinie i liczy sie jego zyczenie - nie liczy sie, co mysla na ten temat jego rodzice i czy ich boli.
Dziecko to inwestycja panstwa i panstwo chroni te inwestycje.

Terapia rodzinna ma jeden jedyny cel - poprawe warunkow dziecka, aby byly zgodne z oczekiwaniami panstwa. Instytucje terapii rodzinnej maja gdzies, czy rodzice sie kochaja czy nie i jak im pomoc sie kochac - jedynym celem terapii jest ukierunkowanie zachowania rodzicow na sprzyjajace rozwojowi mlodej komorki w zgodzie z interesem panstwa jako organizmu.

Bulwersujace, prawda?
Aby funkcjonowac w Norwegii jako rodzic, trzeba jednak przezuc to i przyswoic, niezaleznie od wartosci przywiezionych z Polski czy skadkolwiek, poniewaz panstwu norweskiemu te wartosci zwisaja i powiewaja - panstwo norweskie ma swoj zestaw wartosci, oraz instytucje, ktore je egzekwuja..."


"...Prawda przerazajaca jedynie, jesli widzi się ja przez pryzmat odmiennych wartosci.
O odczlowieczeniu i deprecjonowaniu rodzinnych wartosci nie mozemy mowic w swietle Norwegii, biorac pod uwage jej historie i fakt, ze emocje te nigdy nie byly na topie w Norwegii, w zwiazku z czym nie mial miejsca ich upadek.."
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
185 Postów

(lena003)
Stały Bywalec
koalski napisał:
Na koniec wkleję jeszcze coś, co jak dla mnie chyba najbardziej oddaje istotę rzeczy.
Mam nadzieję, że autor tego tekstu, o ile to zobaczy, nie wytoczy mi za to procesu



"...Panstwo opiekuncze nie dziala w mysl: My Ci damy i idz baw sie tak, jak chcesz. Panstwo opiekuncze przeswietla Cie, odbiera Twoja prywatnosc i stawia Ci warunki. To jest ta druga strona medalu.

Mysle, ze musimy zaczac od ogolnego wyobrazenia istoty panstwa, jednostki i spoleczenstwa w Norwegii.

Wg modelu norweskiego panstwo to nie poszczegolne rodziny i niezalezne jednostki, ktore razem stanowia spoleczenstwo.

Panstwo to organizm, w ktorym wszystkie komorki musza grac i wspolgrac. Dzieci nie sa wlasnoscia rodzicow. Norweskie powiedzenie mowi, ze zostaja one pozyczone rodzicom na okres wychowania. Dzieci sa wlasnoscia panstwa, zadaniem rodzica jest wychowac je na zdrowych fizycznie i psychicznie obywateli, dopasowanych do norweskiego systemu, a milosc rodzicielska to skutek uboczny. Uczucia rodzica nie znacza nic w swietle przepisow. Barneloven, barnekonvensjonen nie wspominaja o braniu pod uwage uczuc i odczuc rodzicow - liczy sie tylko hensyn til barna, w zrozumieniu spelnienia powinnosci, ktore jako osobie wychowujacej kolejna komorke, nakladaja na Ciebie przepisy.

W Norwegii wolno nie przytulac dzieci. Norweskie media nie promuja szczegolnie fizycznej bliskosci i czulosci w relacjach rodzic - dziecko. Powody: patrz wyzej, wg norweskiego modelu nie jest to nadrzedne dla zapewnienia zdrowej komorki. Nadrzedne jest zadbanie o samoakceptacje, zapewnienie kontaktu z innymi komorkami i oddanie panstwu obywatela przystosowanego, zadowolonego, nieagresywnego i nie posiadajacego nerwic spowodowanych przemoca fizyczna lub psychiczna ze strony opiekunow.

W Norge kazda kobieta ma prawo do usuniecia ciazy i nikt nie ma prawa przekonywac jej, aby tego nie robila, a przed, podczas i po zabiegu nalezy ja traktowac z respektem, jako pacjenta. Alternativ til Abort jest powolane i finansowane przez panstwo i ma zadanie czysto informacyjne, naswietlenie kobiecie decydujacej sie na aborcje, jakiego typu pomoc moze otrzymac, jesli zdecyduje inaczej, oraz uzyskanie jej podpisu, iz taka informacje otrzymala.

W Norge samotnej matce okazuje sie szczegolne wzgledy finansowe i socjalne, poniewaz zdecydowala sie wychowac nowa komorke. W Norwegii nie uwaza sie rodziny z obojgiem rodzicow jako optymalnej sytuacji dla wychowania nowego obywatela.

Opieka podczas ciazy, porodu, pologu i okresu niemowlecego nowego obywatela (...) czesto porownywana do jej braku w Polsce, nie jest nastawiona na zadowolenie matki - jest to opieka majaca na uwadze jedynie zdrowie i zadowolenie dziecka.

W Norge wolno zaniesc swoje zwierze do eutanazji bez podania przyczyny i weterynarzowi nie wolno wyrazac na ten temat negatywnych opinii - ma eutanazje wykonac.

W Norge nie ma obowiazku zadbania o rodzicow - obowiazek ten ma panstwo.

W Norge rodzicowi nie wolno stosowac wobec dziecka ZADNEJ formy przemocy fizycznej lub psychicznej - ma wychowac bez uciekania sie do tychze. Jakikolwiek dotyk, ktory jest dla dziecka nieprzyjemnym doznaniem (pchniecie, szarpniecie za reke lub jakiekolwiek ograniczenie swobody ruchu jest uznane jako wykroczenie ze strony rodzica).Wychowanie dziecka w Norwegii to ciezka praca, ktorej nie wolno ulatwiac sobie stosowaniem przemocy (zakaz widywania kolezanki ze wzgledu na to, ze zachowala sie nieodpowiednio wobec matki, jest uwazany jako przemoc psychiczna), trzeba sie tak gimnastykowac, zeby dziecko wychowac zgodnie z nakazami i zakazami odgornymi (mit o braku wychowania pod przykrywka wychowania bezstresowego nijak sie ma do tego).. Jesli sie tych warunkow nie spelnia, opieke nad dzieckiem przejmuje panstwo i panstwo ma w nosie, co czuja rodzice.

Jakiekolwiek zakazy i nakazy ze strony rodzica maja byc umotywowane faktycznym dobrem dziecka, nie rodzica, i rodzic musi moc je uzasadnic dbaniem o dobro dziecka w zrozumieniu norweskim - w przeciwnym razie zostana uznane jako przejaw braku zdolnosci wychowawczej (patrz: zakaz widywania sie z kolezanka).

W Norge dziecko samo moze w kazdej chwili wystapic o umieszczenie w innej rodzinie i liczy sie jego zyczenie - nie liczy sie, co mysla na ten temat jego rodzice i czy ich boli.
Dziecko to inwestycja panstwa i panstwo chroni te inwestycje.

Terapia rodzinna ma jeden jedyny cel - poprawe warunkow dziecka, aby byly zgodne z oczekiwaniami panstwa. Instytucje terapii rodzinnej maja gdzies, czy rodzice sie kochaja czy nie i jak im pomoc sie kochac - jedynym celem terapii jest ukierunkowanie zachowania rodzicow na sprzyjajace rozwojowi mlodej komorki w zgodzie z interesem panstwa jako organizmu.

Bulwersujace, prawda?
Aby funkcjonowac w Norwegii jako rodzic, trzeba jednak przezuc to i przyswoic, niezaleznie od wartosci przywiezionych z Polski czy skadkolwiek, poniewaz panstwu norweskiemu te wartosci zwisaja i powiewaja - panstwo norweskie ma swoj zestaw wartosci, oraz instytucje, ktore je egzekwuja..."


"...Prawda przerazajaca jedynie, jesli widzi się ja przez pryzmat odmiennych wartosci.
O odczlowieczeniu i deprecjonowaniu rodzinnych wartosci nie mozemy mowic w swietle Norwegii, biorac pod uwage jej historie i fakt, ze emocje te nigdy nie byly na topie w Norwegii, w zwiazku z czym nie mial miejsca ich upadek.."


ja pierdzielę ....nie sądzilam ,że to aż tak popieprzony system
Zgłoś wpis
Oceń wpis:1  
Odpowiedz   Cytuj
1635 Postów
Maniak
koalski napisał:
Na koniec wkleję jeszcze coś, co jak dla mnie chyba najbardziej oddaje istotę rzeczy.
Mam nadzieję, że autor tego tekstu, o ile to zobaczy, nie wytoczy mi za to procesu



"...Panstwo opiekuncze nie dziala w mysl: My Ci damy i idz baw sie tak, jak chcesz. Panstwo opiekuncze przeswietla Cie, odbiera Twoja prywatnosc i stawia Ci warunki. To jest ta druga strona medalu.

Mysle, ze musimy zaczac od ogolnego wyobrazenia istoty panstwa, jednostki i spoleczenstwa w Norwegii.

Wg modelu norweskiego panstwo to nie poszczegolne rodziny i niezalezne jednostki, ktore razem stanowia spoleczenstwo.

Panstwo to organizm, w ktorym wszystkie komorki musza grac i wspolgrac. Dzieci nie sa wlasnoscia rodzicow. Norweskie powiedzenie mowi, ze zostaja one pozyczone rodzicom na okres wychowania. Dzieci sa wlasnoscia panstwa, zadaniem rodzica jest wychowac je na zdrowych fizycznie i psychicznie obywateli, dopasowanych do norweskiego systemu, a milosc rodzicielska to skutek uboczny. Uczucia rodzica nie znacza nic w swietle przepisow. Barneloven, barnekonvensjonen nie wspominaja o braniu pod uwage uczuc i odczuc rodzicow - liczy sie tylko hensyn til barna, w zrozumieniu spelnienia powinnosci, ktore jako osobie wychowujacej kolejna komorke, nakladaja na Ciebie przepisy.

W Norwegii wolno nie przytulac dzieci. Norweskie media nie promuja szczegolnie fizycznej bliskosci i czulosci w relacjach rodzic - dziecko. Powody: patrz wyzej, wg norweskiego modelu nie jest to nadrzedne dla zapewnienia zdrowej komorki. Nadrzedne jest zadbanie o samoakceptacje, zapewnienie kontaktu z innymi komorkami i oddanie panstwu obywatela przystosowanego, zadowolonego, nieagresywnego i nie posiadajacego nerwic spowodowanych przemoca fizyczna lub psychiczna ze strony opiekunow.

W Norge kazda kobieta ma prawo do usuniecia ciazy i nikt nie ma prawa przekonywac jej, aby tego nie robila, a przed, podczas i po zabiegu nalezy ja traktowac z respektem, jako pacjenta. Alternativ til Abort jest powolane i finansowane przez panstwo i ma zadanie czysto informacyjne, naswietlenie kobiecie decydujacej sie na aborcje, jakiego typu pomoc moze otrzymac, jesli zdecyduje inaczej, oraz uzyskanie jej podpisu, iz taka informacje otrzymala.

W Norge samotnej matce okazuje sie szczegolne wzgledy finansowe i socjalne, poniewaz zdecydowala sie wychowac nowa komorke. W Norwegii nie uwaza sie rodziny z obojgiem rodzicow jako optymalnej sytuacji dla wychowania nowego obywatela.

Opieka podczas ciazy, porodu, pologu i okresu niemowlecego nowego obywatela (...) czesto porownywana do jej braku w Polsce, nie jest nastawiona na zadowolenie matki - jest to opieka majaca na uwadze jedynie zdrowie i zadowolenie dziecka.

W Norge wolno zaniesc swoje zwierze do eutanazji bez podania przyczyny i weterynarzowi nie wolno wyrazac na ten temat negatywnych opinii - ma eutanazje wykonac.

W Norge nie ma obowiazku zadbania o rodzicow - obowiazek ten ma panstwo.

W Norge rodzicowi nie wolno stosowac wobec dziecka ZADNEJ formy przemocy fizycznej lub psychicznej - ma wychowac bez uciekania sie do tychze. Jakikolwiek dotyk, ktory jest dla dziecka nieprzyjemnym doznaniem (pchniecie, szarpniecie za reke lub jakiekolwiek ograniczenie swobody ruchu jest uznane jako wykroczenie ze strony rodzica).Wychowanie dziecka w Norwegii to ciezka praca, ktorej nie wolno ulatwiac sobie stosowaniem przemocy (zakaz widywania kolezanki ze wzgledu na to, ze zachowala sie nieodpowiednio wobec matki, jest uwazany jako przemoc psychiczna), trzeba sie tak gimnastykowac, zeby dziecko wychowac zgodnie z nakazami i zakazami odgornymi (mit o braku wychowania pod przykrywka wychowania bezstresowego nijak sie ma do tego).. Jesli sie tych warunkow nie spelnia, opieke nad dzieckiem przejmuje panstwo i panstwo ma w nosie, co czuja rodzice.

Jakiekolwiek zakazy i nakazy ze strony rodzica maja byc umotywowane faktycznym dobrem dziecka, nie rodzica, i rodzic musi moc je uzasadnic dbaniem o dobro dziecka w zrozumieniu norweskim - w przeciwnym razie zostana uznane jako przejaw braku zdolnosci wychowawczej (patrz: zakaz widywania sie z kolezanka).

W Norge dziecko samo moze w kazdej chwili wystapic o umieszczenie w innej rodzinie i liczy sie jego zyczenie - nie liczy sie, co mysla na ten temat jego rodzice i czy ich boli.
Dziecko to inwestycja panstwa i panstwo chroni te inwestycje.

Terapia rodzinna ma jeden jedyny cel - poprawe warunkow dziecka, aby byly zgodne z oczekiwaniami panstwa. Instytucje terapii rodzinnej maja gdzies, czy rodzice sie kochaja czy nie i jak im pomoc sie kochac - jedynym celem terapii jest ukierunkowanie zachowania rodzicow na sprzyjajace rozwojowi mlodej komorki w zgodzie z interesem panstwa jako organizmu.

Bulwersujace, prawda?
Aby funkcjonowac w Norwegii jako rodzic, trzeba jednak przezuc to i przyswoic, niezaleznie od wartosci przywiezionych z Polski czy skadkolwiek, poniewaz panstwu norweskiemu te wartosci zwisaja i powiewaja - panstwo norweskie ma swoj zestaw wartosci, oraz instytucje, ktore je egzekwuja..."


"...Prawda przerazajaca jedynie, jesli widzi się ja przez pryzmat odmiennych wartosci.
O odczlowieczeniu i deprecjonowaniu rodzinnych wartosci nie mozemy mowic w swietle Norwegii, biorac pod uwage jej historie i fakt, ze emocje te nigdy nie byly na topie w Norwegii, w zwiazku z czym nie mial miejsca ich upadek.."


moze podalbys zrodlo? bo taki tekst to sobie kazdy kowalsky moze napisac...jak narazie jest to zupelnie niewiarygodny tekst jak wiekszosc informacji na tym forum....zeby to nie bylo typu..."kolega powiedzial" , " czytalem w internecie", " ktos mowil"...itd

bo jak narazie to brzmi jak artykul z Fakt albo Fuckt jak kto woli
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
287 Postów

(koalski)
Stały Bywalec
BiZi napisał:


Co za różnica, czy ten tekst znalazłby się w Fakcie, czy w np. Newsweeku. Napisała to osoba prywatna, mieszka tu 25 lat, jako tłumacz przysięgły wspópracuje z BV i na codzień ma do czynienia ze sprawami /i dokumentami/ o których się tu mówi. No ok, poszukajcie na innym forum
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1635 Postów
Maniak
koalski napisał:
BiZi napisał:


Co za różnica, czy ten tekst znalazłby się w Fakcie, czy w np. Newsweeku. Napisała to osoba prywatna, mieszka tu 25 lat, jako tłumacz przysięgły wspópracuje z BV i na codzień ma do czynienia ze sprawami /i dokumentami/ o których się to mówi. No ok, poszukajcie na innym forum



czyli to sa spostrzezenia jednej osoby, coz , tez znam osoby, ktore mieszkaja tutaj ponad 40 lat...i wychowaly dzieci, teraz pomagaja w wychowaniu wnukow i ich zdanie jest inne niz tej osoby...coz...kazdy ma swoje zdanie i swoja opinie...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:-1  
Odpowiedz   Cytuj
287 Postów

(koalski)
Stały Bywalec
lena003 napisał:
koalski napisał:


ja pierdzielę ....nie sądzilam ,że to aż tak popieprzony system


Nie wiem, czy popieprzony - jest inny po prostu i z pewnych różnic warto sobie zdawać sprawę, jeśli się tu przyjeżdża...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
287 Postów

(koalski)
Stały Bywalec
BiZi napisał:
koalski napisał:
BiZi napisał:


Co za różnica, czy ten tekst znalazłby się w Fakcie, czy w np. Newsweeku. Napisała to osoba prywatna, mieszka tu 25 lat, jako tłumacz przysięgły wspópracuje z BV i na codzień ma do czynienia ze sprawami /i dokumentami/ o których się to mówi. No ok, poszukajcie na innym forum



czyli to sa spostrzezenia jednej osoby, coz , tez znam osoby, ktore mieszkaja tutaj ponad 40 lat...i wychowaly dzieci, teraz pomagaja w wychowaniu wnukow i ich zdanie jest inne niz tej osoby...coz...kazdy ma swoje zdanie i swoja opinie...


Może warto wiedzieć, że ta osoba nie narzeka na ten system - mam na myśli BV w szczególności. Wprost przeciwnie. Wyjaśnia wiele tajemnic i nieporozumien i odpowiada na wiele pytań na które tu, na MN, nie było odpowiedzi.
Zresztą poczytajcie na innym forum, przecież nie mogę tu podawać linków

Ja swoje zrobiłem, a wy róbta co chceta
Zgłoś wpis
Oceń wpis:-1  
Odpowiedz   Cytuj
41 Postów

(oola)
Nowicjusz
koalski napisał:
BiZi napisał:
koalski napisał:
BiZi napisał:


Co za różnica, czy ten tekst znalazłby się w Fakcie, czy w np. Newsweeku. Napisała to osoba prywatna, mieszka tu 25 lat, jako tłumacz przysięgły wspópracuje z BV i na codzień ma do czynienia ze sprawami /i dokumentami/ o których się to mówi. No ok, poszukajcie na innym forum



czyli to sa spostrzezenia jednej osoby, coz , tez znam osoby, ktore mieszkaja tutaj ponad 40 lat...i wychowaly dzieci, teraz pomagaja w wychowaniu wnukow i ich zdanie jest inne niz tej osoby...coz...kazdy ma swoje zdanie i swoja opinie...


Może warto wiedzieć, że ta osoba nie narzeka na ten system - mam na myśli BV w szczególności. Wprost przeciwnie. Wyjaśnia wiele tajemnic i nieporozumien i odpowiada na wiele pytań na które tu, na MN, nie było odpowiedzi.
Zresztą poczytajcie na innym forum, przecież nie mogę tu podawać linków

To samo potwierdzaja inni,ze tak wlasnie jest, a nie inaczej,ponadto- gdyby bylo ujawnione na glos, gdzie kazdy mialaby dostep,wtedy,moglibysmy mowic,poznales prawo i zamieszkales i pozniej dzieci straciles,coz czytales i wiedziales,lecz wiele ludzi nie wie,bo nie jest to ujawnione jak zanki drogowe,i wiekszosci kiedy sie dowiaduja to juz maja dzieci zabrane,pozostawiajac im tylko pytanie, bez odpowiedzi- A CO NIE WIEDZILES, ZE TU TAK JEST- niestety wiele ludzi nie wie o nie ludzikich prawach.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:1  
Odpowiedz   Cytuj
20 Postów
Anna Zalewska
(anna7939)
Wiking
Rozmawialam z Polakiem ktory dostal tu azyl i ta sprawa nie jest tak do konca bez winy rodzicow dostali kilka ostrzezen nie bylo to tez spowodowane smutkiem dziecka w szkole lecz brak obecnosci doszlo do tego balangowanie nocne wysluchalismy jednej strony wiec do konca nikt nie wie co sie stalo duzo osob wychowuje tu swe dzieci i jakos ma je przy sobie nie wierze w ta historie i nie nie kupuje jej.Ale dziewczynka bardzo dzielna dobrze zewrocila do rodzicow aby wszystko bylo dobrze.NIKT NIE ODBIERA DZIECKA OD RODZICOW Z POWODU SMUTKU.KONIEC.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:-1  
Odpowiedz   Cytuj
287 Postów

(koalski)
Stały Bywalec
oola napisał:
koalski napisał:
BiZi napisał:
koalski napisał:
BiZi napisał:


Co za różnica, czy ten tekst znalazłby się w Fakcie, czy w np. Newsweeku. Napisała to osoba prywatna, mieszka tu 25 lat, jako tłumacz przysięgły wspópracuje z BV i na codzień ma do czynienia ze sprawami /i dokumentami/ o których się to mówi. No ok, poszukajcie na innym forum



czyli to sa spostrzezenia jednej osoby, coz , tez znam osoby, ktore mieszkaja tutaj ponad 40 lat...i wychowaly dzieci, teraz pomagaja w wychowaniu wnukow i ich zdanie jest inne niz tej osoby...coz...kazdy ma swoje zdanie i swoja opinie...


Może warto wiedzieć, że ta osoba nie narzeka na ten system - mam na myśli BV w szczególności. Wprost przeciwnie. Wyjaśnia wiele tajemnic i nieporozumien i odpowiada na wiele pytań na które tu, na MN, nie było odpowiedzi.
Zresztą poczytajcie na innym forum, przecież nie mogę tu podawać linków

To samo potwierdzaja inni,ze tak wlasnie jest, a nie inaczej,ponadto- gdyby bylo ujawnione na glos, gdzie kazdy mialaby dostep,wtedy,moglibysmy mowic,poznales prawo i zamieszkales i pozniej dzieci straciles,coz czytales i wiedziales,lecz wiele ludzi nie wie,bo nie jest to ujawnione jak zanki drogowe,i wiekszosci kiedy sie dowiaduja to juz maja dzieci zabrane,pozostawiajac im tylko pytanie, bez odpowiedzi- A CO NIE WIEDZILES, ZE TU TAK JEST- niestety wiele ludzi nie wie o nie ludzikich prawach.


Pani Heleno, wnioski tam wysunięte o Pani sprawie i innych podobnych nie byłyby dla Pani przyjemne. Są np. postawione pytania, gdzie są dokumenty /listy z BV/, ktore każdy rodzic powinien otrzymywać w podobnej sprawie. Relacja z BV ciągnęła się 2,5 roku i takie listy powinny gdzieś być. Do mediów dostały się jedynie wywiady i jakiś śmieszny paradokumentalny filmik pod publiczkę agenta 007.
To tyle.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj


Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok