wygrys napisał:
morał z tego taki, że jak się dokądś jedzie, to wypadałoby znać jakiś język obcy poza polskim
Dużo w tym prawdy, ale myślę, że główny morał to taki, że
zanim człowiek wyjedzie do obcego kraju niech zapozna się chociaż w stopniu podstawowym z panującą tam kulturą, obyczajami i prawem, jeśli komuś kultura, prawo itd. w jakimś obcym kraju nie odpowiada to niech nie pcha się na siłę do tego kraju bo później wychodzą historie takie jak ta... a robienie z siebie kozła ofiarnego i płakanie przed kamerą jak to Norki są źli i wstrętni jest żenujące... za głupotę człowiek płaci, a ta matka porobiła więcej niż jedną, bo po pierwsze najwidoczniej nie zapoznała się z zasadami jakie tutaj panują, a po drugie za dużo paplała...
Nie wiem też do końca jaka była prawda, bo mieszkam w Norge nie od wczoraj i znam trochę tutaj ludzi i jeszcze nigdy nikogo nie spotkałem kto by miał podobną historię, nie spotkałem nikogo komu odebrali dziecko, ani nikogo kto miał ciągłe takie "odwiedziny". Znajoma Norka która jest nauczycielką, powiedziała, że gdyby mieli wydzwaniać do rodziców dzieci które przyjdą od czasu do czasu smutne do szkoły i popłaczą sobie, to najprawdopodobniej musieliby wydzwaniać do większości rodziców... A gdyby państwo musiało odbierać dziecko z powodu tego, że jest smutne czy, że rodzice nie życzą sobie tego aby bawiło się z innym dzieckiem to norweskie rodziny notorycznie byłby pozbawiane dzieci. Znam też pewnego polaka, który przez osiem lat pracował w tej instytucji i powiedział, że to co opowiada mama Nikoli nie trzyma się kupy, odebranie dziecka rodzicom to ostateczność i robi się to w skrajnych przypadkach, a nie z byle powodu, tak było przez pewien czas w latach 80-tych,, ale nie teraz. Teraz też sądy podchodzą to tych spraw inaczej i na podstawie dowodów jakie przedstawiają PL media nie byłoby szans na odebranie rodzicom dziecka, a skoro nawet ich prawnik przewidział jak się to może zakończyć to oznacza, że była to grubsza sprawa niż smutek dziecka itd. Kolejna rzecz jest też taka, że jeśli nie ma przesłanek o przemocy i totalnej patologii w rodzinie , a dziecko chce wrócić do rodziców i z nimi mieszkać to ma prawo wrócić.
W tym materiale z onetu "rozbawiło" mnie też to, że matka narzeka przed dzieckiem na brak pracy, ale jakoś nie pomyśli o tym, że gdyby poszła na kurs i nauczyła się języka to znalezieni pracy byłoby łatwiejsze, ta kobieta przedstawia myślenie typowego polaczka (nie mylić z typowym polakiem) który wyjeżdża za granicę: nie znać języka, najlepiej nie mieć też wykształcenia, a narzekać na brak pracy
Lusinda napisał:
My nie rozumiemy Ich kultury a Oni naszej.
To nie trzeba było wyjeżdżać do kraju w którym jest kultura, która tobie nie odpowiada!!!
Pieniądze to nie wszystko!!!
Mój dobry znajomy miał propozycję wyjazdu do pewnego muzułmańskiego kraju, chciała tam go wysłać firma w której pracuje, miał tam objąć dość wysokie stanowisko kierownicze i mieć sporą kasę, ale odmówił
bo kultura tego kraju mu nie pasi, jego żona nie ma zamiaru żyć w kraju w którym kobiety są istotami gorszego gatunku, a on jak sam powiedział, nie chce jechać, bo nie do twarzy mu bez głowy (tam różnie bywa)

Nie wyjechał, bo dla niego
pieniądze to nie wszystko!!!