Lusinda napisał:
Czytam i nie wierzę... Opowieść matki żałosna, kilka lat bez języka - niepokojące... Nie wiem jak długo inni forumowicze są w Norwegii i na jakiej stopie żyją (finansowej, żeby nie było niedomówień). Wiem jedno, są prawdy i półprawdy, a Barnevernet może i pomaga dzieciom, ale ja tego nie widziałam. Moim skromnym zdaniem - mówię tu o Polskich rodzinach - więcej szkodzą niż pomagają. Wiem coś na ten temat, bo mam z Nimi do czynienia. I żeby przerwać ewentualne spekulacje nie jesteśmy patologiczną rodziną, mąż pracuje, ja chodzę na kurs norweskiego, czasem się kłócimy - jak wszyscy (empatia jest czymś oczywistym, nie dla Norwegów), dziecko ma wszystko czego potrzebuje... a że za namową koleżanki (Norweszki, którą ojciec Norweg leje w domu systematycznie) poskarżyła się na 3 klapsy, stwierdzono, że w rodzinie jest problem. Spotkania trwaja kilka miesięcy i nie pomagają Nam, wręcz przeciwnie... ale to dłuższa historia. My nie rozumiemy Ich kultury a Oni naszej. Skutkiem tych spotkań jest coraz większa "wolność" mojej córki, ja coraz mniej mogę od Niej wymagać... a to nie wpływa na poprawę stosunków w rodzinie, które przed spotkaniami były normalne. Może chaotycznie, ale popieram w pełni decyzję matki Nikoli. Nikomu nie życzę takich przeżyć.
Kobieto > kocham cie!
ile ja musiałem sie napisac, iie nerwów zjesc,ile przykladów podac.........
Boze, jakie to oczywiste i obecne tu i tam.....
i tylko nedzni polacy,ktorzy wierza w ten chory system klaszcza z aplauzem, tyle ze klaszcza z zamnkenietymi oczami......
dlatego uwazam,ze dobrze zrobiłem zostawiajac moich najblizszych w pl,zwłaszcza ze zona ma dobra prace,a córcia ma "trudny"wiek 15 lat........
jesli moge jakos pomóc,nawet finasowo to prosze o info na priv,a chetnie pomoge!
pozdrawiam i zycze duuuuzo wytrwałosci!
Razem damy rade!