Widzę różności filmowe teraz na widelcu, a wiec i ja dodam kilka słów od siebie. W tym roku "zaliczyłam" kilka pozycji kinowych i zacznę od tych, których nie polecam, a więc przede wszystkim "Turysta", dumnie zaliczony przez producentów do działu thrillerów. Dawno nie widziałm takiej kiszki, oczywiście zawsze można popatrzec na Angeline, ale na nia to moge sobie tez polukac w necie. Zero suspensu, raczej przyczyna moich wiecznych wybuchów śmiechu, no ale oceńcie sami. Wybrałam sie tez na "Tron-Dziedzictwo", zwabiona coraz bardziej popularną technologia 3D. Serio, nie spodziewałam sie mega fabuły, tylko mega efektów i tutaj tez niestety nastapiło wielkie rozczarowanie. Jedyne co dla mnie, maniaczki muzycznej ratuje ten film, to muzyka DaftPunk. No i teraz trochę bardziej optymistycznie, nie wiem od czego zacząc, bo wszystkie trzy mi sie po prostu podobały. Może niech bedzie "Prawdziwe męstwo", gdyz Wild Wild West mnie nigdy nie brał, no a teraz porwał, jest klimat w Coenowskim wydaniu, dobrze sie ogląda. Następnie "Jak zostac królem?", ja juz wiem i Wam tez polecam sie dowiedziec. Czy film jest akurat taki do końca oskarowy, jak mówią, to nie wiem, ale ten wyznacznik nigdy nie był dla mnie priorytetowy. No i na koniec "Czarny Łabędź" - klasa pełna gębą, jeżeli moge sie tak wyrazic, ale ja uwielbiam Afronowsky-ego, wiec moge byc mało obiektywna. Jednak na pewno nie tylko subiektywnie dodam, że Portman po prostu zwala z nóg