No i jeszcze jedno, najważniejsze. Musisz pamiętać, iż podstawowy mechanizm zarabiania na Rodaku jest następujący:
1.Obiecujesz Rodakowi, że jeśli przyjedzie do Norwegii to dostanie u Ciebie legalną stałą prace, mieszkanie, cuda wianki.
2.Rodak przyjeżdża.
3.Okazuje się, że mieszkanie [łóżko w pokoju 300-osobowym:laugh: ] jest, ale kontrakt... trzeba troszkę poczekać.
4.Po miesiącu czekania musisz zapłacić za swoje łóżko. Nie masz już pieniędzy, jesteś w ciemnej d..pie, a z pracą są pewne komplikacje...
5.Trzeba znowu zapłacić za łóżko... Potrzeba kasy na jedzenie... Praca oczywiście będzie, trzeba tylko trochę poczekać, a ten czas czekania masz spędzić na ławce w parku, bo na łóżko kasy już nie ma...
6... no chyba żebyś chciał... no nie to, żeby Cię ktoś namawiał... No ale żeby Ci jakoś w tej trudnej sytuacji pomóc, to możesz takie fuchy dostać, na czarno oczywiście... No ale jak tydzień popracujesz, to uznamy że łóżko odpracowałeś... A potem to nawet i 50 koron do ręki za godzinę dostaniesz... No nie no, nie są to może duże pieniądze, ale siedzieć na tyłku cały dzień, albo iść na budowę na 10 godzin i dostać 500,-koron... No a 500 koron to jest 2,500PLN, w Polsce cały tydzień byś musiał pracować żeby tyle mieć, więc i tak powinieneś jeszcze podziękować...
I TAK MNIEJ-WIĘCEJ TEN SYSTEM WYGLĄDA
A wiele osób z forum jedzie po Tobie nie ze złośliwości, tylko dla tego, że sami takie historie przeżyli. I wie, że Norwegia wcale nie jest krajem mlekiem i miodem płynącym. I bzdurą jest, że nie ma tu bezrobocia. I masa ludzi szuka tu pracy, zaś praca na kontrakt, pełne 40 godzin tydzień w tydzień, przez okrągły rok to naprawdę cudowna wręcz perspektywa. Nawet za 160 koron brutto na godzinę - abstrahując od forumowych pieniaczy, którzy za stawkę poniżej 300 kr na godzinę z łóżka by rano nie chcieli wstawać... Andersen też o tym pisał...