piotrzyto napisał:
Przyjechałem do Norwegii w 2006 roku jako 46 letni zdrowy mężczyzna...
kiedy wykonywałem próby spawów w obecności inwestorów, władz miejskich, i towarzystwa kwalifikacyjnego (olbrzymi stres) poczułem taki ból, że pomyślałem o końcu, kolega zadzwonił na pogotowie i otrzymał odpowiedź, że mam czekać aż otworzą ośrodek zdrowia
Wyglada na to, ze kolega powiedzial " ooo, kolege boli troche w sercu" i na tej podstawie ciebie olali. Niestety tak juz jest, z dzwoniac na pogotowie trzeba przedstawiac sytuacje jako krytyczna. Pogotowie przyjezdza na ogol do ludzi juz nieprzytomnych, lub tak chorych, ze nie mozna ich samemu przetransportowac na pogotowie lub do lekarza.
Co do lekarzy, to trzeba byc troche upierdliwym. Lekarz powiedzial na jednej wizycie, ze nic ci nie jest, czekasz dzien, dwa, tydzien i umawiasz sie na nowa wizyte.
Pomny przepisów norweskich udałem się przed wyjazdem do kochanej instytucji (NAV), celem powiadomienia, że opuszczam Norwegię na zwolnieniu lekarskim, po trzech godzinach oczekiwania nie zostałem przyjęt
Obecnie ciezko jest spotkac sie z kims z NAV bez wczesniejszego umowienia na godzine. Niestety zawsze trzeba zaczac od telefonu i to niejednego. Ogolnie ciezko umowic sie na wizyte w tym samym dniu, a nawet tygodniu.
Niestety bledem bylo wyjechac do Polski, a jeszcz wiekszym olanie nauki norweskiego i poleganie na "kolegach", ze pomoga w kontaktach ze sluzba zdrowia i instytycjami typu NAV.
Ale pewnie teraz to juz to wszystko wiesz i to pisanie to tylko smarowanie soli w rany
Masz teraz 60 lat i pracy juz pewnie nie dostaniesz. Masz 2 lata do wczesniejszej emerytury. Masz dagpenger. Przy 12-14 latach pracy po 12 godzin dziennie powinienes miec tez troche oszczednosci. Rozumiem, ze czujesz sie rozgoryczony. Mysle, ze kazdy by byl. Pracodawcy zawsze tylko mysla o zysku.