Przyjechałem do Norwegii w 2006 roku jako 46 letni zdrowy mężczyzna, zwerbowany w Polsce przez Norwegów, którzy namówili mnie do wyjazdu na kontrakt rządowy przy budowie stacji przesyłowej gazu do Anglii, ponieważ wcześniej pracowałem w Polsce jako nietuzinkowy spawacz przy norweskim projekcie stacji odbiorczej gazu w Anglii. W tamtym okresie nikomu nie przeszkadzało, że moja znajomość języka jest żadna, byłem im potrzebny i tyle Pracowałem na, różnych projektach po 12 i więcj godzin i niekoniecznie dlatego że to więcej pieniędzy, starałem się być uczciwy i potrzebny. Po kilku latach pracy rotacyjnej moi pracodawcy namówili mnie, zapewniając o wszelkiej pomocy abym zatrudnił się na stałe, po przeanalizowaniu za i przeciw podjąłem decyzję o zatrudnieniu. Kupiłem dom na kredyt, ponieważ zapewniano mnie, że w tym przedsiębiorstwie doczekam w zdrowiu i przyjaznej atmosferze emerytury. Pomyślałem również, że mając własny dom, będę mógł pomóc w ewentualnym starcie swoim dobrze wykształconym dzieciom, które notabene zaprosiłem celem wizji lokalnej, pomyliłem się dzieciom moim się nie spodobało (i całe szczęście). Moi pracodawcy w 2011 roku udali się do Polski, wyposażeni w foldery zachęcające do osiedlenia się w miejscowości, w której mieścił się ich zakład, zachwalając i przekonując młodych ludzi, na szczęście bez powodzenia. My Polacy nie jesteśmy cyganami, przywiązujemy się do miejsc, do domów rodzinnych (przynajmniej moje pokolenie) Cóż dzisiaj powiedziano by tym ludziom przepraszam, wracajcie do Polski.? Po latach ciężkiej pracy ustawicznie przekonywany przez swoich pracodawców, że niekoniecznie muszę uczyć się języka, prawda jest taka, że nie bardzo był czas, praca do późna, sprzątanie, gotowanie i być może głowa nie ta, zapewniany, że na warsztacie dogaduję się dobrze, zostałem z ręką w nocniku. Moje zaangażowanie w pracę, odpowiedzialność poskutkowały utratą zdrowia (wszczepiono mi 4 bypass), podczas choroby moja firma zbankrutowała. Opowiem, trochę, ku przestrodze o chorobie i norweskim podejściu, z mojego punktu widzenia nie do końca właściwym. Od pewnego czasu czułem w piersiach ból, któregoś dnia w pracy, kiedy wykonywałem próby spawów w obecności inwestorów, władz miejskich, i towarzystwa kwalifikacyjnego (olbrzymi stres) poczułem taki ból, że pomyślałem o końcu, kolega zadzwonił na pogotowie i otrzymał odpowiedź, że mam czekać aż otworzą ośrodek zdrowia. Wizyta w ośrodku upewniła mnie, że o ile mi się uda powinienem jak najszybciej udać się do Polski (bez badań lekarz norweski zapisał nitro i zwolnienie) co też uczyniłem, ponieważ mieszkałem sam a zrobienie, kilku kroków stanowiło problem. Pomny przepisów norweskich udałem się przed wyjazdem do kochanej instytucji (NAV), celem powiadomienia, że opuszczam Norwegię na zwolnieniu lekarskim, po trzech godzinach oczekiwania nie zostałem przyjęty, Poleciałem do Polski, natychmiast udałem się do kardiologa, który tego samego dnia skierował mnie do szpitala informując przy okazji, że nitrogliceryna w moim przypadku to wieko od trumny. Po badaniach wyznaczono mi dzień operacji. Po problemach powoli dochodzę do zdrowia, ale kochanego zakładu pracy nie ma. Wracam do Norwegii i zapisuję się na dagpenger.Podczas jednej z rozmów kwalifikacyjnych dowiaduję się ,że jestem stary i nie bardzo radzę sobie z językiem(wcześniej nikomu to nie przeszkadzało)Proszę NAV o spotkanie ,cisza ,bez odpowiedzi, postanawiam spróbować sił w Polsce ,otrzymuję pozwolenie PD U2 ,pech ledwo udało mi się zarejestrować w urzędzie ,wybucha Epidemia ,zamykają wszystko, piszę do NAV z zapytaniem co powinienem zrobić w razie braku możliwości powrotu celem ewentualnego odnowienia zasiłku w Norwegii? Otrzymałem odpowiedź, że pracownicy posiadający PD U2 chcący odnowić zasiłek, mogą to zrobić bez konieczności powrotu z terenu kraju, w którym przebywają.Zgodnie z postanowieniem NAV tak uczyniłem ,Po upływie 4 tygodni ,otrzymałem decyzję odmowną ,ponieważ nie przebywam na terenie Norwegii .Napisałem odwołanie i dostałem od osoby z NAV info ,ze czas rozpatrzenia odwołania to 8 do 10 tygodni .W końcu po ośmiu miesiącach udaje mi się doprowadzić do spotkania w NAV i tam dowiaduje się ,ze ktoś się pomylił i czas na odpowiedz z NAV to 8 do 10 miesięcy .Z tego wszystkiego ( zawal serca ,utrata pracy ,epidemia ,decyzja NAV ) wpadłem w depresje aktualnie leczę się u psychiatry ,przebywam na chorobowym i tu tez NAV mnie dopadł ,ponieważ powołał się na decyzje o nieodnowieniu dagpenger( opisane wyżej) i w związku tym sykepenger obniżył mi do 65 procent . Napisałem kolejne odwołanie. To wszystko jest bardzo zawile ,sam się w tym gubie.Znalazlem się w czarnej dziurze i pomocy znikąd. To wszystko mam za lata uczciwej pracy i za to, ze mogłem odnowienie zrobić z Polski, tak ze nawet informatycy NAV nie są w stanie wykapować ze logowanie jest z innego kraju ale ja nie, wszystko uczciwie jak NAV kazal.Nie zgadzam się z hejterami ,którzy piszą o Polakach kombinatorach ,tez tego nie popieram ale uczciwość w moim przypadku to nienajlepszy wybor.Moze ktoś mi pomoże?Na swoim przykładzie zauważyłem jeszcze jedno ,mianowicie to ze Polak żeby chorować musi mieć biuro i końskie zdrowie (nie dotyczy Norwegów) od NAV opędzić się nie można ,trzeba udowadniać ze koniem się nie jest. Jeszcze jedno dla chcących hejtowac jak wspomniałem na początku nie pchałem się do Norwegii sami po mnie przejechali
PIOTR ZYTO
Piotrek76 napisał:
Dziekuje za pomoc. Zgadzam sie brak wiedzy nie zwalnia mnie z odpowiedzialnosci! Jednak nie ukrywam ze pracodawca nawet nie podsunal pomysly czy udzielil jakiejkolwiwk informacji anym zalatwil to jak trzeba. Widze tu inne intencje
Co daje mi do myslenia!
Pozdrawiam
Cóż \"wszyscy winni tylko nie ja sam\"
Pracodawca, NIE MA ŻADNEGO OBOWIĄZKU, INFORMOWAĆ PRACOWNIKA O TAK PROSTYCH SPRAWACH, o jakich tu napisałeś, o ile sam z siebie jego o to nie poprosiłeś.
Ponadto ponieważ nie zadawałeś mu pytań, to zakładał i słusznie iż jesteś w tym temacie obyty i sam zgłosiłeś wyjazd do NAV.
Nic nie napisałeś o wielkości firmy i jej zapleczu administracyjnym, a twój wpis, sugeruje dobitnie iż to była polska firma i szefuncio zagrał tobie na nosie, czekając tylko na okazję.
Cóż nie znam innych przyczyn poza tymi które tu sam opisałeś.
I nie ma znaczenia, czy twój pracodawca działał na twoją korzyść, lub o zgrozo stratę, wynikającą jedynie z twojej niewiedzy prawnej w tym temacie.
Dziekuje za pomoc. Zgadzam sie brak wiedzy nie zwalnia mnie z odpowiedzialnosci! Jednak nie ukrywam ze pracodawca nawet nie podsunal pomysly czy udzielil jakiejkolwiwk informacji anym zalatwil to jak trzeba. Widze tu inne intencje
Co daje mi do myslenia!
Pozdrawiam
Witam!Mamy w tym momencie okazje tu i teraz wyjasnic te kwestie wyjazdow w czasie pobierania pieniedzy z NAV. EU czy EØS nie jest istotne, pewnie masz racje ze ta druga jednak wlasnie tych wyjazdow dotyczyla afera z NAV. Umowa jednoznacznie to reguluje a Norwegia chciala innych przechytrzyc. Czytalem te przepisy wiele lat temu i jednoznacznie wskazywaly ze nikogo o nic nie trzeba pytac.A oni mimo to bezkarnie odpowiadali ze trzeba.A dotyczy to tylko obywateli z krajow nie objetych umowa.I jeszcze to moze Cie zdziwi ale dzwonilem kiedys do ZUS i zapytalem z ciekawosci czy w Polsce na chorobowym trzeba przebywac pod zarejestrowanym adresem a kobieta mi odpowiedziala ze ja chorowac moge jechac nawet do ameryki ich to nie obchodzi.Troche mi to nie pasuje z tymi kontrolami ktore chodza po domach.Kiedys nawet wychodzac z kamienicy slyszalem jak gosc chcial wejsc do bramy i przez domowfon mowil ze jest z ZUS i chce wejsc.Ale jest wiecej takich kwiatkow jak chociazby to ze jeden z wymogow dotyczacych otrzymania renty mowi ze trzeba byc niezdolnym do wykonywania zadnej pracy a jak juz sie ta rente otrzyma to nagle mozna pracowac i jest wiele firm ktore wlasnie poszukuja rencistow bo im to sie czesto oplaca ale na ten temat do dzis nie znalazlem nigdzie odpowiedzi bo jak dla mnie jest to absurdalne.Podejrzewam ze jest to jakas furtka pozostawiona przez ustawodawcow dla siebie samych ale ze i tu w Norwegii jest tak samo to sie dziwie.Dotam jeszcze ze zostal ten jeden bardzo upierdliwy czynnik niespodziewanego zaproszenia na wizyte w NAV czego juz tak nie do konca uda sie przeskoczyc o tym EØS nie pomyslal a jak sie trafi na wrednego urzednika to ma sie problem najlepiej od razu wracac na to spotkanie choc by sie mialo zakonczyc na jednym pytaniu( jak sie czujesz?).