Moja wcześniejsza wypowiedź była bardzo emocjonalna - i trochę się zagalopowałem (twierdziłem ze Norwegia łamie konwencje międzynarodowe na szczeblu ustawodawczym, jednakże to się dzieje na szczeblu decyzyjnym).
Podsumujmy fakty:
1. Nikola i jej rodzice są tylko i wyłącznie obywatelami polskimi (nie mają obywatelstwa norweskiego)
2. Pobyt Nikoli i jej rodziców w norwegi był jako pobyt czasowy.
3. W 1963 roku w Wiedniu zostaje podpisana konwencja, która później jest ratyfikowana przez Polskę i Norwegię (nie muszę chyba przypominać że ratyfikowane konwencje międzynarodowe mają wyższość nad ustawami, uchwałami itd...).
Na mocy tej konwencji, kraj w którym przebywa nieletni obcokrajowiec (Nikola nie ma obywatelstwa norweskiego) nie może podjąć żadnych kroków prawnych bez wiedzy konsulatu/ambasady (pod którą podlega nieletni).
4. Wobec Nikoli zostają podjęte kroki prawne bez wiedzy polskich urzędników.
Co oznacza że decyzja o odebraniu Nikoli rodzicom, bez wiedzy polskiego konsulatu/ambasady jest pogwałceniem Konwencji wiedeńskiej z 1963 roku
5. Nikola w świetle podjętej decyzji w punkcie 4 zostaje uprowadzona przez jej biologicznych rodziców - gdyby udowodnić że decyzja 4 jest nielegalna, wówczas postępowanie rodziców jest zgodne z prawem.
6. Biologiczni rodzice wracają do Polski (w świetle prawa norweskiego doszło tu do porwania, jednakże w świetle prawa międzynarodowego, Nikola wróciła do Polski z jej pełnoprawnymi opiekunami).
7. W Polsce jest sprawa na tyle głośna, ze nie można się ukrywać. Polskie ograny ścigania są powiadomione i rodzice Nikoli są w stałym kontakcie z polską policją, prokuraturą (To jest o tyle istotne, iż Norwegia nie może ścigać międzynarodowym listem gończym kogoś, kto nie ucieka i poddał się organom ścigania w danym kraju).
8. Sprawę bada polska prokuratura i w najbliższym czasie sprawą zajmą się polskie sądy.
Najbardziej prawdopodobny dalszy scenariusz:
1. Nikola zostanie w Polsce (strona Norweska nie ma podstaw prawnych by zmusić polski rząd do deportacji dziewczynki -> Nikola nie jest obywatelem Norwegii i nie popełniła tam przestępstwa).
2. Rodzice Nikoli będą sądzeni i tu muszą udowodnić, że działali w świetle prawa międzynarodowego (czyli udowodnić że decyzja o odebraniu Nikoli rodzicom była niezgodna z obowiązującym prawem - tj. z Konwencja Wiedeńską). Jeżeli sąd uzna decyzję norweskich urzędników za bezprawną - to oznaczałoby to, ze rodzice legalnie wraz z Nikolą powrócili do Polski - jak na razie w świetle prawa polskiego. Teraz właśnie w tym podpunkcie jest problem, gdyż trwa walka z czasem, a strona norweska będzie zwlekać i nadal żądać wydania dziewczynki!!! - a takie sprawy niestety ciągną się latami.
3. Jeżeli powyższa sprawa zakończy się, to rodzicom Nikoli, samej Nikoli, oraz detektywowi Rutkowskiemu pozostanie pozwać rząd Norwegii o pogwałcenie Konwencji Wiedeńskiej przed trybunały międzynarodowe i wymusić nie tylko odszkodowanie, ale przede wszystkim cofnięcie represji wobec ich osób na terenie Norwegii.
TYLE
Dlaczego się zagalopowałem?
Wyobraziłem sobie ten negatywny scenariusz, że rodzicom Nikoli zostaje dziewczyna odebrana i poddana adopcji.
Niech ktoś mi wytłumaczy jakim prawem z pominięciem konwencji dzieci nie tylko są odbierane do adopcji, ale przede wszystkim dzieci które nie mają obywatelstwa norweskiego, są poddawane zmianie osobowości prawnej z pominięciem drogi urzędniczej i sądowniczej w ich ojczyźnianych krajach (tj. zmiana nazwiska, a co wiąże się w przypadku norweskim, że dziecku jest odbierane jego prawdziwe obywatelstwo i narzucane obywatelstwo norweskie).
Niech ktoś kto broni tą instytucję norweską odpowie mi jak dlaczego ta norweska organizacja, która w nosie ma konwencje międzynarodowe, a jej zachowania często przypominają te znane z nazistowskich Niemiec, może bezkarnie działać na terenie Norwegii?
---------------------------------------
ankadoro napisał:
z gory twierdzisz, ze Barnevernet dzialalo bezpodstawnie...
Nie ważne czy bezpodstawnie, ważne że w świetle prawa międzynarodowego (które jest nadrzędne do ich decyzji) Barnevernet zadziałało nielegalnie.
Sama sprawa zadawania sie z kryminalista, jakim bez watpienia jest Rutkowski, powinno dac ci wiele do myslenia.
Gdyby Tobie zabrano dziecko, nie zrobiłbyś wszystkiego aby je odzyskać? Ja bym podpisał cyrograf z diabłem. Ja bym bym nawet oddał życie za moje dziecko. Tonący brzytwy się chwyta, więc matkę i ojca, którzy bronią własne dziecko przed nielegalną interwencją pewnej instytucji, nikt o zdrowych zmysłach nie potępi.