Najważniejsze że politykom i bogatym ludziom żyje się dobrze. Oni jadą do Afryki i później mówią że u nich to jest wspaniale, że to zaszczyt żyć w ich kraju, mają szkoły, policję, szpitale, myślą że tylko u nich tak jest. Syndrom tłustych kotów, po co coś zmieniać jak jest mi dobrze… Z drugiej strony bieda się przydaje, młodzi zaczynają kombinować, widzą że w wielu innych krajach są możliwości rozwoju, że nie rzuca się tylu kłód pod nogi, więc będą dążyć do zmian. Zmiany zachodzą nagle a szczególnie mało ambitni ludzie w polityce czy biznesie za nimi nie nadążają. Specjaliści z innych krajów widzą że tu oprócz histerii ekologicznej to nic nowego się nie dzieje.