Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Czytali temat:
Rafał Gadomski pawel sikorski Anders B Renata Gosia boj fra oszlo Jan Polak natalia MojaNorwegia GregIX Kuba D alexanord1 jasmina2 (16501 niezalogowanych)
571 Postów
helen :)
(pozazycie)
Wyjadacz
gama28 napisał:
Nikt niestety nie da gwarancji, że w rodiznie zastępczej nie będzie alkoholu. Niestety w Norwegii rodzice zastępczy to często ludzie przypadkowi, którzy wykorzystują seksulanie, gwałcą i biją, korzystając jednocześnie z dość łatwego zarobku 330-460 tys nok rocznie. Były już o tym artykuły w prasie norweskiej. Nie pamiętam dokłanie liczb, ale ok 50 dorosłych już dzieci zaskarżyło BV za trafienie do RODZIN ZASTĘPCZYCH, w których były maltretowane i gwałcone. NIestety wydaje się, że w tutejszym systemie odebranie dziecka rodzicom biologicznym jest celem samym w sobie. Nie liczy się w tym wszystkim dobro dziecka, bo te dzieci są wyrywane ze szkoły, przedszkola w godzinach zajęć z eskortą Politi, jak przestępcy. Takiemu dziecku serwuje się traumę do końca życia. Z dnia na dzień traci jakikolwiek kontakt z najbliższymi i nie wolno mu zabrać zanwet osobistych rzeczy z domu, poza jednym pluszakiem. Wywozi się te dzieci, zmienia ich środowisko, szkołę, przedszkole. To jest start od zero bez szansy na informację DLACZEGO! To w tym wszytkim boli najbardziej.

Moje dziecko było w takiej rodzinie zastępczej, gdzie było dużo drogich win, które normalnie spożywali do obiadu przy dziecku, butelki z wianami sama widziałam na odwiedzinach.
Na urodzinach ojca matki zastępczej, gdzie było też obecne moje dziecko, zasiadające przy stole z nimi,normalnie również spożywano alkohol.
Lecz jak mówi, nie byli pijani, ponieważ się nie zataczali.
Kontakty z moim dzieckiem były ograniczone tylko do rozmów wołania na posiłek, pory do spania czy wstania lub dość zabawy z psem, którego regularnie miała dostarczanego.
Tylko z tym psem mogła rozmawiać czy też wypłakać w jego sierść.
Nie bawili się z dzieckiem, nie sprawdzali lekcji i unikali rozmów.
Dbali o dziecko, kupowali drogie ubrania, dawali pieniądze,spełniali marzenia/ jak z psem którego nabyli zanim dziecko do nich przybyło/.

Lecz to była tylko rodzina przejściowa, która zajmowała się dziećmi przed umieszczeniem do rodzin stałych zastępczych/ tych dzieci rocznie mieli ok.8-10-12 mając dwa miejsca,na dwoje dzieci w jednym pokoiku 2x2 .Często te dzieci nie mogły ze sobą się porozumieć ,gdyż bywały z różnych narodowości, płakały lub próbowały uciec.

Moim zdaniem , taka rodzina zastępcza przejściowa, miała na celu pokazać wstępnie dziecku, jak może mieć wspaniale warunki i wszystko czego np. nie mogli rodzice zapewnić jak sama ja, nie mogłam posiadać dla dziecka psa w wynajmowanym mieszkaniu co było dziecka jednym z marzeń.

Nie mogę źle wypowiadać się o tej rodzinie przejściowej, gdyż naprawdę wykonywali swoją prace, a do mojego dziecka byli ok. i dzięki nim dużo nabyłam wiedzy, gdyż im nie zależało na tym aby moje dziecko trzymać, lecz ich praca była taka, bo matka zastępcza zrezygnowała z zawodu cukiernika i podjęła te prace ,aby być w domu.
Owszem byli zimni, ale widocznie muszą tacy być do dzieci , mówiąc dzieciom prawdę, że u nich są tylko na chwilę i czekają na taką samą te dzieci rodzinę ,ale stałą.

A rodziny właśnie stałe okazują się jak piszesz.

Prawdą też jest że każą dziecku już w szkole i bgh przynieść najlepszą przytulankę i nic więcej.
Resztę rzeczy dostarczanych później dzieciom przez rodziców, aby tym pamiętali o nich jest niszczone.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:1  
Odpowiedz   Cytuj
19 Postów
Liliana xxx
(lilkaoslo)
Wiking
może Rutkowski by cos zaradził ale historia jest przerazająca naprawde
Zgłoś wpis
Oceń wpis:1  
Odpowiedz   Cytuj
604 Posty
Nicole po ojcu
(oppland)
Wyjadacz
lilkaoslo napisał:
może Rutkowski by cos zaradził ale historia jest przerazająca naprawde
czy ty wiesz co piszesz..powtarzam Rutkowski zrobił to raz i więcej takiego numeru nie zrobi...
a z tym kurestwem sie nie wygra,państwo w państwie...dziś może być moje dziecko a jutro Kowalskiego...dostaja mase pieniedzy rocznie od państwa,wiec musza się wykazac a nie leniwie siedziec,bo na drugi rok dostana mniej a tak być nie może...sami Norwedzy się ich boja i mówia- Stworzyliśmy sami potwora a teraz go ciezko poskromić...a potwór rośnie i rosnie ...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:-1  
Odpowiedz   Cytuj
17 Postów

(edziak)
Wiking
Ludzie przestańmy gadać zróbmy coś , nie pozwólmy BV zamiatać naszych spraw pod dywan i zabierać w majestacie prawa naszych dzieci , nie wiem jeszcze prasa ,tv , cokolwiek , ruszmy dupy i działajmy, bo jak tak dalej będzie to bokiem wyjdzie Nam ta Norwegia , ja jestem matką małej dziewczynki która jest śliczna i bardzo się podoba Norkom jeżeli BV wyciągnie łapy po nią będą mieli powtórkę z Utoyi.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:1  
Odpowiedz   Cytuj
14 Posty
M K
(Unicorne)
Wiking
Czytam Wasze komentarze i nie mogę w to uwierzyć. Doprawdy strach wychowywać dziecko w Norwegii. W ogóle z dzieckiem jechać do Norwegii na wakacje to jakiś koszmar. O tym, że jest tam wychowywanie praktycznie bezstresowe to słyszałam, ale powiedzcie mi tak szczerze. Czy Norwegowie nie krzyczą na dzieci i na wszystko im pozwalają? Czy dzieciom wolno naprawde wszystko? Czy jeżeli zabronię dziecku np jeść słodyczy, to odbiorą mi je, bo wedle nich dzieje mu się krzywda?
Gdzieś przewinął się wątek pedofila. Czy w takim razie skoro nie mogę niczego zabronić, to muszę pozwolić dziecku na spotkania z takim typem? A gdy dziecko zostanie skrzywdzone przez pedofila, to jaką ja jestem wyrodną matką, że na to pozwoliłam?

Proszę rodziców mieszkających z dziećmi w Norwegii o wytłumaczenie mi tego wszystkiego...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:1  
Odpowiedz   Cytuj
48 Postów

(ewaashel)
Nowicjusz
Unicorne + dla rodziców - myślę, że warto zrozumieć system wychowania w Norwegii, nie zgodzić się z nim - nie o to mi chodzi - a jedynie zrozumieć, u nas w Polsce to się nazywa "antypedagogika", tylko jak ktoś będzie czytał to sedno jest w pracach Korczaka czy Schoenebecka..krytyka podejścia prof Kwiecińskiego jest przerysowana i nastraja człowieka anty wraz z dodatkowym wzburzeniem, co zresztą jest uzasadnione, jako że się z prof Kwiecińskim zgadzam, zatem dla objęcia stanowiska są te artykuły, a nie dla zrozumienia sedna..jak już człowiek zrozumie, to wtedy warto spojrzeć tymi oczami antypedagoga..a na koniec się przerazić, że to tak może funkcjonować w praktyce..

a zatem, tak bezstresowo, ale nie w formie amerykańskiej, ale europejskiej, tak, nie wolno krzyczeć, bo sąsiad lub świadkowie zadzwonią do BV, tak, naprawdę wolno wszystko, "zabranianie" jest formą czarnej pedagogiki, a zatem odpada, bo to nurt przeciwny do antypedagogiki i za to zabierają dzieci..asertywne negocjowanie zasad oraz uzgadnianie zasad panujących w domu z dzieckiem w roli partnera, myślącego i czującego człowieka - taka forma jest akceptowana - tak, nie ważne ile takie dziecko ma lat..

dla kontrastu należy wiedzieć czego nie wolno..zatem zasady czarnej pedagogiki powinny byc omijane szerokim łukiem, tak mocno popularne w Polsce i Niemczech pokolenia naszych rodziców i dziadków, a podobno w Polsce zakazane..szkoda tylko że władza wykonawcza nie działa - osobiście najlepiej opisuje to Alice Miller w "Zniewolonym dzieciństwie", a ja dorzucam jeszcze alkohol w rodzinie żeby się ładnie komponowało z realiami polskimi..zatem tu - czego absolutnie nie wolno

wątek pedofilii, to jest z krytyki prac Schoenebecka..o ile dobrze pamiętam tam jest o seksualności dzieci, trochę freudowsko, ale naciągnięte mocno w pracach S. - tak, oburzenie podczas czytania jego prac nie miało granic..mi się wiele nie mieści w moim pojmowaniu rzeczywistości jak przyrównam to co tam czytam

co do władzy wykonawczej odnośnie pedofilii, to akurat ze znanych mi przypadków, to w Norwegii są przeczuleni na tym punkcie, więc nie jest to tak przerysowane, jak piszesz, podejrzenie o pedofilię należy zgłosić od razu, wtedy uzasadnione staje się zabronienie kontaktu dziecku - jest podkladka w postaci zgłoszenia..jak pozwolisz, tak, zostanie to zgłoszone do BV

rodziców chętnych dokształcić się, odsyłam do lektury

edziak - tak trzeba działać, przymierzam się od dwóch lat i potrzebny mi jeszcze rok do zakończenia procesu wdrażania
Zgłoś wpis
Oceń wpis:1  
Odpowiedz   Cytuj
33 Posty
ktos nikt
(zlodzieje w imie prawa)
Nowicjusz
To co spotykamy sie w Trondheim 3 maja na manifestacji przeciw BV ?
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
14 Posty
M K
(Unicorne)
Wiking
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Mam jeszcze jedno pytanie. Czy faktycznie może się tak zdarzyć, że jeśli niedobry sąsiad, który nas nie lubi i chce nam zrobić na złość zgłosi, że znęcamy się nad dzieckiem (co wcale nie musi być prawdą), to po prostu przyjadą i odbiorą? Jestem w stanie zrozumieć że w tym kraju wychowuje się dzieci inaczej. Jeśli powiedzmy dostosuję się w do ich modelu wychowywania to nadal powinnam się martwić, że z najgłupszego powodu mogą odebrać mi dziecko? Bo z tego co słyszę i czytam, to wystarczy, że dziecko będzie smutne.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
48 Postów

(ewaashel)
Nowicjusz
ja znam tylko przypadki opisywane przez rodziców, którym zabrano dzieci..takie też podawali powody

jednakże znam też wiele przypadków rodzin będących właśnie "pod obserwacją" BV, właśnie na takie sygnały, że jest o coś podejrzenie rodziców, BV wprowadza procedurę obserwacyjną, aby rozeznać się w sytuacji dziecka

natychmiastowe interwencje są w sytuacjach kryzysowych w ramach interwencji - tak wygląda procedura standardowa

tak, mimo dostosowania się, należy zwrócić uwagę że dla wielu z nas najgłupszy powód, dla BV jest powodem wystarczającym do podjęcia dzialań

tak, sąsiedzi tacy są także, ale inni sąsiedzi znający rodzinę mogą poświadczyć niesłuszność zarzutów - najlepiej wybierać do tego bezdzietne pary oraz singli, co się by nie bali stawić za nami i złożyć ośiwadczenia/wyjaśnienia - taka wskazówka, najlepiej tez wybrać osoby zawodów zaufania publicznego i o ugruntowanej pozycji społecznej
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
7 Postów
Wiking
ja osobiście jestem w szoku obserwuję dzieci norweskie i zaobserwowałam ich reakcję na osobę obcą, jeśli zobaczą kontakt wzrokowy z obcym momentalnie się oddalają wręcz chowają a przykład z dziś i kontakt obcego dla mojego dziecka norwega wyglądał następująco ,mały przy powitaniu wręcz rzuca się na szyję a jest to małe dziecko ,któremu żaden dorosły krzywdy nie zrobił ,po prostu aż sama jestem zła na siebie ,że moje dziecko jest takie ufne a norwegom tak się to podoba wrrrrrrrr

szlak by trafił ten ich posrany system ,nie wyobrażam sobie nawet by łapy w stronę mojego dziecka wyciągnęli,zakłamany naród
Zgłoś wpis
Oceń wpis:1  
Odpowiedz   Cytuj


Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok