ewaashel napisał:
u nas w Polsce to się nazywa "antypedagogika", tylko jak ktoś będzie czytał to sedno jest w pracach Korczaka czy Schoenebecka..krytyka podejścia prof Kwiecińskiego jest przerysowana i nastraja człowieka anty wraz z dodatkowym wzburzeniem, co zresztą jest uzasadnione, jako że się z prof Kwiecińskim zgadzam, zatem dla objęcia stanowiska są te artykuły, a nie dla zrozumienia sedna..jak już człowiek zrozumie, to wtedy warto spojrzeć tymi oczami antypedagoga..a na koniec się przerazić, że to tak może funkcjonować w praktyce..
a zatem, tak bezstresowo, ale nie w formie amerykańskiej, ale europejskiej, tak, nie wolno krzyczeć, bo sąsiad lub świadkowie zadzwonią do BV, tak, naprawdę wolno wszystko, "zabranianie" jest formą czarnej pedagogiki, a zatem odpada, bo to nurt przeciwny do antypedagogiki i za to zabierają dzieci..asertywne negocjowanie zasad oraz uzgadnianie zasad panujących w domu z dzieckiem w roli partnera, myślącego i czującego człowieka - taka forma jest akceptowana - tak, nie ważne ile takie dziecko ma lat..
dla kontrastu należy wiedzieć czego nie wolno..zatem zasady czarnej pedagogiki powinny byc omijane szerokim łukiem, tak mocno popularne w Polsce i Niemczech pokolenia naszych rodziców i dziadków
Ewa tresciwie napisane dodaj do tej wypowiedzi jakies przyklady z Korczaka czy Schoenebecka i troszke wiecej o tej czarnej pedagogice . Nie wszyscy jestesmy na studiach a napewno ktos zainteresowany nie bedzie szukal i czytal calych opracowan . Chcialbym te wypowiedz zacytowac lecz w takim wielkim streczczeniu malo rodzicuw zrozumnie o co ci chodzi a napewno nie zrozumie tego ojciec czy matka ktura musi sie zajmowac dziecmi ; robic obiad jak wruci z pracy a do internetu podchodzi o 22 i to tylko na godzinke.