zlodzieje w imie prawa - widzisz ja dlatego napisałam o DDA "większość", a nie "wszyscy", ja personalnie nie oceniam Ciebie, po prostu wyraziłam swoje zdanie, że nie zaryzykowałabym dzieciństwa a alhoholem aby sprawdzić czy takie dziecko będąc później DDA będzie sobie radziło czy nie, nie zaryzykowałabym czyjegoś życia i dzieciństwa..większość sobie nie radzi, ale to nie jest przecież 100%, bo niektórzy sobie radzą, zależy od potencjału wewnętrznego np. IQ i umiejętności adaptacyjnych indywidualnych, od tego czy ktoś w dzieciństwie spotkał kogoś kto wyciągnął pomocną dłoń (taką osobę Alice Miller nazywa "empatycznym świadkiem", a mówię o aniołach czy ratownikach w postaci członków rodziny, przyjaciół, nauczycieli)...nie chciałam sugerować w żadnym wypadku "niedorozwoju" i tego podobnych..
po prostu dla BV - alkohol w rodzinie to wystarczający sygnał podjęcia interwencji, tam było jeszcze o przemocy, z tego co pamiętam w programie na Polascie, a to że część rodzin zastępczych jest niewykwalifikowana i są nadużycia to jeden z wielu niedopatrzeń BV
w Polsce nie mamy jeszcze sprawnie działającej władzy wykonawczej odnośnie wielu aspektów w rodzinie takich jak alkohol, przemoc, molestowanie, ale w Norwegii oni właśnie mają BV jako władzę wykonawczą i działa jak widać, od dwóch lat czytam wszelkie inf i sobie opinię powoli wyrabiam, także do Twoich linków zajrzę i poczytam
przekazanie paszportów pod groźbą odebrania praw rodzicielskich, gdy już macie prawa rodzicielskie ograniczone (w efekcie dzieci są w rodzinach zastępczych) jak dla mnie jest jedną z form sprawdzenia na ile ten kontakt chcecie mieć, bo umożliwienie dzieciom podróżowania jest działaniem dla ich dobra, a uniemożliwieniem "prawidłowego wzrastania" dziecku, w tym wypadku nieprzekazaniem paszportów - podstawą do odebrania praw rodzicielskich, a zatem utraty kontaktu i możliwości widzenia..stąd moja opinia o udostępnieniu paszportów
ah, wątek zameldoawnia wspólnego - bym sprawdziła..
AndersB - zgadzam się, dobrze że Ciebie nie zabrali, bo nie widzę podstaw skoro rodzice byli wydolni wychowawczo i sobie poradzili
patim - kurcze, nie wiem co napisać..wycieczki osobiste odnośnie mojego domniemanego molestowania są nie na miejscu, jeśli bardzo chcesz wiedzieć to poproszę z takim pytaniem na priv, chętnie odpowiem na nie, kolejne - odnośnie mojej praktyki zawodowej.. jakoś podawanie rodziców do sądu to nie jest praktyka częsta i raczej nie w moim stylu, osobiście nie zdarzyło mi się, gdy rodzice przyszli do mnie z "kłopotliwym" nastolatkiem, że sprawa skończyła się w sądzie..poza tym jest coś takiego jak tajemnica zawodowa i tylko Sąd może z niej zwolnić w przypadku zagrożenia życia własnego lub otoczenia oraz grożenia popełnienia przestępstwa - w żadnym innym wypadku..zatem wolę pracować innymi metodami z rodzinami oraz z nastolatkami..wyłudzanie pieniędzy..kurcze mój szef prowadzi grupy terapeutyczne od 20 lat za darmo i jakoś nie zauważyłam żadnego wyłudzania pieniędzy przez 5 lat mojej praktyki zawodowej..ciekawy zarzut zatem..hmm
o rodzinach zastępczych się wypowiadać będę mogła myślę dopiero za rok, jak wdrążę się bardziej w formę funkcjonowania całej instytucji..jak na razie wszelkie sygnały i artykuły są mocno niepokojące..
a na koniec:
jasta102 - co do treści -> dziękuję za ukonkretnienie, sama nie muszę dzięki temu kilku kwestii prostować

co do formy przekazu - mało delikatnie i obawiam się, że odbiór treści Twoich wiadomości może być przez to zniekształcony