Wera, dziewczyny mają rację, zadzwoń sama do helse, a jesli masz blisko to podejdź. Ja byłam w helse 4 dni po wyjściu ze szpitala, bo miałam obsesje, że mała nie przybiera na wadze, więc pojechałam ją zważyć. I od razu pokazałyśmy się siostrze, która tydzien później odwiedziła nas w domku i siedziała półtorej godzinki

)
marzenie, ja Cię proszę Ty sie nie zamartwiaj na zapas.... Nas po wizycie u pediatry w helse skierowali na usg bioderek, czekamy teraz na list ze szpitala - bo w rodzinie męża była dysplazja i choroby bioder i kręgosłupa, więc jesteśmy w grupie podwyższonego ryzyka.
A ja z kolei czekam na usg blizny po cesarce, bo mi się zrobiło takie niefajne zgrubienie w jednej części, więc trzeba sprawdzić.
A propos roztrzepania i zawirowań to ja mam na maksa - wczoraj znowu zrobiłam zakupy w naszym lokalnym sklepie - zapłaciłam, wzięłam dziecko i wróciłam do domu ... bez zakupów... ehh, dobrze, że to lokalny sklep i nas znają, więc mąż wieczorem pojechał i odebrał

))
Aga - słowo daje, że Nigella to ja nie jestem, nawet na jej asystentke bym si enie nadawała

ale ten biszkopt robi się w 5 minut dosłownie i jest to najprostsza sprawa pod słońcem
a krupnik robiłam po raz pierwszy w życiu

i jest tak gesty, że łyżka w nim stoi

u nas dzis slicznie - słonko i minus 3. A Myszon dziś nie chce spać tylko się bawić i oglądać świat z ramion mamy