Witam! Znalazłem się w nietypowej sytuacji związanej z formalnościami. Pracowałem w Norwegii od maja 2015 raku do grudnia 2015 oraz od marca do maja 2016. Po ostatnim kontrakcie wraz z dwójką znajomych postanowiliśmy wynając mieszkanie, zarejstrować się w NAV jako bezrobotni oraz szukać nowej pracy. Jednocześnie środkami na utrzymanie planowo miały być pieniądze z dagpenger. Przebrneliśmy przez pierwszy etap formalności, po czym przyszedł dokument z NAV w Oslo, iż w moim przypadku brakuje dokumentów do zasiłku, to znaczy kontraktu z ubiegłego roku oraz formularza od mojego ubiegłego pracodawcy oraz ... pozwolenia na pobyt w Norwegii. Z dwoma pierwszymi nie było problemu. Dostarczyłem do NAV-u papiery i Pani powiedziała że je wyśle do Oslo. Zarejstrowałem się w międzyczasie na stronie UDI tj. Urzędu Emigracyjnego, chcąc zaplanować spotkanie w celu uzyskania pozwolenia na pobyt, no i tutaj nastąpiła moja porażka, okazało sie, że najbliższy termin spotkania jest na początku sierpnia (za ponad miesiąc) w Haugesund, druga sprawa aby to pozwolenie otrzymać trzeba dać do wglądu kontrakt, czy umowę o pracę i wycinki z wypłat z ostatniego czasu. Przecież jestem bezrobotny i nie mam umowy o prace. Paradoks. Nie mogę pobierać zasiłku i być bezrobotny bo nie mam pozwolenia na pobyt, nie moge dostać pozwolenia na pobyt bo nie mam pracy. Wcześniej pracowałem w systemie rotacyjnym i nie przebywałem w Norwegii dłużej niż miesiąc więc nie było potrzeby wyrabiania tego dokumentu (do 3 miesięcy nie trzeba), nigdy tego nie uczyniłem, a teraz się okazało że był to błąd. Jestem w totalnej kropce. Co robić? Czy pogodzić sie z porażką i wrócić do kraju? Ciężko jest na rynku pracy, więc o podjęciu nowej raczej nie ma co myśleć. Zastanawiam się czy brnąć do końca w temat i stawić się za miesiąc w UDI, chociaż bez umowy o pracę to chyba nie ma to sensu... wtedy mógłbym za miesiąc złożyć od nowa wniosek o zasiłek. Dziwna sprawa jest taka, że od moich kolegów NAV nie domagał sie tego papieru z UDI, a dodam że jeden ma pozwolenie a drugi nie ma takiego i nigdy nie wyrobił tak jak ja... widocznie jego sprawa trfiła na innego urzędnika. Odnosze takie wrażenie, że mają w NAV burdel. Myślicie, że warto poczekać na decyzję z Urzędu? Mój wniosek o zasiłek jest rozpatrywany, ale bez tego dokumentu spodziewam się decyzji negatywnej... chyba że urzędnik to przeoczy? Jest taka szansa? Nie wiem co począć. Wiecie jakie sa koszta utrzymania w Norwegii... zastanaiwam się czy mądrzej nie było by zwinąć manatki i wrócic do kraju, z pracą też krucho. Za miesiąc pójdę do UDI i i tak prawdopodobnie nic nie załatwie. Ktoś miał podobna sytuacje? Pozdrawiam i liczę na wyrozumiałość. Dzięki
8 Lat, 10 Miesięcy temu