Kobieta nie napisała precyzyjnie że jej mąż nie jest w stanie już pracować w Polsce , bo w budowlance płacą grosze lub wcale. Nie da się już w Polsce pracować nawet w znanych o poważnych kiedyś firmach produkcyjnych bo co miesiąc biorą nowych frajerów do przyuczenia i zapłacą im jakąś jałmużnę i wykopują. Nie da się w Polsce już pracować nawet w urzędzie bo szeregowy pracownik ma od 7 lat zamrożone zarobki. W budowlance w 2008 zarabiało się 10-12 zeta/h , a wacha była po 3, fajki po 7, browar od 1.20. A teraz w budowlance zarabia się 6-10 zł, a wacha po 5, najtańsze fajki po 11.50, najtańszy browar po 2. A jeszcze jest cud żeby dostać całość tej jałmużny i na czas. Ale od razu można napisać że mąż tej pani może dać sobie spokój z szukaniem pracy w Norwegi, bo po pierwsze nie ten fach, murarz -tynkarz to może dostać pracę w polskich firemkach głównie na czarno i zarobki też słabe. A z dużego rzadka jak agencje potrzebują w takim zawodzie to wymogów na całą stronę z dobrą znajomością języka na czele.