Witaj Robi_
Nie mogę dogrzebać się do tego wątku o pogodzie.
Generalnie moje odczucia po miesięcznym pobycie tu są dokładnie takie jakich oczekiwałam. Pogodę zaczynasz odczuwać zupełnie inaczej poprzez pryzmat tego jak się tu żyje. Ja masę czasu przed przyjazdem spędziłam na zdobywaniu wiedzy o Norge, dlatego nie ma takiej kwestii, która by mnie zaskoczyła teraz. Można to ująć tak, że byłam przygotowana na to jakie są realia życia w Norwegii. Ja z mężem postawiliśmy przed sobą zadanie nr 1 - naukę języka. Na prawdę widać to na każdym kroju jak miło jesteśmy przyjmowani, nawet ze swoimi "próbami" mówienia po norwesku, zamiast po najmniejszej linii oporu, po angielsku. To powoduje, że czujemy się akceptowani, zadowoleni i dążymy do tego, żeby wyrobić sobie jak najlepszą opinię. To pozwoli nam /taką mamy nadzieję/ móc posiąść grono nowych znajomych, Norwegów i nie tylko. A wtedy nawet tego, że żabami rzuca z nieba nie odczujesz, nie mając czasu na przejmowanie się czy jest ładnie za oknem czy nie.
Jest tak ogromna ilość możliwości spędzania wolnego czasu, że aura na zewnątrz nie powinna stanowić głównego problemu. Moje osobiste zdanie jest takie, że to nasze nastawienie może zdziałać cuda.
Język jest specyficzny, dość prosty gramatycznie. Gorzej wygląda kwestia przyswajania jego dialektów oraz opanowania wymowy Norwegów. Dość szybka wymowa i często połykanie czy zacieśnianie końcówek może na początku zniechęcać. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych, dla chcącego oczywiście...
Biorąc pod uwagę porę roku, dobrze rzeczywiście byłoby dość mocno zaopatrzyć się z wiedzę jak wygląda zapotrzebowanie w Norwegii w zakresie różnych zawodów, jakie są realia. Dołożyć do tego to, co już na miejscu według swoich doświadczeń zastali nasi rodacy, dzielący się na forum doświadczeniami. Ich rady mogą okazać się nie zawsze tym, czego się spodziewaliśmy ale są ogromnie szczere.
Nie pozbywaj się marzeń ale spełniaj jej odpowiedzialnie - tego Ci życzę
Nie mogę dogrzebać się do tego wątku o pogodzie.

Generalnie moje odczucia po miesięcznym pobycie tu są dokładnie takie jakich oczekiwałam. Pogodę zaczynasz odczuwać zupełnie inaczej poprzez pryzmat tego jak się tu żyje. Ja masę czasu przed przyjazdem spędziłam na zdobywaniu wiedzy o Norge, dlatego nie ma takiej kwestii, która by mnie zaskoczyła teraz. Można to ująć tak, że byłam przygotowana na to jakie są realia życia w Norwegii. Ja z mężem postawiliśmy przed sobą zadanie nr 1 - naukę języka. Na prawdę widać to na każdym kroju jak miło jesteśmy przyjmowani, nawet ze swoimi "próbami" mówienia po norwesku, zamiast po najmniejszej linii oporu, po angielsku. To powoduje, że czujemy się akceptowani, zadowoleni i dążymy do tego, żeby wyrobić sobie jak najlepszą opinię. To pozwoli nam /taką mamy nadzieję/ móc posiąść grono nowych znajomych, Norwegów i nie tylko. A wtedy nawet tego, że żabami rzuca z nieba nie odczujesz, nie mając czasu na przejmowanie się czy jest ładnie za oknem czy nie.
Jest tak ogromna ilość możliwości spędzania wolnego czasu, że aura na zewnątrz nie powinna stanowić głównego problemu. Moje osobiste zdanie jest takie, że to nasze nastawienie może zdziałać cuda.
Język jest specyficzny, dość prosty gramatycznie. Gorzej wygląda kwestia przyswajania jego dialektów oraz opanowania wymowy Norwegów. Dość szybka wymowa i często połykanie czy zacieśnianie końcówek może na początku zniechęcać. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych, dla chcącego oczywiście...

Biorąc pod uwagę porę roku, dobrze rzeczywiście byłoby dość mocno zaopatrzyć się z wiedzę jak wygląda zapotrzebowanie w Norwegii w zakresie różnych zawodów, jakie są realia. Dołożyć do tego to, co już na miejscu według swoich doświadczeń zastali nasi rodacy, dzielący się na forum doświadczeniami. Ich rady mogą okazać się nie zawsze tym, czego się spodziewaliśmy ale są ogromnie szczere.
Nie pozbywaj się marzeń ale spełniaj jej odpowiedzialnie - tego Ci życzę
