retier1 napisał:
A jak są traktowani uczniowie w szkołach podstawowych,a zwłaszcza w środowisku wiejskim to już naprawdę osobny temat trzeba by było zrobić.[/quote]
Ja miałam takie roczne doświadczenie w "środowisku wiejskim", jak byłeś łaskawy go nazwac. W tym okresie uczyłam w trzech szkołach, byłam taką jakby wynajętą na konkretne godziny nauczycielką. W mieście wyglądało to różnie, za to momenty pracy na wsi wspominam wręcz sielsko. Dzieci bardzo grzeczne, wpatrzone we mnie, jak w obrazek, spijały każde słowo. Bardzo sie starały, a ja z przyjemnością spedzałam z nimi czas, pomagając z całych sił, bo niektórym słabo nauka wychodziła. To sie oczywiście ma nijak do nauczyciela pełnoetatowego, ale tak sobię teraz przypomniałam o tamtych dzieciakach i mnie za serce chwyciło, a że jestem gaduła, to sie dzielę
A jak są traktowani uczniowie w szkołach podstawowych,a zwłaszcza w środowisku wiejskim to już naprawdę osobny temat trzeba by było zrobić.[/quote]
Ja miałam takie roczne doświadczenie w "środowisku wiejskim", jak byłeś łaskawy go nazwac. W tym okresie uczyłam w trzech szkołach, byłam taką jakby wynajętą na konkretne godziny nauczycielką. W mieście wyglądało to różnie, za to momenty pracy na wsi wspominam wręcz sielsko. Dzieci bardzo grzeczne, wpatrzone we mnie, jak w obrazek, spijały każde słowo. Bardzo sie starały, a ja z przyjemnością spedzałam z nimi czas, pomagając z całych sił, bo niektórym słabo nauka wychodziła. To sie oczywiście ma nijak do nauczyciela pełnoetatowego, ale tak sobię teraz przypomniałam o tamtych dzieciakach i mnie za serce chwyciło, a że jestem gaduła, to sie dzielę
