Sprawa jest prosta, ale autor nie bardzo chce to zauwazyc. Otoz mi jak sie urodzilo dziecko iles lat temu, przyszlo zalatwiac paszport. Zalatwilem to listownie. Po dwoch latach okazalo sie jednak, ze juz nie moge listownie, tylko osobiscie z dzieckiem i malzonka - ze Stavanger, bo tak stanowi PRAWO POLSKIE. Tak tak - dostosowali je do praw UE. Pytalem Szwedow, Dunczykow, Niemcow i innych, ale oni chyba w UE nie sa, bo oni nie musza jezdzic do ambasady. I oczywista sprawa, ze rozwiazanie tej zagadki lezy w Warszawie. Bo to tam stworzono te cudowne przepisy. A autor tutaj skupia sie na konsulacie. Konsulat jest taki jaka jest Polska prosze panstwa. A Polacy widza jak latwo wszystko przychodzi w Norwegii i mysla, ze cos nie tak jest z konsulatem. To Polska wymaga zmian, uproszczen, likwiadacji armii wymagan. Jesli Polska to zrobi to i w konsulacie sie poprawi. Prosta sprawa. Natomiast ludki tego nie rozumieja, mysla, ze Polska po 8 latach nowoczesnej wladzy jest super, tylko problem lezy w jakims konsulacie. Dobre. Jakby Polacy wymagali od rzadzacych tego czego wymagaja od jakiegos konsula, to dawno byloby dobrze. Rzecz w tym, ze Polacy zle adresuja swoje zale. Oczywiscie sam uwazam, ze to co sie dzieje w konsulacie jest dziwne. Ale wina za to obarczam Panstwo Polskie a nie zaden konsulat.