Życie w Norwegii
Konsulat (nie) dla ludzi? Petenci ślą skargi na polską placówkę w Oslo. Konsul odpiera zarzuty
23

Polska Ambasada w Oslo Fot. Wikipedia/ Kjetil Ree/ Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported
Czym podpadł konsulat Polakom w Norwegii? Zebraliśmy skargi i żale rodaków i udaliśmy się z nimi prosto do konsula. Liczymy na to, że jego odpowiedzi zapoczątkują otwartą – i konstrutywną! – rozmowę na temat jakości obsługi konsularnej w Norwegii. Bo, że coś z nią jest nie tak jak powinno być, słyszymy od dawna.
„Punkt, który w świetle propagandy rządu RP ma zachęcać do powrotu do Ojczyzny, swoim chłodem i traktowaniem, ba, całą otoczką świętości biurokracji i maluczkości petenta prezentuje Polskę jako kraj nienawidzący i bojący się Obywatela...”. „Ponieważ mieszkam tu w Norwegii od 10 lat, jestem zszokowana tym, co dzisiaj miało miejsce. Ludzie, którzy tam przyjeżdżają, moi rodacy Polacy, są traktowani przez moich rodaków Polaków w tak tragiczny sposób”.
I jeszcze: „Staliśmy tam wszyscy solidarnie jak te uparte osły i czekaliśmy aż ktoś po kawie czy przekąsce się łaskawie nami zajmie. Był tam chory człowiek, który przyjechał z bardzo daleka, gdyż w szpitalu zginęły mu dokumenty (…). Taki upał, gorąco, a w naszym kochanym konsulacie nie stać ich nawet na to, żeby człowiek, który tyle czeka, mógł się napić wody, nie mówię już o kawie, która tu w Norwegii jest dostępna wszędzie”.
Tak internauci – anonimowi i podpisujący się nazwiskiem – opisują swoje nieprzyjemne doświadczenia w konsulacie w Oslo. Czy rzeczywiście jest aż tak źle? Czy petenci wyolbrzymiają problem? A może „rozpuściła” ich norweska jakość obsługi?
I jeszcze: „Staliśmy tam wszyscy solidarnie jak te uparte osły i czekaliśmy aż ktoś po kawie czy przekąsce się łaskawie nami zajmie. Był tam chory człowiek, który przyjechał z bardzo daleka, gdyż w szpitalu zginęły mu dokumenty (…). Taki upał, gorąco, a w naszym kochanym konsulacie nie stać ich nawet na to, żeby człowiek, który tyle czeka, mógł się napić wody, nie mówię już o kawie, która tu w Norwegii jest dostępna wszędzie”.
Tak internauci – anonimowi i podpisujący się nazwiskiem – opisują swoje nieprzyjemne doświadczenia w konsulacie w Oslo. Czy rzeczywiście jest aż tak źle? Czy petenci wyolbrzymiają problem? A może „rozpuściła” ich norweska jakość obsługi?
Maja Magdalena Gill, która na Facebooku współprowadzi stronę Polecam/ Nie Polecam w Oslo potwierdza, że obsługa konsularna budzi wiele negatywnych emocji. Sprawy, na które najczęściej skarżą się zbulwersowani internauci to przede wszystkim nieprzyjemna obsługa, długie kolejki i opóźnienia w rozpatrywaniu spraw. A także chaos informacyjny.
– Oczekiwanie na przykład na nowy akt urodzenia trwa od 4-6 tygodni, a nawet dłużej. Na doniesienie dokumentów jest 14 dni – opowiada Maja. – Jest to, jak to określiła pani obsługująca infolinię, grzeczność ze strony konsulatu. Po upływie tego czasu powinnam umówić się na wizytę, bądź poprosić konsula o jej przyspieszenie. Ale zaryzykowałam i doniosłam dokument, który bez problemu został przyjęty.
Ten informacyjny chaos to tylko jeden z wielu „grzechów” konsulatu wobec skołowanych petentów. Na liście jest też konieczność płacenia gotówką, załatwianie krępujących spraw rodzinnych w tym samym okienku co paszportowych, czy nieporozumienia dotyczące wpisywania nazwiska rodowego w akcie urodzenia dziecka.
Żalów nazbierało się wiele. Poprosiliśmy więc konsula o odniesienie się do tych najczęstszych.
– Oczekiwanie na przykład na nowy akt urodzenia trwa od 4-6 tygodni, a nawet dłużej. Na doniesienie dokumentów jest 14 dni – opowiada Maja. – Jest to, jak to określiła pani obsługująca infolinię, grzeczność ze strony konsulatu. Po upływie tego czasu powinnam umówić się na wizytę, bądź poprosić konsula o jej przyspieszenie. Ale zaryzykowałam i doniosłam dokument, który bez problemu został przyjęty.
Ten informacyjny chaos to tylko jeden z wielu „grzechów” konsulatu wobec skołowanych petentów. Na liście jest też konieczność płacenia gotówką, załatwianie krępujących spraw rodzinnych w tym samym okienku co paszportowych, czy nieporozumienia dotyczące wpisywania nazwiska rodowego w akcie urodzenia dziecka.
Żalów nazbierało się wiele. Poprosiliśmy więc konsula o odniesienie się do tych najczęstszych.
Co przede wszystkim zmieniłbyś/zmieniłabyś w polskiej obsłudze konsularnej w Norwegii?
Zatrudniłbym dodatkowe osoby do obsługi
20.45%
Wprowadziłbym konieczność umawiania wizyty w celu odbioru paszportu
1.86%
Skróciłbym czas oczekiwania na rozpatrzenie wniosku paszportowego
5.2%
Wprowadziłbym możliwość płacenia kartą
20.45%
Otworzyłbym dodatkowe placówki w innych miastach
40.15%
Zmieniłbym prawo konsularne
11.9%
łącznie głosów: 269
Tylko gotówką
Zacznijmy od płatności gotówką, bo to sprawa może i drobna, ale uciążliwa i często wytykana polskiemu konsulatowi. Dlaczego polska placówka nie może po prostu obciążyć petenta kosztami banku i zaoszczędzić im fatygi? Niektórzy woleliby zapłacić prowizję, niż biegać po okolicy szukając bankomatu.
To niestety niemożliwe, odpowiada konsul Sławomir Kowalski, bo polskie prawo na to zwyczajnie nie pozwala. A dokładniej par. 5 rozporządzenia Ministra Spraw Zagranicznych z dnia 18 grudnia 2015 r. w sprawie opłat konsularnych.
– Przepis ten mówi wyraźnie, że opłata konsularna może zostać wniesiona w gotówce lub w czekach potwierdzonych przez bank, przelewem lub w inny sposób na rachunek bankowy przedstawicielstwa dyplomatycznego, o ile nie wiąże się to z powstaniem dodatkowych kosztów obsługi indywidualnej wpłaty – informuje. – Tak skonstruowany przepis nie pozwala na stosowanie terminali do płatności kartami płatniczymi, w sytuacji gdy, tak jak to ma miejsce w Norwegii, indywidualna płatność obciążona jest prowizją na rzecz banku.
Najwyraźniej nic się nie da z tym fantem zrobić bez zmieniania prawa...
To niestety niemożliwe, odpowiada konsul Sławomir Kowalski, bo polskie prawo na to zwyczajnie nie pozwala. A dokładniej par. 5 rozporządzenia Ministra Spraw Zagranicznych z dnia 18 grudnia 2015 r. w sprawie opłat konsularnych.
– Przepis ten mówi wyraźnie, że opłata konsularna może zostać wniesiona w gotówce lub w czekach potwierdzonych przez bank, przelewem lub w inny sposób na rachunek bankowy przedstawicielstwa dyplomatycznego, o ile nie wiąże się to z powstaniem dodatkowych kosztów obsługi indywidualnej wpłaty – informuje. – Tak skonstruowany przepis nie pozwala na stosowanie terminali do płatności kartami płatniczymi, w sytuacji gdy, tak jak to ma miejsce w Norwegii, indywidualna płatność obciążona jest prowizją na rzecz banku.
Najwyraźniej nic się nie da z tym fantem zrobić bez zmieniania prawa...
Obsługa „bez zbędnej zwłoki”
Przejdźmy dalej. Padają zarzuty, że opóźnienia w rozpatrywaniu wniosków trwają często pół godziny, a czasem dłużej. Podobno te osoby, które chcą odebrać paszport zostają „wciśnięte” w kolejkę osób załatwiających inne sprawy powodując zatory. Czy tak jest faktycznie? Ile czasu trawa „normalna” obsługa, a kiedy zaczyna się opóźnienie?
Zgodnie z prawem konsularnym, konsul załatwia sprawę „bez zbędnej zwłoki”, ale nie później niż w ciągu 30 dni od wszczęcia postępowania. Jednak, żeby załatwić niektóre sprawy, polska placówka musi zwrócić się do organu w kraju – i wtedy ten termin ulega wydłużeniu aż do trzech miesięcy.
– W praktyce paszporty 10-letnie i 5-letnie, które personalizowane są w kraju, wydawane są w terminie 4-8 tygodni, a paszporty tymczasowe wydawane są w terminie do 14 dni. – zapewnia konsul Kowalski. – Są to jednak terminy przybliżone, gdyż każda sprawa jest indywidualna i może wymagać więcej lub mniej czasu na jej załatwienie – uprzedza.
I tak na przykład te osoby, które nie załączyły do wniosku paszportowego niezbędnych dokumentów, a przyjechały do urzędu spoza Oslo, będą musiały uzupełnić braki w ciągu 14 dni od daty wezwania. – Staramy się oszczędzić w ten sposób obywatelom konieczności ponoszenia kosztów kolejnej podróży do Oslo. Procedura ta wydłuża jednak proces przyjmowania wniosków – ostrzega konsul.
Zgodnie z prawem konsularnym, konsul załatwia sprawę „bez zbędnej zwłoki”, ale nie później niż w ciągu 30 dni od wszczęcia postępowania. Jednak, żeby załatwić niektóre sprawy, polska placówka musi zwrócić się do organu w kraju – i wtedy ten termin ulega wydłużeniu aż do trzech miesięcy.
– W praktyce paszporty 10-letnie i 5-letnie, które personalizowane są w kraju, wydawane są w terminie 4-8 tygodni, a paszporty tymczasowe wydawane są w terminie do 14 dni. – zapewnia konsul Kowalski. – Są to jednak terminy przybliżone, gdyż każda sprawa jest indywidualna i może wymagać więcej lub mniej czasu na jej załatwienie – uprzedza.
I tak na przykład te osoby, które nie załączyły do wniosku paszportowego niezbędnych dokumentów, a przyjechały do urzędu spoza Oslo, będą musiały uzupełnić braki w ciągu 14 dni od daty wezwania. – Staramy się oszczędzić w ten sposób obywatelom konieczności ponoszenia kosztów kolejnej podróży do Oslo. Procedura ta wydłuża jednak proces przyjmowania wniosków – ostrzega konsul.
Bałagan w danych
Z kolei na złożenie wniosku paszportowego przewiduje się 10 minut. Ale prosta sprawa może się przeciągnąć, jeśli okaże się, że w dokumentach petent ma bałagan. A tak zdarza się całkiem często, bo wiele osób składa wnioski wypełnione błędnie albo w ogóle nie przynosi ze sobą wymaganych dokumentów. Co więcej, często mają bałagan w swoich danych osobowych – takich spraw konsulat ma kilka w tygodniu.
– Spotykamy się ze zjawiskiem dokonywania przez obywateli polskich zmian danych osobowych w rejestrach norweskich, które nie znajdują odzwierciedlenia w ich danych osobowych zawartych w dokumentach i ewidencjach polskich. Skutkuje to licznymi problemami, gdy jako dowody w sprawie obywatele polscy przedstawiają dokumenty norweskie, w szczególności świadectwa urodzenia lub małżeństwa, informacje o nadaniu obywatelstwa norweskiego, orzeczenia rozwodowe lub akty zgonu.
Konsulat zaleca więc, żeby przed umówieniem terminu wizyty uruchomić... komputer. W systemie E-Konsulat można (a raczej należy) zapoznać się z informacją o zasadach składania wniosków paszportowych oraz o wymaganych dokumentach. A także o konsekwencjach braku wymaganych dokumentów lub wypełnionego wniosku, jak instruuje konsul. (Instrukcje wypełnienia wniosku paszportowego są dostępne także na sali przyjęć Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Oslo).
– Spotykamy się ze zjawiskiem dokonywania przez obywateli polskich zmian danych osobowych w rejestrach norweskich, które nie znajdują odzwierciedlenia w ich danych osobowych zawartych w dokumentach i ewidencjach polskich. Skutkuje to licznymi problemami, gdy jako dowody w sprawie obywatele polscy przedstawiają dokumenty norweskie, w szczególności świadectwa urodzenia lub małżeństwa, informacje o nadaniu obywatelstwa norweskiego, orzeczenia rozwodowe lub akty zgonu.
Konsulat zaleca więc, żeby przed umówieniem terminu wizyty uruchomić... komputer. W systemie E-Konsulat można (a raczej należy) zapoznać się z informacją o zasadach składania wniosków paszportowych oraz o wymaganych dokumentach. A także o konsekwencjach braku wymaganych dokumentów lub wypełnionego wniosku, jak instruuje konsul. (Instrukcje wypełnienia wniosku paszportowego są dostępne także na sali przyjęć Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Oslo).
„Pani w okienku”
Powstaje jednak pytanie, czy cała wina leży po stronie petentów? Dobrze, może i lubimy narzekać, ale czy konsulat nie powinien przypadkiem służyć pomocą Polakom na obczyźnie? Ułatwiać im życie? Od tego podobno jest. Skoro słychać tyle narzekań i tylu jest niezadowolonych rodaków, czy nie dałoby się, tak po ludzku, wyjść im naprzeciw? A gdyby tak zatrudnić dodatkowy personel, otworzyć jeszcze jedno okienko, jak marzy się wielu, albo może nawet dodatkowe placówki w innych miastach? I co z organizacją pracy? Czy można ją usprawnić?
– Możliwe jest inne zorganizowanie pracy, poprzez wprowadzenie konieczności umawiania wizyty paszportowej w celu odbioru dokumentu paszportowego. Dotychczas uznawano jednak, że byłaby to nadmierna uciążliwość dla obywateli – informuje konsul. Ale jeśli chodzi o braki kadrowe, to konsul RP w Oslo „nie jest właściwy do udzielenia odpowiedzi”, usłyszeliśmy.
– Możliwe jest inne zorganizowanie pracy, poprzez wprowadzenie konieczności umawiania wizyty paszportowej w celu odbioru dokumentu paszportowego. Dotychczas uznawano jednak, że byłaby to nadmierna uciążliwość dla obywateli – informuje konsul. Ale jeśli chodzi o braki kadrowe, to konsul RP w Oslo „nie jest właściwy do udzielenia odpowiedzi”, usłyszeliśmy.
Po „gruntownej analizie”
Zwróciliśmy się więc z tym pytaniem do polskiego MSZ-tu i otrzymaliśmy odpowiedź, z której wynika, że ministerstwo nie widzi konieczności zwiększania zasobów kadrowych, ani też otwierania dodatkowych placówek w innych miastach Norwegii. W tym roku Wydział Konsularny Ambasady RP w Oslo został już zresztą wsparty dodatkowym etatem oraz czasowo oddelegowanym pracownikiem Departamentu Konsularnego MSZ. Większych zmian nie będzie.
– Obecnie nie ma planów otwarcia kolejnej placówki zagranicznej na terenie Norwegii – poinformowało nas biuro rzecznika MSZ. – Struktura etatowa każdej placówki zagranicznej kształtowana jest na podstawie gruntownie prowadzonej analizy potrzeb placówek, a także możliwości budżetowych resortu – zapewnia sztab prasowy ministerstwa. – MSZ na bieżąco monitoruje zmieniającą się sytuację polityczną, bada i analizuje w kontekście bezpieczeństwa międzynarodowego zdarzenia, które mogą mieć wpływ na konieczność wsparcia służb konsularnych w placówkach. Dokładamy wszelkich starań, uwzględniając możliwości finansowe i organizacyjne, aby siatka polskich przedstawicielstw dyplomatycznych na świecie oraz ich struktury była dostosowana do obecnych i możliwych do przewidzenia potrzeb.
Podsumujmy. Wydział Konsularny Ambasady RP w Oslo obsługuje dziennie około 50-70 osób, które najczęściej przychodzą ze sprawami paszportowymi, dotyczącymi stanu cywilnego, obywatelskimi i prawnymi. Na tej liście są też świadczenia pomocy konsularnej, niewiele jest natomiast czynności wizowych. To dane od samego konsula. Czy aby na pewno jeden konsulat i jedna „pani w okienku” to wystarczająca ilość personelu do obsługi (minimum!) 100 tysięcy Polaków mieszkających i pracujących w Norwegii?
Zastanawiamy się. A wy?
– Obecnie nie ma planów otwarcia kolejnej placówki zagranicznej na terenie Norwegii – poinformowało nas biuro rzecznika MSZ. – Struktura etatowa każdej placówki zagranicznej kształtowana jest na podstawie gruntownie prowadzonej analizy potrzeb placówek, a także możliwości budżetowych resortu – zapewnia sztab prasowy ministerstwa. – MSZ na bieżąco monitoruje zmieniającą się sytuację polityczną, bada i analizuje w kontekście bezpieczeństwa międzynarodowego zdarzenia, które mogą mieć wpływ na konieczność wsparcia służb konsularnych w placówkach. Dokładamy wszelkich starań, uwzględniając możliwości finansowe i organizacyjne, aby siatka polskich przedstawicielstw dyplomatycznych na świecie oraz ich struktury była dostosowana do obecnych i możliwych do przewidzenia potrzeb.
Podsumujmy. Wydział Konsularny Ambasady RP w Oslo obsługuje dziennie około 50-70 osób, które najczęściej przychodzą ze sprawami paszportowymi, dotyczącymi stanu cywilnego, obywatelskimi i prawnymi. Na tej liście są też świadczenia pomocy konsularnej, niewiele jest natomiast czynności wizowych. To dane od samego konsula. Czy aby na pewno jeden konsulat i jedna „pani w okienku” to wystarczająca ilość personelu do obsługi (minimum!) 100 tysięcy Polaków mieszkających i pracujących w Norwegii?
Zastanawiamy się. A wy?
Jak oceniasz obsługę w polskim konsulacie w Oslo?
Jest na bardzo dobrym poziomie, biorąc pod uwagę możliwości kadrowe placówki
2.48%
Pozostawia wiele do życzenia, ale nie odstaje od poziomu obsługi w innych polskich urzędach
11.98%
Jest fatalna i zasługuje na publiczne napiętnowanie
71.9%
Personel konsulatu nie jest bez winy, ale polscy petenci także są zbyt roszczeniowi i powinni zadbać o porządek w swoich dokumentach
13.64%
łącznie głosów: 242
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
18-08-2021 18:59
0
0
Zgłoś
18-08-2021 18:58
1
0
Zgłoś
18-08-2021 13:47
1
0
Zgłoś
25-11-2016 05:11
3
0
Zgłoś
25-11-2016 05:10
5
0
Zgłoś
03-09-2016 11:43
2
0
Zgłoś
03-09-2016 11:05
4
0
Zgłoś
03-09-2016 00:47
3
0
Zgłoś
03-09-2016 00:11
2
0
Zgłoś
02-09-2016 17:46
5
0
Zgłoś