Tak sobie mądrze rozmawiacie; Beksiński, Chwistek, Czyżewski, Seurat...
Natomiast ja, po latach "bytowania" z nazwiskami i ich różnoraką tworczością, skromnie stwierdzam, ze najpiękniejszy obraz mam u siebie w domu.
Największy i najpiękniejszy kawał sztuki, obok której nie można przejść obojętnie.
Jest to mój widok z okna na dwa rozgałęzienia fjordu. Jedno prowadzi do Aandalsnes, a drugie opływa starą malutką wyspę wikingów Veoey, na której oprócz kilku zajęcy, już nikt nie mieszka.
Każdego ranka widok jest inny, każdej minuty coś sie na "obrazku" zmienia...Jest i romantyzm, jest i mistycyzm, a nawet czasem impresjonizm. Hehe.., obraz rowniez należy do sztuki interaktywnej. A codzienny performance z udziałem ptaków, koni, bądż też morświnów jest gwarantowany
Galerii nie otworze. Moj sąsiad Oeystein już wpadł na ten pomysł i swoją piwnicę przekształcił w galerie sztuki.
Taka sobie "sztuka" dnia codziennego