Zdaniem ekspertów obecne granice nie odpowiadają sposobowi przemieszczania się drapieżników.
Fot. Pixabay/CC0
Norwegia od lat zmaga się z wysokimi stratami wśród zwierząt hodowlanych, które według państwa mają być zabite przez chronione drapieżniki. Badacz John Linnell wskazuje, że obecny podział kraju na małe, rozfragmentowane strefy nie chroni ani drapieżników, ani zwierząt hodowlanych.
W Norwegii wypłacono w ostatnich 20 latach odszkodowania za ponad 800 tys. owiec i reniferów. Tylko w ubiegłym roku państwo przeznaczyło na ten cel ponad 159 mln NOK. Linnell, pracujący w norweskim Instytucie Badań nad Naturą i na Uniwersytecie w Innlandet, podkreśla, że drapieżniki nie respektują granic administracyjnych ani linii wyznaczonych na mapie.
Zwraca uwagę, że obecny system przypomina „szachownicę” złożoną z małych pól, które nie odpowiadają potrzebom dużych zwierząt. Jego zdaniem model z Vestlandet, gdzie wyznaczono rozległe strefy bez drapieżników, niemal wyeliminował straty wśród zwierząt hodowlanych.
Propozycje zmian i narastający konflikt
Badacz ocenia, że oddzielenie drapieżników i zwierząt hodowlanych może działać, ale wymaga jasnych i dużych stref po obu stronach. Uważa, że istnieje potrzeba zmian w sposobie prowadzenia hodowli tam, gdzie to drapieżniki mają pierwszeństwo. Wskazuje na rozwiązania stosowane w Europie, takie jak elektryczne ogrodzenia, psy pasterskie czy wcześniejsze sprowadzanie owiec z pastwisk.
Zauważa jednak, że wdrożenie takich metod oznaczałoby duże zmiany dla wielu gospodarstw. Linnell podkreśla, że dzisiejszy kompromis nie daje oczekiwanych rezultatów i konflikt wciąż narasta.
Rolnicy przypominają, że gospodarka w dużej mierze opiera się na wypasie w terenie otwartym.Fot. fotolia.com
Rozbieżne stanowiska organizacji i sektora rolniczego
Równolegle narastają napięcia między organizacjami zajmującymi się ochroną zwierząt a przedstawicielami rolnictwa i hodowcami reniferów. Organizacja zajmująca się ochroną praw zwierząt przekonuje, że zbyt mało przestrzeni przeznacza się dla drapieżników, a rzeczywista liczba udokumentowanych strat jest niższa niż wypłacane odszkodowania. Organizacja krytykuje wypas bez nadzoru i wskazuje na konieczność zmniejszenia liczby zwierząt hodowlanych.
Z kolei norweski Krajowy Związek Hodowców Reniferów alarmuje, że straty wśród hodowli reniferów są zbyt wysokie i ich zdaniem jedynym skutecznym sposobem jest zmniejszenie populacji drapieżników. Norweska Federacja Rolników argumentuje, że warunki w Norwegii nie pozwalają porównywać krajowej hodowli z innymi państwami Europy.
Potrzeba większych stref i spójnych decyzji politycznych
Norweski Urząd ds. Środowiska potwierdza, że część stref jest niefunkcjonalna i zbyt mała, by zapewnić stabilne warunki życia drapieżnikom. Urzędnicy wskazują regiony, w których zwierzęta, w tym niedźwiedzie, unikają miejsc formalnie im przeznaczonych i przemieszczają się w obszary priorytetowe dla wypasu, co prowadzi do nowych strat.
Zapowiadają, że w niektórych przypadkach konieczne mogą być decyzje polityczne. Jednocześnie zwracają uwagę, że w regionach z intensywną hodowlą reniferów możliwe są takie działania jak przesuwanie stad na mniej zagrożone tereny. Podkreślają jednak, że w północnych regionach wyzwaniem pozostaje duża liczba rysi i rosomaków.
Niedźwiedź brunatny unika wysokogórskich terenów przeznaczonych formalnie dla niego.Fot. fotolia
Napięcia w regionach i różne wizje przyszłych rozwiązań
Władze państwowe utrzymują, że dotychczasowa podział na strefy działa w większości przypadków, choć dostrzegają miejsca wymagające zmian. Regionalna komisja ds. drapieżników w Nordland uznaje natomiast, że nie ma realnych możliwości modyfikowania stref na własną rękę. Przedstawiciele regionu podkreślają, że warunki geograficzne utrudniają osiągnięcie celu, jakim jest stała obecność niedźwiedzia brunatnego z młodymi.
Wskazują, że dotychczasowe próby nie przyniosły rezultatów, a ostatnia zarejestrowana samica niedźwiedzia z młodymi zginęła w 2015 roku. Zaznaczają, że bez wsparcia władz centralnych nie da się stworzyć większych i stabilnych obszarów dla drapieżników.
Dyskusja o nowych granicach stref i sposobach ograniczania strat w hodowli będzie trwać, a instytucje państwowe przygotowują kolejne analizy i rekomendacje. W tle pozostaje pytanie, jak połączyć ochronę gatunków zagrożonych z potrzebami sektoru wypasu zwierząt. Nadchodzące decyzje mogą na nowo określić relacje między drapieżnikami, zwierzętami wypasanymi i ludźmi, którzy od dziesięcioleci dzielą z nimi wspólne tereny.