W koncu jakis przyzwoity artykul napisany przez ambitne zurnalistki poczytnej MN. Oby wiecej takich!
Jak wiadomo, zurnalistki nie klamia, dlatego wierze gleboko w prawde subiektywno-obiektywna tego wywiadu.
Od wiekow powszechna jest wiedza o niskiej inteligencji narodu norweskiego, a zwlaszcza dzieci. Nie dziwi mnie wcale, ze wladza w trosce o stan IQ narodu musi uciekac sie krokow drastycznych.
Kazda nacja bylego bloku Europy wschodniej wykazuje niesamowicie wysoki IQ i dlatego kradziez dzieci jest i bedzie na porzadku dziennym. Mysle, ze bedzie jeszcze gorzej - bazuje sie na wypowiedziach mojego dobrze poinformowanego sasiada.
Mnie osobiscie tez chciano ukrasc dzieci pare razy - w bialy dzien, na ulicy. Na szczescie nogi mam mocne to sie zaparlam, rowniez w sobie. Dzieci mam do dzisiaj, chociaz nie wiem czy sie z tego powodu ciesze. To tylko wydatki, bo dzieci tutaj szalenie roszczeniowe. Chca caly czas nowe Iphony, torebki Chanel i nowe skutery. Na koniec miesiaca to mam zero na koncie i musze chodzic do NAV po wsparcie.
Czasem mysle, ze oddam je dobrowolnie, to troche zaoszczedze na moje wymarzone Le petit chateau we Francji.
Drodzy rodzice - wracajcie do Polski. Ten niecywilizowany kraj nie plynie ani mlekiem ani miodem. Obfituje tylko w pracownikow BV.