Gabriel,kazdy z nas pisze na podstawie swego wlasnego doswiadczenia. A ilu nas tyle zycia doswiadczen i zycia historii.
Jesli chodzi o mnie to jestem tutaj od 6 lat. Przez 5,5 pracowalem w budowlance i przy montazach,niejednokrotnie bylo ciezko i mam za soba nie tylko piekne chwile. Ostatnie pol roku pracuje w biurze i poznaje norweskie zycie od tej z kolei strony.
Jesli chodzi o Oslo...tak, masz racje chociaz akurat nie odnosi sie ona do mnie.
Z racji specyfiki swej wczesniejszej pracy podrozowalem przez te 5,5 roku po calej Norwegii. Samochodem i samlotami. W lecie i w zimie. Niejednokrotnie w np. styczniu przedzieralem sie doslownie swym wtedy kilkunastoletnim autkiem przez gory majac po obu stronach oblodzonej drogi zaspy sniegu wysokie na 4-5 metrow, w obawie czy zdaze przed zamknieciem szlabanu o 22:00 po drugiej stronie gory

Znam praktycznie wszystkie wieksze miasta,miejscowosci i miesciny Norwegii. I mam tu naprawde bardzo wielu znajomych Norwegow a tez kilku szczerych przyjaciol. W samym Ålesundzie zylem,mieszkalem i pracowalem rowny rok czasu. Te ich "icie" a nie "ikke" , "mycie" a nie "mye" itd. ...Lub np. Bergen, Ci to dopiero maja gware...
Co do norweskiego to choc poza miesiecznym kursem (wlasnie z bardd-em zupelnie niedawno, na ktorym zreszta bylem z racji swej pracy tylko kilka razy) to nigdy zadnych lekcji nie mialem. Na tyle na ile umiem na dzien dzisiejszy, nauczylem sie sam przez te lata.
Moi norwescy znajomi niejednokrotnie smieja sie, ze pod katem "bycia w danym miejscu" znam Norwegie lepiej niz pewnie jakies 60% Norwegow.
Wracajac wiec do tematu Oslo, wiem jak wyglada zycie rowniez np. w malych miejscowosciach gdzies na polnocy Norwegii. I owszem, masz racje, ze roznica do Oslo jest zauwazalna juz po kilku pierwszych dniach.
I napewno w tych wszystkich miejscowosciach dalej od "wielkomiejskiego"
Oslo ta norweska uczciwosc jest golym okiem zauwazalna. Ja np. w Ålesundzie nawet mieszkania wiele razy nie zamknalem,otwarte autko czy rower zostawiony byle gdzie ... to tak normalne,ze nas Polakow dziwi.
Ale pisze to wszystko glownie po to, ze nie rozumiem Twego wczesniejszego "ataku" w tym poscie na bardd-a. Osobiscie go nie znam, wiem tylko, ze naucza norweskiego i robi to dobrze, to ze swego doswiadczenia. A i jeszcze wiem, a raczej wiemy ze, jak sam napisal, jest tu 20 lat. Spojrz wiec, Gabriel na to tak. My - ja i Ty - jestesmy tu troche czasu, gadamy sobie po norwesku jak sie tam nauczylismy i mamy swoje doswiadczenia jak kazdy z nas. Ale dlaczego nie czerpac z czyjejs fachowej wiedzy, jesli nas zyczliwie nia raczy ? Jesli ten czlowiek zna norweski od podstaw, to naprawde mozemy sie duzo od niego nauczyc. I fajnie, ze nas tutaj na forum poprawia. Ja za to dziekuje i naprawde fajnie, ze bardowi chce sie i to robi. Korzystaj wiec, Gabriel, nie odbieraj tego w zlym swietle. Najwiekszym problemem dla wielu z nas jak niejednokrotnie widze, jest przyznanie, ze ktos inny moze umiec cos lepiej od nas lub wiedziec wiecej. Ludzie, uczcie sie korzystac z wiedzy innych.
Co do lokalego jezyka, Gabriel, powiem Ci tak..
Ja na dzien dzisiejszy moge mowic po norwesku w "stylu" Oslo, tak jak w Ålesundzie, tak jak w Bergen, tak jak w Haugesund i tak jak w Harstad i Bodø. W tych miastach bylem najdluzej. Ale wiem doskonale i taka jest prawda, ze jezykiem najbardziej nowoczesnym i poprawnym jest jezyk Oslo, to dyktuje zycie. Reszta to dialekty lub zwyczajna "wiejska" mowa.
Powiem Ci jeszcze tak. Moja babcia urodzila sie i cale zycie do dzis mieszka na wsi. Jest oczywiscie rodowita Polka i kazdy Polak ja zrozumie. I kocham ja, nie mniej poniewaz wychowala sie na wsi i nie ma poza podstawowka innego wyksztalcenia, jest jak jest i mowi jak mowi. Czyli coz, "po wiejsku".
I teraz pytanie do Ciebie - czy jesli na te jej wiec do pracy przyjechalby jakis np. Ukrainiec, to powinien on tak wlasnie nauczyc sie mowic aby "krakac" tak jak ona ???
Czy powinien - tak naprawde - tak bardzo sie ograniczyc ?
Oczywiscie, ze nie. Natura ludzka jest ksztalcic sie, doskonalic, nabywac nowe umiejetnosci itd.
Wiec to, ze u Ciebie gdzies tam na polnocy tak mowia, to jedno - to jest tak naprawde jezyk lokalny, dialekt, jezyk wsi.
Ale my jestesmy mlodzi, z kazdym dniem doskonalimy sie. I fajnie jest umiec mowic takim dialektem. Ale wazne aby sie w tym kregu nie zamknac.
Nie zamykaj sie wiec tam na reszte swiata Gabriel

Pozdrawiam z Oslo, przynajmniej w tej chwili