ObywatelX napisał:
niewiem czego chcesz o demnie , i niewiem czy wiesz co to wstyd za , rodaka , dymałem 8 lat w Niemczech z różnymi ludżmi i najgorsi ,to byli żiomalebie , najadłem sie zagranicy dosyta , wiem co to bieda i ubustwo , odkąd zaczołem liczyć tylko na siebine i być zajebistym lisem i niewieżyś w bzdury i piękne oczęta mam kaski,troche niedużo ale mam i nikt kogo niewidze i nieznam niebędzie mi mówił że ża,nie będzie sie wstydził .Widziałem jak Polaczki sie zachowują i mi było przykero nie jako Polakowi tylko jako człowiekowi , i nigdy nieoceniaj ludzi , bo nietobie sądzić.Pozdrawiam
Jak dla mnie to wygląda to tak że to czego w Polsce za żadną kasę nie chciałbyś robić to za granicą ze smakiem i uśmiechem na ustach robisz. To jest właśnie mentalność Polska. Każdy tylko narzeka jak to jest źle żyć w Polsce, że nie ma pracy, że to... że tamto, ale 70% Polaków żyjących jak psy na emigracji powie że w końcu zarabia jakieś pieniądze, tylko na co te pieniądze wystarczą.... ?
Tu chciałbym przytoczyć ciekawą historię zaczerpniętą z internetu jako że doskonale oddaje klimat kolegi ObywatelX :
Piszę ten post z myślą o osobach, które wyjechały na Zachód celem odbicia się od dna i z planem powrotu po kilku latach do Polski gdzie dzięki odłożonym środkom będą mogli zacząć nowe życie startując z dużo wyższego pułapu niż przed wyjazdem.Kupno mieszkania, własny biznes lub przynajmniej jakiś znaczący wkład po powrocie do Polski.Myślę, że taka idea przyświecała wielu osobom, które wyjechały do pracy na Zachód.Mimo, że żadna praca nie hańbi, Polacy na Zachodzie muszą często zaczynać swoją karierę zawodową od przysłowiowego zmywaka lub fabrycznej taśmy i szczerze mówiąc nie mają też dużej perspektywy awansu.Zarobki też nie przyprawiają o zawrót głowy mimo, że fakt faktem na ubranie i jedzenie starcza no i co najważniejsze odłożyć też coś tam można.Mieszkanie w wynajętym pokoju, poczucie bycia obywatelem drugiej kategorii jest przecież tylko przejściowe i ma swój wyższy cel o którym wyżej wspomniałem i jeszcze raz wspomnę: po kilku latach powrót do Polski i odmiana złego losu, kupno mieszkania, samochodu, własny biznes i zazdrość sąsiadów.Jednak otrzezwienie przychodzi z czasem kiedy to nasz plan nie zamyka się w czasie i trzeba jeszcze zostać rok, dwa a może nawet trzy.No i oczywiście trzeba również zmodyfikować plan.Już nie mieszkanie, samochód i biznes ale po prostu mieszkanie a jak się nie uda to może tylko samochód, sąsiad tak czy inaczej będzie zazdrościł.Po kilku latach okazuje się, że ceny nieruchomości w Polsce poszły znacząco do góry a euro nie ma już też tak korzystnego przelicznika jak to było w czasie kiedy układaliśmy nasz plan.Jednym słowem nie ma po co wracać, tym bardziej że nie ma nas na tzw. polskim rynku więc nie ma już dawnych kontaktów, znajomości ani tej dawnej orientacji co, gdzie i kiedy.Z braku innych możliwości podejmujemy decyzje o pozostaniu.Może w perspektywie czasu awansujemy na kierownika zmiany i jakoś to będzie.Niestety tym o to sposobem marzenia zostały pogrzebane.Dla jednych to codzienność dla innych strata życia i całkowita kompromitacja.