U mnie np. metoda na relaks zależy od stanu. Gdy wchodzę w hiper okres, to najlepiej się relaksuję jakimś zajmującym taskiem - przemalowuję komodę, kręcę makramę (której i tak niedokończę ) czy ogarniam jakieś bzdety z włóczki, a gdy nadchodzi czas przygnębienia, to bardzo pomaga mi wyciszenie całego domu, ciepły prysznic, jakaś maseczka i leżakowanie przy nawilżaczu powietrza z jakimś olejkiem (uwielbiam lawendowy!)
Bywa też tak, że totalnie mnie relaksuje leżenie z psem na kanapie, wsuwanie czekolady i oglądanie dokumentów o grzybach czy innych ośmiornicach. No i oczywiście ładny zapach:
fantasyheart.pl/ ostatnio odkryłam świece sojowe w tym sklepie