W Norwegii to wyglada wszystko absolutnie zle oczywiscie mozna sie zabezpieczyc poprzez særeie lecz nadal prawo jest pod wzgledem rozwodow niesprawiedliwe poniewaz nieorzeka o winie.
A wyglada to tak: Wszystko co kazda ze stron posiadala przed malzenstwem jest ich prywatna wlasonoscia. Wszytko zakupione po zawarciu malzenstwa podlega likedeling czyli dzielone jest po polowie. W takim przypadku np. splacona czesc domu jest wlasnoscia w polowie jednego a w polowie drugiego malzonka. Sad najwyzej moze orzec kto jest bardziej przywiazany do domu i moze go zachowac pod warunkiem splacenia drugiej strony. To samo z samochodem i wszystkimi rzeczami majacymi jakas wartosc. Aby tego uniknac mozna miec særeie lecz malzonek musi sie zgodzic aby np. dom byl særeie drugiego malzonka i nie podlegal podzialowi.
Do tego sad z gory zaklada ze jesli nie ma znaczacych powodow przeciw to dzieci najlepiej maja z matka (powyzej 12 lat dziecko ma prawo samo sie wypowiedziec). I w takim przypadku np. zona puszcza sie z kochankami podczas gdy maz pracuje i moze to robic zuplenie jawnie po czym wystapic o rozwod bo wyprowadza sie do kochanka, mogla w ogole nie pracowac w czasie od malzenstwa lecz nalezec jej sie bedzie i tak 50 % majatku wypracowanego po zawarciu malzenstwa. Do tego moze zabrac dzieci ponizej 12 lat mimo protestow meza i nawet tych dzieci. Maz wtedy ma prawo tylko czasem je widywac lub miec u siebie na okreslony %towo czas. Za reszte czasu musi placic barnebidrag na dzieci zonie aby miala czym dorzucic sie na mieszkanie dla kochanka. I nie mozna przy malzenstwie zawrzec klauzuli ze wina ma byc orzekana itp.
Pod tym wzgledem Polskie prawo jest duzo lepsze gdyz z gory zaklada orzekanie o winie. Do tego mozna podpisac przed malzenstwem w Polsce wiazaca umowe z ktorej np. wynika ze strona zdradzajaca traci wszystko co zostalo wypracowane w trakcie malzenstwa w przypadku rozwodu lub ze musi byc wyliczone jaki do tego finansowy wniosla wklad i tylko tyle moze otrzymac. Do tego mozna zawrzec umowe na podstawie prawa cywilnego ze strona zdradzajaca z gory zrzeka sie praw do trzymania dzieci u siebie a jesli tego niezrobi po rozwodzie z jej winy podlega wysokiej karze finansowej na rzecz strony niewinnej. Duzo sprawiedliwiej i duzo lepiej.