Smutne..tragedia sie stala...tylko nasuwa mi sie pytanie gdzie byli inni,tzn . np. znajomi, przyjaciele tej rodziny..czy oni tez nic nie widzieli...czy moze nie chcieli widziec....
Przytocze przyklad z mojego zycia...
Moj syn ma Adhd -zdiagnozowane, ma teraz 10 lat,jak maz wyjechal 7 lat temu do Norwegii to moj 3letni syn -bardzo to odczul,co negatywnie wplynelo na jego zachowania..
Mieszkalismy w wiezowcu w PL. i bylismy nowymi lokatorami w tym bloku(ludzie nas nie znali).
Moj syn potrafil obudzic sie w srodku nocy i doslownie- nie plakac,ale" drzec" na caly blok..nie sposob bylo go uspokoic ani podejsc...
Pewnego dnia stojac przy windzie,sasiad mnie zagadnal na temat tych krzykow dziecka i ze chcial dzwonic nieraz na policje,ja mu na to,ze sama bym zadzwonila,gdybym slyszala za sciana dziecko...i ze chwale taka postawe...a on ,ze nie zadzwonil,bo sasiedzi ,ktorzy mi pomagali przy Adrianie-powiedzieli,wytlumaczyli,ze moj syn -taki jest...
Piszac to chce powiedziec,ze rodzic,ktory nie ma nic do ukrycia i boryka sie z problemami dnia codziennego ma odwage i potrafi sie przyznac nawet do bledow lub bezsilnosci...
Podejrzewam,ze wiele jest takich sytuacji w zyciu wielu rodzicow...
Bardzo chwale postawe mojego sasiada...
Najbardziej mnie denerwowali ludzie/sasiedzi za tasma w programie" Pod Napieciem" -chyba pamietacie...
Stala sie tragedia,a jak TV przyjechala to sasiedzi pierwsi przed kamery i mowa"jaka tragedia itp"...
A gdzie byli jak dziala sie ta tragedia czy nieszczescie...???Dlaczego nie reagowali??
Jak zwykle -zaklamanie,obojetnosc i lepiej nic nie widziec...
pozdrawiam