Elise napisał:
toja napisał:
Dzięki za radę,ja wiem że kotka na smyczy nikt nie będzie prowadzał,tak jak napisała zła one maja juz to we łbie-zesrac sie zlac i spier...no zobaczymy jak nic nie wskóram to zrobię proce i będę pilnować
Ja tez mialam problem z kotami sasiadow. To co pomoglo, to czeste podlewanie kwiatow - koty niechetnie zalatwiaja sie w wilgotnej ziemi.
Koty uwielbiają spulchnione, suche grządki. Wtedy mają gdzie kopać

Podczas deszczu siedzą w domu i przepraszają się z kuwetą.
Wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem jest nasypanie powierzchni korą pod krzakami, drzewami, na skalniakach itd. Przede wszystkim ze względu dla dobra roślin podłoże stale utrzymuje wilgoć, nie rośnie zielsko a dodatkowo przygotowane w ten sposób miejsca w ogrodzie mogą zniechęcić kota.
Także warto zacząć od własnego ogrodu niż od walki na kamienie z bezbronnymi kotami
Poza tym koty robią wiele dobrego, na przykład polują na krety i za to nikt im się nie odwdzięcza tylko jeszcze tępi