Ronn napisał:
gryf8 napisał:
i w ten oto sposób osobo nieudolnie tłumacząca artykuł, nieświadomie wprowadza w błąd czytelników. Bo przecież nie może być to świadome oszustwo - czyż nie?
lepiej po prostu odnalesc oryginalny artykul i go przeczytac jesli sie zna norweski w wystarczajacym stopniu...ja sie zaloze ze to KAsia tlumacz tlumaczy te artykuly
Nie wiem czy Kasia Tłumacz, ale odnoszę wrażenie , mówię poważnie, że to jest chyba tak, że ktoś kto ni w ząb nie zna norweskiego tłumaczy sobie oryginał na polski za pomocą GoogleTranslator, a to co otrzyma to tylko delikatnie literacko wygładza... Efekt potrafi powalić na kolana.
Dla osób NY I NORGE które to czytają: pamiętajcie że tłumacz google tłumaczy pojedyncze słowa a nie zdania. A niekiedy dane słowo ma różne znaczenia. Można się naprawdę niezłych kłopotów napytać. Tłumacz google jest świetny żeby się dowiedzieć ogólnie czy tekst jest o wyprawie na księżyc, czy o zmianie właściciela roweru. Ale już czy to Stefan sprzedał kradziony rower Andrzejowi, czy może Andrzej ukradł rower babci Stefana... Tego już nie można być pewnym... Dlatego naprawdę uważajcie, zwłaszcza że wiele osób lubi sobie tak tłumaczyć np. pisma urzędowe.
Dam wam na koniec przykład. W Google wrzuciłem po norwesku pierwszy akapit Potopu H.Sienkiewicza. Oto tłumaczenie na polski:
Przyjdź nowy rok 1655. Styczeń był zimny, ale suche; Żmudź wielkie lodowisko święte grubych łokci, białe płaszcz futro; ugięcie lasu i włamali się obfitym okiścią oczach ślepionych śnieg w słońcu w ciągu dnia oraz w nocy przy świetle księżyca zanik iskry rozgorzał po powierzchni żelu początkowo ustawiony; Mężczyzna zbliżył się do mieszkania na zwierzętach i biednych szarych dziób ptasie stukało okna szedzią i kwiaty pokryte śniegiem.