Ja nie jestem tu pol roku. Pracuje na kontrakt roczny i teraz sie konczy. przed dwoma miesiacami wezal mnie szef i zapytal czy chce dluzej pracowac. Dal do zrozumienia, ze moge zostac i dostac kontrakt na stale. Po serii materialow na temat przemytnikow, wycofal sie. Moze mnie zostawi, ale nie bede mial tego kontraktu na stale, juz to wiem. Jak przeklada sie to na mnie? Tak ze bez tego kontraktu wystpic o kredyt na mieszkanie i kupic tu na raty, aby nie placic co miesiac za wynajm mieszkania 7 000 nok. Tylko splacac swoje i nie wyzucac je w bloto. Koledzy w pracy juz rozmawiaja ze mna spowrotem na dystans, tak jak na poczatku jak przyszedlem nowy, dokad mi nie zaufali. W mojej pracy na wysokosciach zaufanie wspolpracownikow jest najwazniejsze, inaczej dochodzi do wypadkow. Czy wszyscy ci co robia cokolwiek co przyczynili sie do tego, zrekompensuja mi straty choc te finansowe. Czy oni mysla co robia innym polakom, czy nie? Rozmawialem na temat Kablowania z norwegami, oni tego nei lubia tez. Oddzielaja jednak dwie rzeczy, jesli ktos wchodzi z butami w twoje zycie, nawet nie zdawajac sobie z tego sprawy, ze to co zrobil noze ci zaszkodzic. Naprzyklad zaparkujez zle na wspolnej ulidy, doniosa, bo jak widza ze gdyby sie cos zapalilo, to woz strazacki nie przejedzie, to czuja sie zagrozeni. Oraz jesli szkodzi samemu sobie, wtedy niech sie uczy na swoich bledach, to jego sprawa, nikt go nie podkabluje, bardzo dbaja o frivilighet, wolnosc slowa, wyboru. U nas przez lata komuny i pseldodemokracji, gdzie prawie kazdy kombinowal aby przezyc zatarla sie nam granica pomiedzy tymi dwoma przypadkami. Trudno juz to cofnac bo siedzi uyo juz z pokolenia na pokolenie we krwi. Osadzcie to sami, zgodnie z wlasnym sumieniem.