witam
kiedys temat malo znany ale dzis pewnie jesli ktos spotkal sie wsród znajomych dalszych lub blizszych kogo dotknęła taka sytuacja to zaczyna sie zastanawiac czy warto poświecic swój najwiekszy skarb jakim jest kochane dziecko dla celu jakim są troche lepsze pieniadze i życie w Norwegii, niż w Polsce.NIe mówie tu o sytuacjach gdzie dziecko w formie wychowania dostłoby kalpsa czy zostało zbite, co zdarza sie w Polscei wydaje sie to za nic nadzwyczajnego.Bo zgodnie z ich prawem jest to niedopuszczalne i dziecko natychmiast mogą zabrać.Tylko chodzi mi o normalnie wychowujacą rodzine dzieci, bez stresów i przemocy i towarzyszącemu alkoholowi.Nagłosniona sprawa odbitego dziecka z rodziny zastepczej przez p. Roberta R.nie zrobila na mnie na początku wrażenia bo myslałam ze pewnie bylo i moze cos nie tak w rodzinie,(tzw klaps może),ale od tego czasu wiem o kilku innych zabraniach dzieci przez Barne verne z zupelnie błachych powdów.To mi uświadomiło że ta rodzina jest teraz jedyną chyba rodziną ze szczęśliwym zakonczeniem tej sprawy . na przekór tego co ktos napisal ze jeżdżą czarna wołgą i zabieraja polskie dzieci z ulicy.niestety to dotyczy nie tylko polskich dzieci ale ogólnie dzieci cudzoziemców.a dzieci poprostu najlepiej są zabierane ze szkół lub przedszkoli.
Mysle że patologiczna sytuacja społeczenstwa w Norwegii jaka była ok 20-30 lat temu kiedy w każdym domu był aklohol, pedzony bimber w piwnicy i do tego nie zadbane dzieci spowodowałą zaostrzenie prawa.kazirodztwo w tych czasach nie bylo niczym nadzwyczajnym tu.Niestety nikt nie zauwazyl ze panstwo norweskie zrobilo sobie tu biznes kosztem uczuc ,i dzieci.pseudo rodziny zastepcze dostaja duze pieniadze na dziecko takie,a jesli ktos chce zaadoptowac kto np nie może miec dzieci to dziecko zostaje takie sprzedane bo inaczej nie da sie tego nazwac wiem ze kilka tak temu cena na jedno była 80 000 nok pewnie nie każdy to wie.znam osobiscie kogos kto tak adoptowal dwójke.druga sprawa uważam ze jeśli jest aż taka patologia w ich sądownictwie która krzywdzi normalnych ludzi ,polacy są polskimi obywatelami i takich sytuacjach jeśli dziecko jest odebrane powinno bys przekazane polskiemu sądowi rodzinnemu i tam powinna ostatecznie być rozstrzygnięta sprawa.Dziwną sprawą jest rownież to ze dziecko jest własnością państwa, przecież to nie szafa.Niestety każdy kto ma dzieci mieszka w Norwegii musi sie liczyc z takim ryzykiem, bo wystarczy sprzeczka, kłótnia miedzy rodzicami i zgłszenie od sąsiada tak naprawde by miec tego typu problem,dzieci po odebraniu są rozsyłane w odległe czesci kraju by nikt nie mogł z rodziców odnależć,niestety nie we wszystkich sytuacjach jest tak ze ktos zgłosi problem do BV i sprawa jest wszczęta jest powoływany criseteam,potem nadrzedna placowka BV rozpatruje sprawe, odwiedzaja rodzine w domu itd.czyli badają sprawe jak należy.
pozdrawiam wszystkich i post moj nie ma na celu odstraszenia do przyjazdu do Norwegii, lecz zwrócenie uwagi na problem z jakim można sie spotkać.