Kolega mojego chlopaka targnal sie na wlasne zycie. Zostawil czworke malych dzieci i zone.Moj chlopak byl bliskim przyjacielem rodziny. Teraz jest strasznie i zona zmarlego chce zeby moj chlopak byl w poblizu.Powtarza, ze to dobrze, ze on jest z dziecmi. Ja jestem w szoku po tym co sie stalo ale zaczynam juz miec tego dosyc. Ta kobieta wydzwania do mojego chlopaka , cieszy sie , ze on moze zajac sie dziecmi.
Ja powoli zaczynam tracic cierpliwosc, ile to bedzie trwalo?Ja rozumiem wparcie przyjacielskie ale trzeba sobie tez zdac sprawe z tego, ze inni maja swoje obowiazki.
Ja czuje wyrzuty sumienia, bo zloszcze sie na te kobiete za to ,ze chce miec oparcie w przyjacielu a ona przeciez zostala z polsierotami ale z drugiej strony chce zeby moj wlasny chlopak mial czas dla mnie a on po prostu nie umie odmawiac.
Zycze tej kobiecie jak najlepiej i wydaje mi sie, ze najwazniejsze w takich sytuacjach jest wsparcie rodziny,najblizszych.
Ja powoli zaczynam tracic cierpliwosc, ile to bedzie trwalo?Ja rozumiem wparcie przyjacielskie ale trzeba sobie tez zdac sprawe z tego, ze inni maja swoje obowiazki.
Ja czuje wyrzuty sumienia, bo zloszcze sie na te kobiete za to ,ze chce miec oparcie w przyjacielu a ona przeciez zostala z polsierotami ale z drugiej strony chce zeby moj wlasny chlopak mial czas dla mnie a on po prostu nie umie odmawiac.
Zycze tej kobiecie jak najlepiej i wydaje mi sie, ze najwazniejsze w takich sytuacjach jest wsparcie rodziny,najblizszych.